kamilsien - chemia do wołania jest tania lalala ;) dopiero przy papierach zaczynają się koszta. Jeżeli ma się w planach regularne fotografowanie na filamch czarnobiałych to ręczne wołanie to jedyne wyjście. Koszta w labach może nie są kosmiczne ale czas oczekiwania jest. Druga sprawa jest taka, że do każdego filmu najlepiej używać specyficznych wywoływaczy i czasów (co jest ekstremalnie ważne). Laby dla oszczędności, wrzucają filmy "jak leci" do jednego wywoływacza uniwersalnego, uśredniają czasy i heja...jeszcze jakiś PAN'y można spokojnie oddawać, ale HP5+ czy FP4 to już bym nie ryzykował, o Delcie czy innych Trixach to można zapomnieć bo to morderstwo dla tych filmów.
Żeby wołać filmy nie musisz "kupować ciemni" (fajne określenie ;) ) wystarczy całkowicie zaciemnione pomieszczenie, koreks, wywoływacz, ocet, utrwalacz, płyn do naczyń no i kilka potrzebnych drobiazgów jak menzurka, strzykawka, termometr...
Największy problem przy wywoływaniu jest taki że pomieszczenie musi być CAŁKOWICIE zaciemnione (tak, ze oczy nie mogą się "przyzwyczaić" do ciemności)
Odbitki to już inna historia...;)
Pozdrawiam