Skocz do zawartości

Polski pesymizm


tmdag

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sie zastanawiam, skad sie bierze ten ogolny Polski pesymizm?. Przy kazdym trailerze, intrze, zagranicznej animacji zaprezentowanych na tym forum, 90% komentarzy jest negatywnych. Mieszkajac i pracujac w roznych miejscach na swiecie, tylko w Polsce spotkalem sie z tak duzym pesymizmem.

Rowniez nastawienie pracodawcow, supervisorow, leadow, projekt managerow jest negatywne, demoralizujace czasami nawet chamskie.

 

W miejscach w ktorych pomieszkiwalem, podejscie jest zupelnie odwrotne. Ludzie z entuzjazmem podkreslaja pozytywy, zadko mowiac o negatywach. W pracy nigdy nie uslyszalem na temat niczyjej pracy, ze cos jest złe. Zawsze sie mowi pozytywnie, ewentualnie dodajac "jedynie zmienil bym...".

 

Taka moja refleksja (i nie tylko moja). Polacy slyna z tego pesymizmu (ale slyna tez z bardzo ciezkiej i dobrej pracy).

 

4210703076_e0b5b3a09e.jpg

 

 

Fajnie bylo by to zmienic :)

Edytowane przez tmdag
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 80
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

E tam :) zależy kto :) ... chociaż rzeczywiście jak rozejrzę się dookoła to wszyscy moi polscy znajomi cały czas narzekają na coś. Ale to nie prawda że tylko Polacy... mieszkam w Stanach i mimo stereotypu szczęśliwego amerykanina, moi zachodni znajomi też narzekają. A to na szkołę, a to na pogodę, na godzinę, na salę... ja jakoś rzadko narzekam, no chyba że muszę wstawać rano. Raczej wydaje mi się że jestem szczęśliwa, albo głupia ;P no ale cóż animacja 2D wymaga popranego mózgu. W USA też gnoją w pracy, szefowie, wpółpracownicy i klienci, taka szara rzeczywistość naszego świata.

 

Stworzyłam krótką playliste z wesołymi piosenkami i tak tylko mi się szaro w mózgu robi to sobie je puszczam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się wydaje, że lubimy też negować. Wszyscy wiedzą, że lubimy narzekać, ale większość zaprzeczy a czasami i nawet włącza się agresor. Ale moim skromnym zdaniem - specjalnie podkreśliłem lubimy - taki nasz humor. Czasami ktoś żartując narzeka, żeby się pośmiać, np. na polityków. Wystarczy popatrzeć na jakiś kabaret, zaraz się znajdzie jakieś narzekanie. Taki, gburowaty ktoś nas śmieszy, ale nie wyśmiewamy go, tylko utożsamiamy się z nim, bo widzimy, że dostrzega otaczające go nieszczęście (dla odmiany, wiele osób tego nie robi, są obojętni na ludzkie nieszczęścia). Narzekają wszyscy na całym świecie, ale my trochę bardziej bo się możemy przy tym pośmiać. Takie moje małe wnioski:)

 

Co do złego traktowania w pracy, to jest inne na to określenie - mobbing.

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka chyba polska natura i tutaj ciężko byłyby z tym walczyć.

Jesteśmy ukształtowani przez nasza historię, kulturę i sposób bycia. No i problem ogromny stanowi wg mnie niedojrzała demokracja, i obecna sytuacja w kraju. Ale to jest złe miejsce na dyskusje na ten temat.

 

A jak już mam narzekać, to moim zdaniem problem taki, że Polacy są czasami tacy strasznie głupi. Oczywiście nie tylko Polacy są głupi, ale boli mnie, że to obywatele mojego kraju...są tacy strasznie głupi. :/

 

Przenoszę temat do Wolnych Dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam swoja osobista teorie. Jest oczywiscie masa narodow znana z narzekania. Hindusi, anglicy czy polacy. Ale wystarczy posiedziec w Hiszpanii to i tam uslyszy sie cala mase narzekania. Nie wydaje mi sie by nasze bylo akurat takie zle wlasnie z uwagi na ta teorie. A dotyczy ona klimatu.

Mamy pelne cztery pory roku wiec nasze zycie ma okreslony tryb podzielony. Sceptycyzm w nas nie jest jalowy bo jak zauwazyles jestesmy produktywni. Ale -idac ta teoria - caly pesymizm wynika ze zmian klimatu. Czlowiek musi stac twardo na ziemi bo lato jest okresem zbiorow jesien siania i zbioru owocow wiosna to uzupelnianie zapasow po zimie. No i wlasnie jest zima ktora wszystko zmienia. Mamy rozne wyksztalcenie wiec powiem tylko ze pesymista jest naturalnym i jak najbardziej porzadanym elementem grupy nastawionej na rozwiazywanie problemow.

Gdyby nie bylo zimy nie wyksztalcilaby sie postawa sceptycznej oceny, bo niczemu sceptycyzm nie bylby przydatny. Postawa sceptyczna pozwalala lepiej sie przygotowac do przetrwania w zwiazku z czym przetrwala.

Moim zdaniem jest. bardzo dobrym elementem. Oczywiscie nie kazdy jest przygotowany na przyjecie takiej postawy ale u nas szukanie dziury w calym ma calkiem sensowne podstawy. Ciezko ganic samych siebie za cos co wyksztalcilo sie w procesie przetrwania. ale jak kiedys znajde watek gdzie czarni zastanawiaja sie czemu sa czarni i czy nastepne pokolenia moglyby przestac isc ta droga to zrozumiem i ten wątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narzekanie jest mechanizmem obronnym zapobiegającym szokowi świadmosci u osób mogących coś w danej dziedzinie osiągnąc, mających jednak zbyt mało samozaparcia żeby zamiary realizować. Bywa też odziedziczony, i jest tym gorszy dla narzekajacego że nie zdaje sobie on sprawy z jego istnienia, bo się z nim wychował i nie wie że można inaczej. Jest efektem olewania własnych ambicji. Można narzekaniem usprawieliwić sobie własne lenistwo, bierną postawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sposób wydaje się być prosty.

 

Zamiast mówić o swoich wadach, to może warto skupić się zaletach?

My Polacy mamy ich całkiem sporo.

Z drugiej strony ludzie stale są spamowani negatywnym myśleniem idącym z mediów.

 

"Nastawienie pracodawców" - to jest ciekawy temat. Gdy na dzień dobry słyszysz od szefa: "Co się na cieszysz", to raczej nie buduje.

Dobrze jednak mieć to za sobą, bo nawet najbardziej wytrwały optymista może się tym zarazić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co słyszałem od Węgrów, to oni nam trochę zazdroszczą tego, że potrafimy sobie narzekać jakoś tak "na lekko": pogadamy, pomarudzimy, i od razu nam lepiej. A jak Węgrzy zaczną narzekać, to na niczym dobrym się nie kończy - i podobno dlatego jest u nich o wiele większa procent depresji i samobójstw. Tak więc narzekajmy sobie, bo widać to nam pomaga, ale * r ó b m y * s w o j e * ! Jak najlepiej!

To co nam się na pewno przyda, to wypracowanie wzajemnego zaufania - bo na tym się wszystko buduje. Na początek może być nawet ograniczone, jak przy wjeździe na skrzyżowanie, byle by było!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co słyszałem od Węgrów, to oni nam trochę zazdroszczą tego, że potrafimy sobie narzekać jakoś tak "na lekko": pogadamy, pomarudzimy, i od razu nam lepiej. A jak Węgrzy zaczną narzekać, to na niczym dobrym się nie kończy - i podobno dlatego jest u nich o wiele większa procent depresji i samobójstw. Tak więc narzekajmy sobie, bo widać to nam pomaga, ale * r ó b m y * s w o j e * ! Jak najlepiej!

To co nam się na pewno przyda, to wypracowanie wzajemnego zaufania - bo na tym się wszystko buduje. Na początek może być nawet ograniczone, jak przy wjeździe na skrzyżowanie, byle by było!

 

Oj staaaary, jedna z największych "nieprawd" delikatnie ujmując jakie ostatnio czytałem ... ale nie czytam dużo więc może to z tego wynika :) Tak czy inaczej, nie wiem ilu znasz węgrów, ale ja dość sporo i każdy, który był w Polsce, pyta dlaczego my się nie potrafimy cieszyć i bawić. Mówią, że mają o wiele gorszą sytuację ekonomiczną od nas, a mimo to mają średnio co 2 tygodnie jakąś imprezę narodową, czy to jakiegośtam króla, czy św. małgorzaty czy święto zupy, ale zawsze coś. Każda z imprez jest huczna i radosna. A u nas każde święto jest smutne i oznacza nakaz wyciszania się, a z drugiej strony śmigus dyngus, który na węgrzech jest delikatną tradycją polewania głowy kochanych osób kroplą perfum i świętem w którym daje się drobiazgi, u nas jest chamskim i złośliwym wylewaniem wiader wody na przypadkowych przechodniów. Absolutnie nie zgadzam się że Węgrzy uważają nas za "lekko" narzekających. Uważają nas za gburowaty, wiecznie narzekający naród, który potrafi tylko chlać. W sumie uważają to za swego rodzaju zaletę, że dla węgrów potrafimy tylko naprawdę dużo pić, ale uważają nas za nudny i narzekający kraj mimo że naprawdę mamy dobrą sytuację na tle innych krajów z o wiele bardziej pesymistyczną prognozą na przyszłość. Niestety ale ktokolwiek lepiej pozna Polskę i polaków ma dokładnie takie zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... ja bym stawiał na kolory i system edukacji, było nie było okres dzieciństwa ma największy wpływ na osobowość biorąc pod uwagę to iż w kraju jest olbrzymia przewaga edukacji publicznej(i niech to lepiej się nie zmienia) to można przyjąć iż większa część społeczeństwa przeżywa 1/3 czasu w miejscu, które przynajmniej o ile ja pamiętam nie miało zbyt wiele kolorów wkoło i ogólnie nie było tam zabawnie(pamiętam, że powtarzali cały czas na o testach na koniec), warto też ulice poobserwować większość kolorów nawet w lato jest pastelowych i bladych itd, itd. może jako synestastyk potrafiący pół godziny spędzić na pickerem kolorów, bo mu ciągle coś nie pasuje zwracam na to za dużą uwagę, ale brałbym jednak ten czynnik pod uwagę.

 

Do tego kult jedynej poprawności, jednorodności i braku pluralizmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beny- OK, widać nie powinniśmy nigdy generalizować, jak to w życiu bywa - jedni mówią tak, inni inaczej. Może słyszałem zdanie paru nietypowych przedstawicieli tej nacji?

legomir - a co powiesz na kolory tutejszej "złotej jesieni"? Może nie są w pełni nasycone, ale jednak... Ładny był październik w tym roku, aż żal mi było w te słoneczne dni w pracy siedzieć (spacer byłby lepszym rozwiązaniem). Słyszałem że drugie takie miejsce na Ziemi jest tylko w Ameryce Północnej, przy Wielkich Jeziorach - tam to się nazywa chyba "indian summer"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedys, siedzac w cieplejszych miejscach swiata, mialem swoja teorie, ze to moze byc kwestia klimatu.

Lecz odwiedzajac kimaty podobne do naszego a nawet gorsze, ta teoria sie nie sprawdzila :)

 

Słyszałem że drugie takie miejsce na Ziemi jest tylko w Ameryce Północnej, przy Wielkich Jeziorach - tam to się nazywa chyba "indian summer"...

Tak, tu, w Vancouver jesien bardzo jest podobna do Polskiej. Powiedzial bym, ze ogolnie jest tu bardzo zblizony klimat

Edytowane przez tmdag
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beny- OK, widać nie powinniśmy nigdy generalizować, jak to w życiu bywa - jedni mówią tak, inni inaczej. Może słyszałem zdanie paru nietypowych przedstawicieli tej nacji?

 

Dokładnie, pewnie jest tak jak mówisz - nie ma co generalizować. Ja tez nie wszystkich poznałem - może z 50-80 osób, z czego może 20 był w polsce i wszyscy byli z Budapesztu więc tez na podstawie jednego miasta ciężko wyrażać opinię całego narodu, a już na pewno nie generalizować.

 

Ale fakt faktem u nas jest sporo ludzi, którzy nie chcą byc szczęśliwi i po prostu odpuścić. Przykład - palenie ambasady Rosyjskiej ostatnimi dniami. Nie sądzę że ktokolwiek z podpalających kiedykolwiek został przez Rosjan skrzywdzony. Po prostu ktoś mu powiedział (bo nie sądzę że taki tłumok cokolwiek czyta), że Rosjanie kiedyś nas okradli i teraz szuka pretekstu żeby się wyżyć. To samo z tęczą - podpalający na 100% nigdy z gejem nie gadał, ale wszyscy u niego w kościele mówią, że to zło wcielone to trzeba symbol "pedałów" spalić. Wg. mnie wszystko by było git jakbyśmy tak bardzo nie zastanawiali się co "inni o nas powiedzą" tylko dbali o to żeby żyć po prostu zgodnie z własnymi przekonaniami i dali żyć innym zgodnie ze swoimi - nie przychrzaniać się, nie oceniać i dbać o to żeby samemu być fair, a wszyscy będą szczęśliwi.

 

ps. Oczywiście nie mówię, żeby nie dać czasami jakiemuś kretynowi po gębie, bo z niektórymi nie da się inaczej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy do tego wszystkiego jeszcze nie zdrowa mentalność która już funkcjonuje nawet na poziomie sąsiedzkim, niestety u nas działa mechanizm jak się ktoś z mojego otoczenie dorobił to znaczy złodziej itp itd rzadko spotyka się takich co myślą "jeśli on mógł to może i ja mogę i spróbuje tak jak on " zawsze mnie to drażni gdy wracam do domu po kilkutygodniowym pobycie w Anglii ta chora zawiść, nie mówię już o tytułowym pesymizmie mieszkam na co dzień na zadupiu i jak słyszę ze to się nie opłaca tamto się nie opłaca a równocześnie nie próbują niczego nowego to powiem tak mam zapędy donkichota i przeszły mi bo z tymi wiatrakami nie da się walczyć. Także wcale mnie nie dziwi to że jesteśmy tak a nie inaczej postrzegani na świecie.

Beny masz całkowita racje tylko najpierw trzeba jakoś wyplenić ta zawiść i bezpodstawna nienawiść to może i wróci się nam optymizm

Świetnie to wszytko obrazuje 77 minuta w Dniu Świra

 

"Gdy wieczorne zgasną zorze,

Zanim głowę do snu złożę,

Modlitwę moją zanoszę

Bogu Ojcu i Synowi:

"Dopier....... sąsiadowi!

Dla siebie o nic nie wnoszę,

Tylko mu dosrajcie proszę."

 

Kto ja jestem? Polak mały

Mały, zawistny i podły.

Jaki znak mój? Krwawe gały.

Oto wznoszę swoje modły

Do Boga, Marii i Syna:

"Zniszczcie tego .......syna

Mego brata, sąsiada,

Tego wroga, tego gada."

 

"Żeby mu okradli garaż,

Żeby go zdradzała stara,

Żeby mu spalili sklep,

Żeby dostał cegłą w łeb,

Żeby mu się córka z czarnym

I w ogóle żeby miał marnie,

Żeby miał AIDS-a i raka."

Oto modlitwa Polaka.

Edytowane przez skalpel3d
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy do tego wszystkiego jeszcze nie zdrowa mentalność która już funkcjonuje nawet na poziomie sąsiedzkim, niestety u nas działa mechanizm jak się ktoś z mojego otoczenie dorobił to znaczy złodziej itp itd rzadko spotyka się takich co myślą "jeśli on mógł to może i ja mogę i spróbuje tak jak on " zawsze mnie to drażni gdy wracam do domu po kilkutygodniowym pobycie w Anglii ta chora zawiść, nie mówię już o tytułowym pesymizmie mieszkam na co dzień na zadupiu i jak słyszę ze to się nie opłaca tamto się nie opłaca a równocześnie nie próbują niczego nowego to powiem tak mam zapędy donkichota i przeszły mi bo z tymi wiatrakami nie da się walczyć. Także wcale mnie nie dziwi to że jesteśmy tak a nie inaczej postrzegani na świecie.

Beny masz całkowita racje tylko najpierw trzeba jakoś wyplenić ta zawiść i bezpodstawna nienawiść to może i wróci się nam optymizm

Świetnie to wszytko obrazuje 77 minuta w Dniu Świra

 

"Gdy wieczorne zgasną zorze,

Zanim głowę do snu złożę,

Modlitwę moją zanoszę

Bogu Ojcu i Synowi:

"Dopier....... sąsiadowi!

Dla siebie o nic nie wnoszę,

Tylko mu dosrajcie proszę."

 

Kto ja jestem? Polak mały

Mały, zawistny i podły.

Jaki znak mój? Krwawe gały.

Oto wznoszę swoje modły

Do Boga, Marii i Syna:

"Zniszczcie tego .......syna

Mego brata, sąsiada,

Tego wroga, tego gada."

 

"Żeby mu okradli garaż,

Żeby go zdradzała stara,

Żeby mu spalili sklep,

Żeby dostał cegłą w łeb,

Żeby mu się córka z czarnym

I w ogóle żeby miał marnie,

Żeby miał AIDS-a i raka."

Oto modlitwa Polaka.

 

Hahaha faktycznie jest tak jak mówisz :) Co prawda coraz mniej przynajmniej w Warszawie da się odczuć tę zawiść, bo ludziom ogólnie żyje się lepiej, więc i nie ma czego tak bardzo zazdrościć. Ale rzeczywiście - jak to kościół nas wychował - nie myślimy samolubnie o sobie, przez co zamiast chcieć od życia więcej dla siebie, my po prostu myślimy o innych i chcemy żeby mieli mniej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po prostu są to kwestie materialne, ludzie mają ciężko i dlatego są pesymistami, to i oczywiście komunizm który nas upodlił i zabił wrażliwość

 

Ale mowiac o naszej profesji, za granica (relatywnie) nie zarabia sie wiecej niz w Polsce.

3x wieksze wydatki, podatki i w kieszeni zostaje nam tyle samo pieniedzy co przy 3x mniejszych zarobkach w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po prostu są to kwestie materialne, ludzie mają ciężko i dlatego są pesymistami, to i oczywiście komunizm który nas upodlił i zabił wrażliwość
O matko Komunizm sorry coś mnie trzęsie jak słyszę taki tekst, mam 4 dychy na karku a komunizmu nie pamiętam ani upodlania a już nie mówiąc o zabijaniu wrażliwości ten ostatni aspekt to akurat dzieło aktualnych 20 lat. A zadymy Studentów z ZOMO nie da się porównywać do wybryków z 11 listopada :) Także nie ma co zwalać na system czy ustrój winy za to jacy jesteśmy tylko trzeba pracować nad samym sobą. Warto posiadać mózg i z niego korzystać i nie należeć do stada baranów :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parafrazujac Edwarda I z filmu "Braveheart" - The trouble with Poland is that it's full of Poles.

 

Narodek to statystycznie raczej glupawy, zawistny i pelen hipokrytow. Narzekaja na zlodziei w rzadzie a tymczasem sami wykorzystaja niemal kazda okazje zeby cos ukrasc, oszukac. Moze byc cos malego, przejechac sie na gape, do kina za darmo sie przemycic. I juz jest wielkie Polaka zwyciestwo - oszukal SYSTEM! Brawo!

Dzieki polaczkom-cwaniaczkom kilka razy jako mlody chlopak stracilem prace, bo przeciez trzeba bylo swinie podlozyc zeby drugiemu bylo gorzej.

Freelance? Na swiecie czasem trafisz na oszusta - w Polsce czasem trafisz na kogos uczciwego.

Wieczne plakanie jak to inni zawinili a my jestesmy tylko bezwolnymi ofiarami - a to komuna, a to kosciol, a to rzad... Zawsze ktos jest winien, klody pod nogi rzuca - a my swieci, niewinni, ofiary zlego losu.

 

Polska to piekny kraj, ale do Polakow nie mam zdrowia. Do tego wiecznego politykierstwa i do faktu ze w Polsce kazdy glab uwaza sie za specjaliste od wszystkiego i neguje osiagniecia innych nawet jak sam jest obiektywnie rzecz biorac zerem.

Nie moglbym juz wrocic do tego kraju - moze na wakacje, na chwile. Tesknie za miejscami, za natura ale ludzi unikam.

 

Nie bierzcie tego do siebie osobiscie - po prostu generalne moje podejscie do ogolu. W koncu nie wyjechalem dlatego ze zylo mi sie fajnie w Polsce ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Tuwim mówił o tym wszystkim tak:

Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach

Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.

Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach

Zgroza zimowa, ciemne konanie.

 

Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,

Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.

Trochę pochodzą, trochę posiedzą,

I wszystko widmo. I wszystko fantom.

 

Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,

Krawacik musną, klapy obciągną

I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,

Taką wiadomą, taką okrągłą.

 

I oto idą, zapięci szczelnie,

Patrzą na prawo, patrzą na lewo.

A patrząc - widzą wszystko oddzielnie

Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...

 

Jak ciasto biorą gazety w palce

I żują, żują na papkę pulchną,

Aż papierowym wzdęte zakalcem,

Wypchane głowy grubo im puchną.

 

I znowu mówią, że Ford... że kino...

Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...

Warstwami rośnie brednia potworna,

I w dżungli zdarzeń widmami płyną.

 

Głowę rozdętą i coraz cięższą

Ku wieczorowi ślepo zwieszają.

Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,

Łbem o nocniki chłodne trącając.

 

I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,

Spodnie na tyłkach zacerowane,

Własność wielebną, święte nabytki,

Swoje, wyłączne, zapracowane.

 

Potem się modlą: "od nagłej śmierci...

...od wojny... głodu... odpoczywanie"

I zasypiają z mordą na piersi

W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.

 

Wiersz mieszkańcy polecam też jego wykonanie prze Buldoga ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chlip, chlip ... tak czytam i łezka w oku się kręci z pytaniem "Co ja tu jeszcze robię?" :( Niech Cię szlag Albercie i Nezumi za wyrwanie się z tego bagna!!! ... i nie zabranie mnie ze sobą :)

 

A tak poważnie - nie jest aż tak źle w tej Polsce. Jesteśmy smutasy i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę przesadzacie moim zdaniem. Pesymizm jest, to fakt. Może dlatego że mało słońca jak śpiewał Kazik. Z tym wydymaniem i oszukiwaniem aż tak źle nie jest. Urzędy, system, banki i ubezpieczalnie tak, doją i w d. mają interes jednostki ale z ludźmi aż tak źle nie jest, na pewno nie tak jak pisze Nezumi. Ja z natury ufny jestem i wierzę w ludzi, mam nadzieję że tak zostanie.

Edytowane przez siwy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

siwy polecam pojechać na polska wieś pomieszkać tam kilka tygodni i wtopić się w to środowisko tylko na starcie uzbrój się w cierpliwość anielską, zbroja też się może przydać. A teraz na poważnie to są tak skrajne środowiska i ta mentalność może zdołować człowieka , gdyby nie dom cisza i spokój to ze względu na ludzi wróciłbym do Warszawy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nezumi bardzo fajnie opisałeś brak ważnej cechy: "odpowiedzialność".

 

Polacy zbytnio utożsamiają się z politykami, gdzie wzajemne pałowanie stało się sportem. Brak Tv + emocjonalnego angażowania się w to co robią politycy zmniejsza ryzyko chorób o 20%.

Kochani rodacy mają poziom eksperta w szukaniu wymówek, a największą różnicą jaką dostrzegam w pracy, to wymiana informacji.

Możliwe że tylko takie moje doświadczenia, ale sam w pracy z innymi chętnie dziele się wiedzą uznając że pracujemy razem i rozwijamy się szybciej gdy wymienia się dane, które przy szybkim tempie mogą się dezaktualizować. Jednak w rzeczywistości wygląda to tak:

"Nic mu nie powiem, bo uj będzie wiedział za dużo". Praca z takimi ludźmi to jak jazda na hamulcu ręcznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Floo o tym co piszesz niestety można się dosyć często przekonać jak na forum pojawia się ktoś nowy kto potrzebuje pomocy czasami wsparcia w zdobywaniu wiedzy lub chociażby cierpliwego wytłumaczenie jakiegoś zagadnienia i jak jest traktowany? Cóż jak rosnąca konkurencja na przyszłość. Może zamiast ją tępić w bez sensowny sposób to zadbajmy aby ta przyszła konkurencja była na odpowiednim poziomie. "Jak mnie ma ktoś wygryźć z rynku to niech to będzie zawodowiec z porządnym warsztatem a nie patałach i brakorób "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z serii "urzekla mnie twoja historia" ;)

 

W Warszawskiej firmie przyjalem kiedys kolesia do pracy bo bylem odpowiedzialny za rekrutacje nowych. Polecilem go szefowi, bo to co pokazal mnie przekonywalo, wygladalo ze wiedzial o co chodzi, spoko. Ten sam koles w dwa miesiace "wychodzil" u szefa zeby mnie zwolnic. Bez sensu, nasze zadania sie nie pokrywaly.

 

W innej firmie w Warszawie pewien niedowartosciowany gosc przedstawil moj projekt jako swoj, kiedy sie oburzylem szef stwierdzil, ze nie mam o co robic szumu bo wszyscy pracujemy dla dobra firmy. Jakis czas pozniej historia sie powtorzyla i nie przedluzono mi umowy na usilne prosby tego samego ktory bezczelnie ukradl moj projekt. Z zadowoleniem musze stwierdzic ze kilka miesiecy pozniej ten sam facet doprowadzil firme do upadlosci.

 

Kiedy probowalem freelancerki w Polsce kilka razy pod rzad musialem scigac swoje pieniadze, zaplacono mi mniej, z wielka laska i "k...wami" na ustach jaki to jestem zly ze sie upominam. To bylo na Slasku.

 

Od kiedy sprobowalem pracy z klientami z USA a potem innych krajow moje problemy magicznie sie skonczyly. Jeden jedyny raz kiedy koles mi nie zaplacil za logo mial miejsce w UK. Poza tym pracuje od wielu lat BEZ UMOWY. Jasne, pewnie mialem szczescie czy cos ale w Polsce, z podpisana umowa i tak szukali motywu zeby mnie wykiwac, obejsc umowe, nie zaplacic albo zaplacic mniej. Klienci ze Stanow po prostu mi placa. BEZ UPOMINANIA SIE. Bez umow. Bez tlumaczenia mi jaka to sytuacja itd. Jeden ze stalych zleceniodawcow powiedzial mi kilka miesiecy temu, ze na prawde teraz nie moze dac mi pracy - przepraszajacym tonem. Powiedzial, ze zaraz jak sie sytuacja poprawi i bedzie cos dla mnie mial - da znac. W Polsce oznacza to "nigdy wiecej ode mnie nieczego nie uslyszysz", klasyka z "zadzwonimy do Pana". W moim przypadku odezwal sie z miesiac temu, znowu dal mi zlecenia, zaplacil, powiedzial, ze nie wie jak to dalej bedzie ale na razie podsyla co ma. I wierze mu bo jest godnym zaufania facetem, udowodnil to nie pieprzac farmazony a po prostu swoim dzialaniem.

 

Ja wyjechalem lata temu ale moja mama ma ta nieprzyjemnosc pracowania z rodakami - nie ma dnia zebym nie slyszal o przekretach, lizusostwie, obchodzeniu przepisow i tym zwyklym, glupim i krotkowzrocznym "cwaniactwie". To panstwowy zaklad wiec panowie prezesowie robia sobie wycieczki do Chin z calymi rodzinami a potem chca obcinac pracownikom pensje bo nie ma kasy...

 

Znajomy ktory prowadzil firme przewozowa zostal oszukany przez wspolnika i firme ktora miala mu zaplacic za uslugi. Dziwnym trafem wyjechal pozniej do Niemiec, zalozyl taka sama firme i dziala bez problemow.

 

Co do narzekania - spotkalem w sklepie w Meksyku Polke z dwojka dzieci ktore ma z mezem Meksykaninem. Nie jest to jakies nagminne wiec przystanelismy zeby chwile pogadac. W pierwszej minucie rozmowy zaczelo sie narzekanie na to co jej w Meksyku nie pasuje. Po cholere tu siedzi? Nie wiem. W zasadzie nie ma znaczenia - gdzie by nie pojechala to jej bedzie zle.

 

Polski narodek jest jaki jest. Malostkowy, glupkowaty, ze zlodziejska zylka. Widac to na kazdym kroku, gdzie sie nie obrocic. Ja nie wyjechalem z kraju zeby szpanowac jaki to jestem boss, bo nie ma czym. Wyjechalem zeby nie zwariowac, zeby zyc normalnie bez sluchania tych glodnych kawalkow o tym jak to za 30 lat bedzie lepiej ale na razie nie moze bo "Ruscy" bo "Zydzi" bo "Kosciol" bo "Costam". Nie - to jak beznadziejnym miejscem jest Polska, to jak zenujace odchodza afery i jaka mamy klase polityczna jest wina tego narodu. Ci durni do granic politycy nie spadli z kosmosu. Urzednicy nie zostali wyslani z wrogich nam panstw. Sa synami tej ziemi, Polakami wychowanymi przez Polakow i wybranymi przez Polakow. Przez ten durnowaty narodek ktory raz po raz glosuje na tych samych od lat kretaczy i potem sie dziwi.

A moze nawet sie nie dziwi - przeciez potrzebuje pretekstu, kogos na kogo moglby zrzucic wine za swoje niepowodzenia.

 

W sposob oczywisty to generalizacja - niestety inteligentna, uczciwa i odpowiedzialna czesc spoleczenstwa jest w mniejszosci. A lyzeczka miodu niewiele pomoze kiedy mowimy o beczce dziegciu.

 

A zanim ktos napisze, ze sam narzekam zamiast skupic sie na pozytywach. Nie narzekam - dynda mi to co tam sie dzieje, bo juz nie mieszkam w Polsce i mam inne problemy od tego co tam Tusk z Kaczynskim, jaki ksiadz komu gdzie i co wsadzil oraz dlaczego nie moze byc lepiej.

Zwyczajnie lubie sobie popisac i nie lubie udawania ze jest inczej niz faktycznie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nezumi: Coś w tym jest co piszesz, ale pamiętaj, że ten opis pasuje, tak jak skalpel3d napisał - do małych miejscowości i wiosek, gdzie króluje zawiść, nienawiść, cwaniactwo i nieróbstwo. Są oczywiście odstępstwa od reguły, ale niestety tak jest. Ilekroć na dłużej się osiedlę, gdzieś na wiosce nie mogę uwierzyć jak Polak Polakowi wilkiem może być. A jak jeszcze się dowie, że z Warszawy jestem to gotowi są normalnie się bić. Nie wiem czy mieszkałeś/pracowałeś w Warszawie, ale tutaj ludzie są jakoś mniej zawistni, złośliwi i nerwowi. Oczywiście, jest mniej "przyjacielsko" pod względem, że raczej ludzie na ulicy się nie zapoznają jak to bywa w mniejszych miejscowościach, ale takich zachowań jak opisujesz raczej nie uświadczysz zbyt często. Jasne - zdarza się że ktoś Cię przerobi ale to się zdarza niezmiernie rzadko. W moim przypadku raz na 4 lata ktoś chce mnie na kasę przerobić za wykonaną pracę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie racja, ja po prostu unikam zadawania się z ludźmi którzy mi nie pasują i bywania w miejscach w których nie mam ochoty być. W korpo nie pracowałem i już pewnie nie będę a znajomych dobieram sobie sam. Ze wsią mam sporo wspólnego i w sumie sporo racji w tym co mówicie ale nie zawsze i nie wszędzie, o dziwo jest sporo ludzi otwartych i pozytywnie nastawionych do innych, w miastach też są ludzie co im beret uciska szare komórki i mają spaczone postrzeganie świata. Ale prawdą jest że np. Włoch mimo że siedzi w budce na autostradzie w 40 st. upale to wita wszystkich kierowców z uśmiechem a u nas prezesi firm będą narzekać że im źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nezumi To widzę że mamy podobne doświadczenia. Przypisywanie sobie pracy zrobionej przez kogoś innego, donosicielstwo mimo że prowokuje sytuacje i sam bierze w nich udział oraz to że wszystkiego sam się nauczył.

Jak przychodziło co do czego to przy 7 osobach nie można było się doszukać odpowiedzialnego za wykonanie zadania, bo każdy niewinny.

Były sukcesy, to każdy pcha się przed szereg, a jak trzeba przyznać się do błędu mimo że nie będzie konsekwencji, to tylko chęć odpowiedzialności zbiorowej. I weź coś zbuduj, jak ludzie sami się nakręcają do nienawiści.

To wszystko jednak ma krótkie nogi, bo jak przychodzi przejęcie odpowiedzialności to pusto, wszyscy w kiblu siedzą.

 

Co do współpracy to moim mistrzostwem jest to że przy dużej produkcji za grubą kasę wmawiano mi że storyboardy to się robi tylko do making ofa, ja się nie znam. Oczywiście Producent nigdy się nie przyznał że był idiotą, ale moje szczęście że cały czas płacił, mimo że stracił bardzo dużą sumę bo mu się koncepcja rozjechała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nezumi, jak nic któryś z Twoich podkradzionych pomysłów położył firmę :)

 

Ale coś w tym jest. Jak pracuję z m.narodowym teamem to zawsze mi się wydaje, ze jestem najbardziej ponury i nie rozumiem tego zawracania dupy spotkaniami i w ogóle rozmowami. Do tego ta solidność. Wiadomo ze można zakombinować i zrobić jeszcze dwie rzeczy w tym samym terminie, cieniasy. No i jedyny teamwork, który ma sens to ja i kawa ;)

 

Ale na przykład lubię tą nie kończącą się mantrę:'Boże, kto panu tak zepsuł robotę' wiem już, że mam przyjemność ze 'specem'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beny co do Warszawy to ona jest "internacjonalna" to jest taki tygielek całego naszego kraju i może właśnie dlatego jest inaczej, dwa gdy się wraca do domu po pracy to człowiek jest zasadniczo anonimowy zamyka się w swoich czterech katach i szczerze mówiąc zwisa mu to kim czym jest nasz sąsiad dopóki mi chaty nie zalewa imprez po 24 nie robi to jest wszytko oki

Nezumi sorry ale to ty rozpowszechniasz mit i stereotyp który nie za bardzo istnieje, miałeś złe przejścia w Polsce nie znaczy ze cała nacja jest taka, mam firmę w Anglii i tak szczerze ci powiem ze jak bym tak uogólniał to bym szerokim łukiem omijał zleceniodawców z krajów południa europy ale to ze się znalazł jeden czy dziesięciu cwaniaczków nie znaczy ze cały naród jest do dupy. Co wsi tez nie che stereotypami strzelać ale niestety Kargul z Pawlakiem ciągle na niej mieszkają ale równocześnie pomijając tych dwóch zakapiorów są miejsca w tym kraju gdzie człowiek z plecakiem przychodzący uturlany po marszu po górach jest przyjmowany z dobrym sercem bez żadnej interesowności, mam tylko nadziej ze będzie więcej takich miejsc ale to my sami za to odpowiadamy. A co do wyborów włAdz jakichkolwiek to zawsze mnie bawi to że najwięcej do powiedzenia i narzekania mają ci co nie poszli wybierać i wtedy aż się prosi wrzasnąć " NIE GŁOSOWAŁEŚ TO NIE PYSKUJ ŻE CI ŹLE SAM SIĘ POZBAWIŁEŚ DO TEGO PRAWA"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beny - moje dwa pierwsze przyklady sa z Warszawy wlasnie ;) Mieszkalem w Warszawie przez kilka lat, najpierw na Woli, potem Zoliborzu. BARDZO milo wspominam ten czas mimo tego syfu w pracy.

 

olaf - gdyby tak bylo to by mi satysfakcja uszami sie ulewala :D A co do team work, to mam dokladnie to samo tyle ze z herbata.

 

skalpel3d - a dlaczego nie masz firmy w Polsce skoro tak fajnie jest? ;) Nie pisze ze cala nacja jest taka sama tylko wiekszosc - stereotypy nie wyrastaja same po deszczu tylko sa utrwaleniem zachowan o ktore w danej grupie latwo.

A co do glosowania to tu masz ladnie zobrazowany wybor jaki ci daja w tych glosowaniach:

 

Co do twojego zakonczenia taki komentarzyk:

Edytowane przez Nezumi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się ze skalpelem: Różnie bywa, ale żyję w tym kraju od niemal 50 lat, na dobre i na złe. Pamiętam dobrze kartki na mięso i cukier, mój pierwszy artykuł był jeszcze cenzurowany, a po studiach trzeba było szukać roboty (na początku lat 90-tych też nie było lekko). . Uważam, że raczej na dobre: w końcu Polacy - to także My, nie nie róbmy z siebie anonimowego tłumu, ani nie stawiajmy romantycznej bariery ja-oni (choć mogli nam to wszczepiać poloniści). Z perspektywy lat wydaje mi się że jednak "normalniejemy". Po cichu liczę na wzrost pierwszych źdźbeł wzajemnego zaufania ...

 

Nezumi: może miałeś po prostu pecha do ludzi? Same negatywne doświadczenia, jak w jakimś koszmarze... /*EDIT: poprzednie zdanie pisane przed odczytaniem Twoje odpowiedzi do beny, ale zostawiam, bo jednak taką roztoczyłeś wizję */

W razie czego jak przyjeżdzasz czasami do Polski, weź tylko poprawkę na tutejsze narzekanie! (Może taka poprawka może złagodzi nasz obraz w Twoich oczach? Potrafimy przecież coś jeszcze: robić czasami rzeczy zaskakujące/nieprzewidywalne :) - taką ostateczną konluzję wysunął autor książki "o charakterze narodowym Polaków" Kurczę, nie mogę już na moich półkach znaleźć tej książki, aby podać jej tytuł i autora - to był jakiś znany publicysta - chyba przekazaliśmy ją bibliotece).

Edytowane przez wjaworski
W międzyczasie Nezumi odpowiadał innym
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nezumi firma tam w moim przypadku była wymogiem jaki mi postawione abym mógł współpracować z tamtejszą firma i nie powiem że nie jestem z tego zadowolony, ale równocześnie mieszkam w Polsce i nie mam zamiaru jej opuszczać na stałe i nie powiem abym miał różowe życie pierwszy pracodawca skutecznie okradał mnie z moich projektów zresztą nie tylko mnie paru moich kolegów też i wiesz co zamiast biadolić chodzić po sadach w trzech odebraliśmy mu wszystkich klientów, dziś facet sprząta ogródki. A co do stereotypów to żyją bo się nie da wyplenić oszołomów wszelkiej nacji niestety co i rusz znajdzie się taki pajac jak ten co stwierdził że za pedofilie u księży odpowiadają rozwiedzeni rodzice czy ze dzieci invitro mają charakterystyczna bruzdę na czole niestety takie wyskoki ośmieszają cały naród i tworzą mit i kłamliwy obraz nas samych. Wiesz zastanów się czy sam nie produkujesz stereotypów na temat własnego narodu i jego obywateli tym co tu piszesz a dokładnie bazując na własnych przypadkach i chyba jednak w ostaniach czasach co raz bardziej marginalnych. Nie powiesz chyba ze Amerykanin, Meksykanin czy przedstawiciel innej nacji nie kombinuje jak oszwabić urząd skarbowy to nie jest polski wynalazek tylko oni to robią sprawniej od nas :)

 

A tak w temacie to polecam przeczytanie "Bożych Igrzysk" Norman Daviesa warto przeczytać także "Europe"

Edytowane przez skalpel3d
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wjaworski -moze mialem ale to oznacza, ze moi znajomi i rodzina tez maja pecha ;) floo tez najwyrazniej ma.

Oczywiscie nie mam samych tylko i wylacznie zlych wspomnien, jednak jesli chodzi o prace to najlepiej pracowalo mi sie w Polsce dla... Hindusa. Nie rozgraniczam na "was" i "nas" - przed nikim nie ukrywam i nigdy nie ukrywalem pochodzenia, jednak jestem realista. Mieszkalem i pracowalem w wielu czesciach swiata i najtrudniej bylo mi zwiazac koniec z koncem w Polsce a w Warszawie napadnieto mnie dwukrotnie - nigdzie indziej mi sie to nie przytrafilo. Nie wszystkie psy gryza ale jesli kilka z nich cie ugryzie to z pewnoscia nie bede Cie winil jesli stracisz zaufanie do wszystkich.

 

Taka ciekawostka - przypadkiem w tym tygodniu rozmawialem z Amerykaninem, ktory wraz ze znajomym zostal w pociagu relacji Berlin-Warszawa doslownie uspiony i dokumentnie okradziony juz na terenie Polski. Wiesz co powiedzial? Calkiem fajny kraj, policja szybko zalatwila sprawe, ubezpieczenie pokrylo straty a Warszawa bardzo mu sie podobala. To sie nazywa pozytywne podejscie do zycia ;)

 

Skalpel3d - ale ja nikogo nie namawiam do wyjazdu. Kazdy decyduje za siebie - jesli ci odpowiada Polska i Polacy to super, nie wartosciuje czy ktorys z nas ma racje. Kazdy mieszka tam gdzie mu odpowiada.

Co do sytuacji ktora opisales - osobiscie wole zamiast odbierac komus klientow miec swoich. Wole pracowac na spokojnie zamiast byc zmuszonym glowkowac jak tu wykiwac kogos zanim on mnie wykiwa. Bo to jest wlasnie Polska i przez to wyjechalem. Chce zrobic swoje i dostac kase. Mam co robic ze swoim czasem a knucie planow co do podbierania sobie klientow nigdy nie bylo moim hobby.

Nad tym czy produkuje stereotypy sie nie zastanawiam - nie zmyslam, mowie co mi sie przytrafilo i chyba nie jest trudno zrozumiec ze wobec tego moje zdanie na temat rodakow nie jest najwyzsze. Jak ktos to odbierze to jego sprawa. To relacja, ktora ma wytlumaczyc dlaczego tak mysle a nie inaczej.

Co do tego jak sie maja rzeczy w Ameryce czy Meksyku (i innych krajach latynoskich) to moglbym napisac ksiazke a nie chce mi sie :D Jasne ze oszusci sa wszedzie. Ale sama sytuacja w kraju jest zupelnie inna. Urzad skarbowy tutaj cie nie sciga za to ze sprzedawales marchewke na ulicy ze swojego ogrodka. Panstwo tu mniej pomaga ale tez nie traktuje cie jak dziecko i na wiele rzeczy jest badz jawne przyzwolenie badz przymyka sie oko. Wolnosc.

W Stanach sam nie bylem wiec nie bede powtarzal historii zaslyszanych. Mozliwe ze pojade w przyszlym roku to sie przekonam. Kilka osob z rodziny mojej zony pracuje w Stanach i jedno co mowia to ze Amerykanie na prawde ciezko pracuja. Meksykanie wrecz niektorzy wracaja stamtad mowiac "co to za zycie - gringo caly czas pracuje, w niedziele idzie do kosciola i do restauracji a od poniedzialku do soboty znowu zapieprza jak dziki".

Edytowane przez Nezumi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nezumi ja nikomu tez nie narzucam gdzie ma mieszkać i go za to nie potępiam ale co do stereotypów jeśli swoim znajomym za wielka woda opowiesz jak to cie polaczki w bambusa nabiły jacy to krętacze jak ci ciężko było to oni nie mając żadnego porównania zaczynają wierzyć że to całe społeczeństwo takie jest. po prostu czasami warto zastanowić się jak może być odebrane to co się opowiada o własnych przeżyciach. Co do odbierania klientów to przepraszam cie ale nie siedziałem i nie knułem ot po prostu gospodarka wolno rynkowa która twoi sąsiedzi z północy opanowali do perfekcji tylko ci pozazdrościć ze możesz nie brać udziału w walce która się toczy na codzień na całym świecie . A wiesz po twoich wypowiedziach widać ze w Polsce nie mieszkasz już dłuższy czas i dalej budujesz pewne mity które tu już dawno nie funkcjonują to państwo nie ma już takiego socjalu jak miało wręcz gdzie się może to się z niego wycofuje jak się da, na większą pomoc socjalna można liczyć w Anglii niż w naszym grajdołku. Kolejny mit wiesz my tu nie mamy policji skarbowej nie jesteś ścigany za przysłowiowa marchewkę, a marudzenia na podatki no cóż nie wiem czy znajdziesz zbyt wielu na świecie takich którzy tego nie robią no może Norwedzy ale oni za te podatki mają naprawdę wysoki socjal.

Wiesz ja np nie wyjeżdżam stąd na stałem dlatego ze mimo rzeczy które mnie wkurzają drażnią to równocześnie widzę że tu się zaczyna zmieniać i to na plus.

Powiem to jako architekt który nie raz się musi użerać z urzędnikami załatwiając wszelkiej maści zezwolenia dla klientów wchodząc z uśmiechem do urzędu da się załatwić wszyto szybko i skutecznie pewnie ze jeszcze gdzieniegdzie jest gatunek na wymarciu "baba z buła w gębie i słowami czego jak się tylko drzwi otwierają " a jak połechcesz jeszcze urzędnika po jego dumie zawodowej to się normalnie znajdują ścieżki załatwienia spraw w szybki sposób i nie przez kanty łapówki czy przekręty tylko normalnie zgodnie z prawem.

A tym co krzyczą że mamy zabagnione spawy ksiąg wieczysty i akty notarialne polecam angielskie i irlandzkie księgi wieczyste oj takiego burdelu to ja nigdzie nie widziałem i wiesz co od razu zrobiło mi się lżej na duszy że wcale nie jest z nami tak źle

A tak na prawdę cecha która wkurza w naszym społeczeństwie to jest mit biednego pokrzywdzone Polaka przez historie i sąsiadów, brak zdolności przyznawania się do własnej Historii i swoich błędów czy negatywnych zachowań, zawsze winny jest ktoś inny to się niestety przenosi na sam dół. Płacze się nad Katyniem pluje na Rosjan tylko jakoś sami zapominamy co zrobiliśmy z ich jeńcami wojny 1920 roku, za co oni mieli nas kochać w całej historii za czasy kiedy to my byliśmy najeźdźcą. To ciągłe życie martyrologia tu się stawia jak grzyby po deszczu pomniki Papierza, Katynia, Smoleńska a równocześnie powiat nagle nie ma kasy na przedszkole, szkole na bibliotek ale "Pomnik Jest" i to jest dołujące

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nezumi, spoko, zwróć uwagę że dzięki wieloznaczności gramatyki naszego języka to "nasz" w moim zdaniu może podkreślać więź obydwu rozmówców. Najbardziej mnie zresztą bawią w języku polskim występujące czasami podwójne przeczenia. Wracając do tematu: zdecydowanie zdaję sobie sprawę z różnych wad Polaków, zdarzało mi się za nie wstydzić, i tym bardziej zależy mi aby poprawiać tę sytuację. W swoim skromnym zakresie pracuję nad tym (jak przystało na mieszkańca Wielkopolski - organicznie :), choć jestem tu przyjezdny).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności