Skocz do zawartości

Ostatnio obejrzane filmy, polecane filmy


Nimrod

Rekomendowane odpowiedzi

adamczykarts - ja tam zarzucam temu filmowi, że jest głupszy i bardziej wyprany z emocji niż niskobudżetowe produkcje telewizyjne na kanale SyFy, a nie tam czy odcina kupony czy nie. Po takiej produkcji i takiej kampanii spodziewam się więcej po prostu. Chcę coś przeżyć. Serio lepiej się bawiłem na "Battleshipie" bo mi tam przynajmniej nikt nie wciskał kitu z jakim to objawieniem obcuję. Chodziło o zabawę i dostałem zabawę. Po "Prometeuszu" oczekiwałem chociaż mikroskopijnej logiki, chociaż odrobine science w tym science fiction, a zamiast bombastycznej "misji w poszukiwaniu korzeni ludzkości", dostałem do oglądania nierozgarniętych idiotów rozłażących się po okolicy jak niesforne nastolatki na koloniach w Ustce. Scenariuszowo to jest poziom slashera za 5 milionów dolarów w rodzaju "Hostel" tyle, że mniej straszy.

Jasne że Cię nie przekonam jak Ci się subiektywnie podobał . I spoko. Nikomu nie bronię, żeby się to podobało. Po prostu jechanie po Prometeuszu to nie żadna "moda" jak blinq napisał. To słaby film jest po prostu. Jakby tego Ridley Scott nie zrobił, to by wylądowało gdzieś direct to dvd i koneserzy dvd by się jarali, że to całkiem fajne. W tej lidze do której Prometeusz aspirował to za mało. I tyle. Dla mnie. Co subiektywnie podkreślam.

 

t.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baggins - jeżeli chodzi nierozgarniętych idiotów to można tez tak nazwać np odłaczenie się kapitana Nostromo i jego wejście w poszukiwaniu obcego do kanałów wentylacyjnych. Albo kiedy obcy przyczepia się w 4 części do nogi czarnoskórego najemnika wiszącego nad wodą a jego koledzy pomagają mu zabijając obcego dopiero kiedy ten wypali kwasem biednemu najemnikowi twarz chociaż od początku wszyscy stali w tym samym miejscu. Jest wiele absurdów i w Prometeuszu ale to nie znaczy, że trzeba od razu drzeć koty.

 

I żeby nie było niejasności co do tego co pisze - film mi się podobał i już, bez zbędnych ohów i achów, a moja obecna intensywna obrona wynika z tego, że przyrównuje się ten film do czegoś takiego jak avp czy inne transformesry tylko dlatego, że części widzów zabrakło tego czegoś co oni w tym filmie upatrywali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

adamczykarts: To znowu nie jest tak, że te absurdy są złe. Gdyby bohaterowie w filmach zachowywali się jak prawdziwi ludzie to nie nakręciłbyś żadnego filmu akcji z prawdziwą dramatrgią. IMO ani fabuła Prometeusza ani powsadzane gdzieniegdzie smaczki dla fanów starych filmów Scotta wcale nie zepsuły filmu. To jest trochę jak z Mona Lisą - całe życie chciałeś zobaczyć, a kiedy pojedziesz do Luwru czeka cię wielkie rozczarowanie. Scott zrobił wszystko żeby zrobić film dla fanów horroru sf, ale na ten sam numer już nigdy nie nabierzesz widowni (tym bardziej obeznanej z tymi starymi filmami). Nie zgodzę się też z opinią Bagginsa (chyba ze stopklatki a nie z tego forum) że końcówka filmu jest żałośnie głupia a sceny z panią doktor i operacją (żeby nie spojlerować) na siłę ohydne. Mnie ten fragment podobał się właśnie najbardziej, dało się odczuć taki ciekawy klimacik i grozę. Sorry jeżeli przekręciłem coś z twojej opinii.

 

Wiadomo że nie powieje już taką świeżością jak z 30 letniego "Obcego" jak oglądasz pierwszy raz. I to jedyna (ale wielka )wada tego filmu;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

generalnie w prometeuszu przeraziło mnie ze po 20min cała fabuła się skończyła. Później to wyglądało jak jakiś mashup filmów sf jakie oglądałem dotychczas.

 

aha i uwazam, ze obcy przebudzenie był znacnzie lepszy - moim zdaniem oczywiscie. Podobał mi się team i relacje w nim. Miało to jakas budowe. Tu wyszedł odcinek serialu gdzie w pilocie otwiera się pięćset wątków i wprowadza bohterów, by pogłębić ich w kolejnych odcinkach. Lipa.

Mi sceny z operacją sie podobały - pokazywały charakter babeczki, szkoda ze przez wiekszosc filmu to jakaś babeczka z szarej masy. Najbardziej liczylem na dobry wątek z androidem i tez sie zawiodłem. scena z inżynierem to jak nic pierwszy odcinek serialu a nie film za ktory się płaci.

No sorry nie było khatarsis.

 

edit: jakby scott fajnie rozegrał te niejasne wątki z androidem by mogla wyjsc swietna fabuła - ludzie, ktorzy sami są kreatorami szukaja swoich kreatorów, a tym czasem ich twór ma inne plany. Ale cóż.

Edytowane przez olaf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeżeli chodzi nierozgarniętych idiotów to można tez tak nazwać np odłaczenie się kapitana Nostromo i jego wejście w poszukiwaniu obcego do kanałów wentylacyjnych.

 

Ale w "Obcym" bohaterowie nie byli naukowcami tylko zwykłymi wyrobnikami (truckers in space ;) ). Po nich można wręcz oczekiwać głupich decyzji. Poza tym przez większość czasu nie wiedzieli z czym tak naprawdę mają do czynienia. W "Prometeuszu" bohaterowie mają być podobno naukowcami. Spodziewałbym się po nich trochę bardziej przemyślanych działań. Po za tym wiedzą że lecą na spotkanie z obcą cywilizacją. Powinni być przygotowani na każdą sytuację... a zachowują się własnie jak nierozgarnięci idioci ;)

 

Moja ocena "Prometeusza" 3/10. Największe rozczarowanie od czasu drugiego "Matrixa" :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

adamczykarts - żaden film rozrywkowy nie wytrzymuje jak się zacznie analizować zachowania bohaterów i porównywać to z rzeczywistością. To akurat oczywiste. Ale Prometeusz nie trzyma się też kupy też w ramach logiki scenariuszowej, filmowej. Wątki się urywają od czapy, zaczynają od czapy. Postaci zachowują się raz tak raz siak, jakby były z gumy, nieracjonalnie ( w ramach zbudowanych postaci ), bez żadnej konsekwencji w działaniach. Rozwiązania scen wyskakują z kapelusza.

 

Dla mnie film może mieć masę absurdów, byle na poziomie logiki scenariuszowej trzymał mnie za flaki no i co najważniejsze, wywoływał emocje. Pierwsze 30 minut filmu nawet takie jest. Potem od zawstydzającej sceny [ SPOILER ] spalenia pana archeologa, zaaranżowanej jak scena z sitcomu, zaczyna się równia pochyła. I co chwila jest gorzej.

I nie jestem jakimś odosobnionym przypadkiem. Wszystko w tym filmie jest świetne, poza scenariuszem napisanym dla trzylatków.

 

To jest ładne podsumowanie, i podpisałbym się oboma rękami pod wyróżnionym komentarzem niżej.

- a skrobią dopiero czubek góry lodowej.

 

salut

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo że nie powieje już taką świeżością jak z 30 letniego "Obcego" jak oglądasz pierwszy raz. I to jedyna (ale wielka )wada tego filmu
- dokładnie o to chodzi :)

 

Mi sceny z operacją sie podobały - pokazywały charakter babeczki, szkoda ze przez wiekszosc filmu to jakaś babeczka z szarej masy.

- także zgadzam się z tym, mogło być bardziej "ala operacja" w całym filmie.

 

Ale w "Obcym" bohaterowie nie byli naukowcami tylko zwykłymi wyrobnikami (truckers in space ). Po nich można wręcz oczekiwać głupich decyzji. Poza tym przez większość czasu nie wiedzieli z czym tak naprawdę mają do czynienia. W "Prometeuszu" bohaterowie mają być podobno naukowcami. Spodziewałbym się po nich trochę bardziej przemyślanych działań. Po za tym wiedzą że lecą na spotkanie z obcą cywilizacją. Powinni być przygotowani na każdą sytuację...
- nie zgodzę się :) Naukowców było dwóch i oprócz nich, androida i córki Weylanda wraz z nim to nikt nie wiedział po co na te planetę przybyli. Łącznie z kapitanem statku. Dowiedzieli się dopiero o celach w trakcie prezentacji po przebudzeniu. Także zgubienie się geologa i tego drugiego co im było spieszno na statek może być całkiem uzasadnione. Co do np samospalenia mam mieszane uczucia, a już jak mam się na siłe czepiać "głupoty" załogi to chyba akcja z powrotem marnotrawnego geologa który jakby nigdy nic został wpuszczony i mocno powybijał uzbrojoną załoge.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ci co wiedzieli w co się pakują wyglądali na zupełnie nie przygotowanych, a ci co dowiedzieli się w ostatniej chwili wyglądali na zupełnie nie zaskoczonych... wręcz znudzonych :P

 

SPOILER

 

Zagubienie się tych dwóch "speców od map" było słabym motywem jak z jakiegoś slashera klasy C. Ale bardziej irytujące było zachowanie kapitana, który zamiast ich wyprowadzić w bezpieczne miejsce, każe im się położyć spać... A sam idzie na szybki numerek :) (ponownie motyw jak z jakiegoś kiepskiego horroru)

 

Dla mnie największym kuriozum była scena gdy kapitan decyduje się staranować obcy statek. Reakcja tych dwóch pilotów była absolutnie koszmarna. Wyszło na to że się cieszą z tego że zaraz zginą... Żeby Ridley takie byki robił... ehh ;)

Edytowane przez michalz00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WOW zeby tak sie rozpisywac nad tym głupkowatym filmidłem, nie szkoda klawiatury i czasu? :D

 

Prosta sprawa - były na prawdę duże oczekiwania, a po skończonym filmie miałem poczucie, zostania wydmuchanym emocjonalnie. Sprawdziłem dla pewności czy na pewno reżyser mi się nie pomylił, bo bardziej mi zaleciało reżyserem Kiepskich, a nie panem Ridleyem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się Prometeusz bardzo podobał w warstwie wizualnej, a jeżeli chodzi o efekt 3d to IMO najlepiej zrealizowany do tej pory film. Zdjęcia Wolskiego powalają. Co do fabuły to sam główny pomysł nie jest zły a nawet momentami daje jakieś tam możliwości interpretacyjne. Natomiast realizacja tego jako scenariusz jest kiepska. Psychologicznie film leży w wielu miejscach. Szkoda, bo wystarczyłoby kilka razy inaczej poprowadzić akcję i wyrzucić kilka scen i byłoby nieźle.

 

Inna sprawa to podejście co poniektórych krytykujących. Pamiętam zachwyty (często tych samych piszących) nad Avatarem a przecież jego fabuła (gdy chodzi o pomysł) jest tak z 5 pięter poniżej Prometeuszowej, a dziur w scenariuszu też jest parę, chociaż po prostu skolonowano Pocahontas. Wtedy darowano mu infantylizm i kiczowaty pocztówkowy styl. Wiem, że po Scott'cie spodziewano się więcej, ale też bez przesady - gniot to nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prometeusz = świetny pomysł (+5) spalony przez drętwe dialogi(-1), beznadziejną grę aktorów(-1), totalnie infantylną akcję(-1) i totalny brak konsekwencji scenariusza(-1) ... niezłe na prawdę efekty(+1) i realizacja stereoskopii(+1) = 4/10.

 

Avatar = odgrzany (-1) i fantastycznie doprawiony (+2) pomysł z genialną realizacją(+1), bardzo dobrą grą aktorską (+1), świetnie rozłożoną i konsekwentną akcją (+1), dojrzałe i wiarygodne dialogi (+1), fenomenalne efekty, stereoskopia i realizacja (+3) = 9/10

 

Prometeusz gniotem nie był, po prostu zawalono rewelacyjny pomysł na film. Avatar z odgrzanego kotleta zrobił fenomenalne widowisko - jak nie widać różnicy no to faktycznie chyba porozmawiajmy już o kolejnych produkcjach w kinach ... może Batman? Był już ktoś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może Batman? Był już ktoś?

Ja byłem na Batmanie i z chęcią poszedłbym jeszcze raz obejrzeć :) Czas seansu - mimo tego, że późny, bo byłem o północy na premierze - minął mi bardzo szybko oraz przyjemnie. Jak dla mnie zdecydowanie najlepszy film w tym roku i wydaje mi się, że tylko Hobbit może być od niego lepszy.

 

Ps. Wiadomo, że cała masa osób będzie pisać, że to nie to samo co dwójka (przede wszystkim ze względu na postać Jokera w poprzedniej części), ale według mnie film trzyma wysoki poziom i jest bardzo udanym zakończeniem trylogii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avatar = odgrzany (-1) i fantastycznie doprawiony (+2) pomysł z genialną realizacją(+1), bardzo dobrą grą aktorską (+1), świetnie rozłożoną i konsekwentną akcją (+1), dojrzałe i wiarygodne dialogi (+1), fenomenalne efekty, stereoskopia i realizacja (+3) = 9/10

 

Pomijając fakt, że gra aktorska w Avatarze była co najwyżej poprawna to właśnie o tym pisałem: zwolennicy Avatara gotowi są dołożyć mu punktów za stronę techniczną (+2 za "fantastycznie doprawiony" i +3 za stereoskopię i realizację ) a przymykają oko na infantylizm i wtórność pomysłu. Poza tym dobrze, że pomysł był odgrzewany, bo przy takim podejściu wyszłoby ci 11/10.

 

Przy takim samym podejściu do Prometeusza należałoby go ocenić co najmniej tak samo, bo realizacja w sensie technicznym i stereoskopia to, jak i w Avatarze, najwyższa półka. Z tym, że dla mnie obraz w Prometeuszu jest znacznie bardziej przekonywujący - może to za sprawą tego, że efektów czysto cyfrowych było tu mało i twórcy jechali na makietach (np. sam Inżynier był kukłą animatroniczną), a to już buduje znacznie bardziej naturalną głębię. No i osobiście nie przepadam za dziecinną paletą kolorystyczną w filmie Camerona.

 

Ktoś tu zauważył pewien chaos montażowy - ma się wrażenie, że sceny w filmie Scotta są poszatkowane. Mam wrażenie, że reżyser uległ tu producentom i film ni edo końca jest taki, jaki miał być. Sam Scott zapowiedział od razu że na DVD i BlueRayu znajdzie się wersja reżyserska. Nie sądzę, zeby poprawiła zbyt wiele, ale może chociaż część nielogiczności znajdzie swoje uzasadnienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mrys: Właśnie montaż IMO robił świetny klimat. Wprowadził taką atmosferę niepokoju w momentach grozy, ale nie budował jej sztucznie np. w scenach na statku, kiedy bohaterom właściwie nic nie groziło. A jeżeli chodzi o 3d to mimo że generalnie go nie lubię (często szlag trafia kompozycję kadru bo bliskie plany migają a tło jest dziwnie wygaszone) to w prometeuszu akurat było świetnie zrobione. Bawet motion blur, który zwykle przy stereo wychodzi tragicznie (nie wiem czemu) tutaj w jednej scenie bardzo fajnie wyglądał.

 

Jedyne co nie pasowało mi od strony technicznej to wplecenie ujęć z oczu bohaterów (operatorzy strasznie to lubią ale wg mnie jest to dosyć pretensjonalne, podobnie jak pewne specyficzne ujęcia w których obiekty zbliżają się do widza itp.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam seans za udany, może dlatego że wszystkie recenzje i opinie bardzo sceptycznie minie do "Prometeusza" nastawiły. Jak dla mnie znakomite kino, z akcją, klimatem, emocjami i wypiekami na twarzy zaczyna się gdzieś koło "operacji" i trwa aż do końca. Na mnie to zrobiło niesamowite wrażenie, wywołało gęsią skórkę i do dzisiaj nie mogę się uwolnić od niektórych obrazów. Szkoda tylko że wcześniej trzeba przez godzinę oglądać rzeczy głupie, zgadzam się że idiotyczne i infantylne, nieprzystające do tej klasy reżysera i tej rangi widowiska. Próbowałem sobie odtwarzać jakiś logiczny przebieg tego wszystkiego i jak na razie rozkminiłem tylko scenę tytułową ... Ja Ridleya Scotta obdarzyłem miłością którą on zawsze mniej lub bardziej, ale jednak swoim filmami odwzajemnia. W przeciwieństwie do Avatara który zachodzi w mojej pamięci gęsta mgłą, do Prometeusza pewnie nie raz wrócę bez znaczenia czy w na płasko czy w stereo ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

juz to pisalem ale odezwe sie jeszcze raz: prometeusz to masakra.... Ridley spalil sie, w glowie mi sie nie miesci jak on na takie cos sobie pozwolil.

SPOILER: moja ulubiona scena, jak gostek co robil mape - sie zgubil, pomimo super turbo mego nowoczesnego szprzetu jaki posiadal - mega lol + do tego, gostek spanikowal i praktycznie robil w gacie przez samo patrzenie na sciany tego statku, a gdy pare godzin pozniej jakis waz wydostal sie z kaluzy, zachowywal sie jakby nigdy nic, WTF? KONIEC SPOILERA, nie puscili tego widowni testowej? czy moze kasy juz nie styklo na reshotowanie?

Nie rozumiem jak komus ten film mogl sie spodobac :)

 

A Batman jest super, chociaz ja wole dwojke.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mam osobiście porównywać Avatara do Prometeusza to przepraszam, ale temu pierwszemu daleko do tego drugiego i to zarówno pod względem klimatu, obrazu 3D oraz tematyce.

 

A co do teoretycznej bzdurności niektórych scen i ich braku sensowności - w 99% filmów można by się czepić tych elementów po ich analizie. Tylko, że to są filmy i rządzą się własną logiką i jakby tak wykładać na te czynniki kązdy film SF z Avatarem włącznie to więkrzość tytułów by się nie obroniło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale sam przyznaj że ta bzdurnośc jednak w tym filmie przeszkadzała... nie ma sensu porównywać tego filmu do avatarów i batmanów bo raz że to rózne konwencje i klimaty a dwa ze celem filmu nie jest być jak avatar i batman...

Sporo ciekawych pomysłów, ale co z tego jak sa przeplatane z bzdurnymi postaciami i bzdurnymi sytuacjami... brakowało profesjonalizmu zarówno wśród naukowców jak i wśród pozostałych członków załogi... tak jakby zabraklo wyobraźni do wyobrażenia sobie zachowania ludzi, ciekawskich i żądnych odkryć naukowców w zetknięciu z obcymi... dziecinada, ja w kiblu mógłbym napisać ciekawiej scenariusz i pewne rozwiązania... mimo tych niedociągnięć i tak uważam że to jeden z lepszych filmów scfi horror ostatnich kilku lat biorąc pod uwagę to co się dzieje z kinem... pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem kiedyś ekranizację jakiejś sztuki, której tytułu tutaj sobie nie przypomnę. W tej sztuce jeden dramatopisarz mówił drugiemu coś na taki kształt "im bardziej zaciekawisz widza tym co napisałeś tym większe niedorzeczności i słabsze punkty twojej twórczości jest on w stanie przełknąć bez mrugnięcia okiem"

 

Może dlatego w Prometeuszu właśnie ten brak logiki tak bardzo razi w oczy?:)

 

Ja tego cudeńka jeszcze nie widziałem ale ostrzę sobie kły na iMaxa w kraku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do teoretycznej bzdurności niektórych scen i ich braku sensowności - w 99% filmów można by się czepić tych elementów po ich analizie. Tylko, że to są filmy i rządzą się własną logiką i jakby tak wykładać na te czynniki kązdy film SF z Avatarem włącznie to więkrzość tytułów by się nie obroniło.

 

Niestety, mimo iż Prometeusz mi się ogólnie podoba, to uczciwie przyznać muszę, że psychologicznie scenariusz w wielu miejscach jest nie do obrony nawet bez zbytniego rozkładania go na części. Co prawda czytałem ostatnio artykuł o Nolanie, w którym opisano jak z bratem pracuje nad scenariuszem (Nolanowie to Brytyjczycy). Kiedy np. pyta brata, dlaczego dana postac tak sie zachowuje to ten odpowiada: bo to Amerykanin :) I wszystko jasne :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale oczywiście Rotcore że w filmie jest wiele wątków co najmniej naiwnych a cześć mocno nie dociągniętych. I nie zamierzam na siłe udowadniać, że nie bo tak jest. Ale mi osobiście aby powiedzieć innym uczciwie że film mi się ogólnie jako całość podobał to nie przeszkadza. Ale jak Scott będzie chciał pociągnąc ten temat i ruszyć dalej z kontynuacją pomysłu w kolejnym filmie to mam nadzieję, że posłucha krytyki tych którym film w tym aspekcie zupełnie popsuł całościowy odbiór Prometeusza to wyciagnie wnioski i stworzy istne arcydzieło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie widziałem Prometeusza i... jest okej. nie ma rewelacji, nie ma tragedii. Piękne zdjęcia, piękne scenografiie... bardzo ładny obrazek. Fakt, że możnaby oczekiwać więcej, ale jak już się nastawiłem, że będzie bardzo słabo to jednak film zaskoczył inplus. No ale nielogiczności i błędy w konstrukcji fabuły ciut przesadzone...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem netoperka 2 dni temu. Moim zdaniem film jest nierówny pod wieloma względami. Wydaje się że mógłby być krótszy, było trochę dłużyzn, ale z 2. strony kilka miesięcy akcji zostało niezauważalnie skróconych. Kreacje bohaterów moim zdaniem poprawne, ale zabrakło czegoś powyżej przeciętnej. Joker moim zdaniem trafił do klasyki bohaterów kinowych nie tylko ze względu na śmierć Ledgara - to była po prostu kwintesencja szalonego zła. Tutaj bohaterowie z obydwu stron barykady są nieco mdli - Bane, Kobieta Kot, nawet ckliwy Alfred ;-) Wydaje mi się że na zakończenie trylogii warto było poszukać czegoś bardziej charakterystycznego.

Mimo to uważam że warto wybrać się do kina. Jest kilka momentów w którym dobre nagłośnienie i wielki ekran wciągają w sam środek akcji. W domu tego nie uświadczysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z kozioo. Bane dosyć słaby. Nie wzbudził u mnie najmniejszego poczucia "strachu", a najbardziej mnie drażnił jego głos.

Film dobry, dla fana pozycja obowiązkowa. Zakończenie jak dla mnie trafione w dziesiątkę.

Z technicznych aspektów, rozbrajające są momentami działka, wyglądają jak plastikowe, nie czuć ich ciężaru.

Ze wszystkich trzech filmów, druga część zdecydowanie najlepsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, też zwróciłem uwagę na dziwne zachowanie "gadżetów". O ile batmobile w malowaniu wojskowym zachowują się całkiem realistycznie i atrakcyjnie to batmotocykl (?) trzęsie się jakby zaraz miał się rozlecieć. Latające cudo zachowuje się bardziej jak model, za mały ciężar i bezwładność jak na taką dużą maszynę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...O ile batmobile w malowaniu wojskowym zachowują się całkiem realistycznie i atrakcyjnie to batmotocykl (?) trzęsie się jakby zaraz miał się rozlecieć....

 

Batmotocykl to było jakieś nieporozumienie. O ile zawracanie na nim rozbudziło we mnie ostro wyobraźnię i zrobiłem "wow!" (w myślach oczywiście:) ), to jego rozpędzanie się i prędkość maksymalna budziły tylko niesmak. Tuningowane w warunkach domowych skutery by go objechały w kółko. Noi pościgi mogliby sobie darować - jedyne co tam jechało to żenada ... najdelikatniej mówiąc - "Ronin to nie był".

 

Co do samego filmu - całego scenariusza domyślasz się po 15 minutach filmu, ale kino bardzo przyjemne do oglądania. Na pewno nie gorsze od Prometeusza :) Ale też nie bije go na głowę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

będą SPOJELRY/

 

no ja po wyjściu z kina zastanawiałem się, czy niespójności i braki w konstrukcji scenariusza są większe niż w Prometeuszu? Nie wiem, pewnie głupio jest to porównywać, ale swiadczy to o skali problemu. Najnowszy batman jest mocno przeciętny. Niby wszystko ładnie i fajnie, ale jak się chwilkę zastanowisz to zaczynasz się chichotać - przecież to taaaakie głupie było. Film jest mocno przewidywalny i schematyczny. Kto naprawdę jest zły dowiadujesz się w połowie, a potem tylko czekasz na scenę, w której to się okazuje. Albo motyw z mundurem - no wiadomo, że w końcu wyjdzie ubrany w galowy mundur i będzie bił bandytów pałką. szkoda że nie gwizadał jeszcze tym amerykańskim policyjnym gwizdkiem.

I w zasadzie film ma całą taką konstrukcję - jest bardzo schematyczny i przewidywalny. Było kilka opinii, że Nolan otarł się o śmieszność i groteskę w tym filmie. moim zdaniem otarcie to to nie było. to było umyślne puknięcie w tylni zderzak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla rozczarowanych Prometeuszem: http://www.movies.com/movie-news/prometheus-sequel/8982?wssac=164&wssaffid=news&_r=true

Wygląda na to, że scenariusze sequeli nie bedą autorstwa Lindelofa :)

 

A Batman... Cóż, kocham Incepcję i Prestige, jeżeli chodzi o Nolana ale Batmany jakby mniej (poza tym pierwszym Burtona). Ten ostatni niezły (choć słabszy od poprzedniego), ale raczej do niego nie wrócę. Jednorazowy jakiś. Zresztą nigdy nie rozumiałem fascynacji Batmanem i doszukiwania się w nim jakichś przesłań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za opinie o Batmanie. Byłem dzisiaj i jest spoko. Podobał mi się mniej niż poprzednia część, ale uważam, że jest solidną pozycją. Lekko irytujące momenty są do przełknięcia, w końcu to kino rozrywkowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madagaskar 3 - jeżeli podobały się Wam 1 i 2 to to też się spodoba. Możliwe, że dlatego mi się podobało, gdyż córka się śmiała wniebogłosy, ale film ogólnie na prawdę bardzo fajny. Postać pani policjantki francuskiej rewelka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Battleship - omfg, tak se kantem oka obejrzalem, co za kupa bzdur.... najbardziej mnie rozbawilo ze "gra w statki" aktualnie pojawia sie w grze.... tylko nie rozumiem dlaczego Neeson w tym zagral. Co za czasy ze Hasbro staje sie producentem filmow, chociaz film to chyba zbyt duzo powiedziane, to byla raczej bardzo droga reklama :)

Tez fakt ze obejrzalem go w sumie zaraz po "POM Wonderful Presents: The Greatest Movie Ever Sold" - nie wplynelo pozytywnie na moja ocene hahaha :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu obejrzałem Batmana - i nie było tak źle. Szczerze mówiąc o dziwo bardziej mi się podobał niż dwójka. Nie ma wprawdzie tak zjawiskowej roli jak rola Jokera, ale dzięki temu, że film jest nieco bardziej umowny i komiksowy to mniej przeszkadzają gumowe stroje, chrypiące głosy i napompowane przemowy w dialogach. W ramach wybranej konwencji to się całkiem nieźle ogląda. Na pewno Nolan powinien jednak bardziej się zaprzyjaźnić z CG. Upór, żeby jak najwięcej kręcić "na żywca" w takim filmie nie do końca popłaca. Niektóre sceny akcji i bijatyki wyglądają zadziwiająco staroświecko i wcale im to nie pomaga. Drobiazgi w rodzaju trzęsących się luf w motorku to objaw tej samej choroby.

 

A skoro o Battleshipie - to trudno powiedzieć coś dobrego o Battleshipie, ale ja się bawiłem na tym świetnie. To jest bardzo głupi film, ale jego głupota jest założona od pierwszej sceny i twórcy co chwila mrugają do widza. Ja to odebrałem jak taki trochę gorszy "Con Air" . SPOILER . Zakręcanie na kotwicy rozpędzonym pancernikiem - bezcenne.

 

t.

 

Ps. Jeszcze do bartolomeo - Batman ma sporo dziur, ale w przeciwieństwie do Prometeusza jest spójny w ramach opisanego świata. To ogromna różnica. W Batmanie nie ma rozwiązań wyciągniętych z nikąd, jak króliki z kapelusza, bo akurat się scenarzyście przewidziało. Wszystko jest powiązane, wszystko z czegoś wynika. W świecie rzeczywistym ludzie zachowywaliby się oczywiście inaczej i jest trochę głupich motywów, ale w Batmanie jest zachowana wewnętrzna logika przedstawionego świata. Jest bardzo spójny. To wystarczy dla mnie.

Edytowane przez Baggins
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Hunger Games - 6.5/10 poczatek bardzo mi sie podobal, koncowka juz mniej.... mialem wrazenie ze "to co widzimy nie jest tym czym sie wydaje" - bo zreszta tak nam pokazal rezyser a tu na koniec, lipa, wszystko takie proste i standardowe, szkoda.... ale da sie obejrzec :)

 

 

SPOILER: w filmie umiera 12 letnia dziewczynka! damn! amerykanski film, niby komercha a tu zabijaja dziecko na moich oczach! nice :) chociaz o wiele bardziej sie przejolem smiercia pieska w I AM LEGEND, no ale to juz inna bajka KONIEC SPOILERA

 

Dyktator (Cohen-a) - 7.5/10 bardzo fajny, jak ci sie spodobal Borat to ten tez ci przypadnie do gustu... wydawalo mi sie za na koncu powtorzy mowe z orginalnego "Dyktatora" z Chaplinem, no ale nie powtorzyl, szkoda....

Edytowane przez rozpruwacz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kozioo widzę ze pewne "przegięcia" rażą nie tylko mnie xD.

 

Co do filmów po obejrzeniu Prometeusza postanowiłem nie iść do kina przez dłuższy czas (jakoś ten "wielki" film nie zrobił na mnie żadnego wrażenia). Siedzę sobie na sali, "pacze" na film i w momencie gdy blond laseczka wchodzi do sali z dziadkiem na wózku inwalidzkim już wiem że to jej ojciec... no chyba nie o to chodzi w oglądaniu filmów :/

 

Ostatnio zacząłem natomiast oglądać "starocie" typu:

Thing,

Ring,

Wiedzmin,

Koszmar z ulicy wiązów,

itp.

 

Może są to starocie, ale jakoś jak się to ogląda to film człowieka "wciąga" i nie zawsze wiadomo jak się to wszystko skończy (a chyba o to właśnie chodzi) :).

 

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mrys

tego (cały film) i tamtego (serial).

 

 

Naprawdę ostatni wizyty w kinie dość konkretnie mnie zniechęciły do odwiedzania kina i oglądania "nowych" filmów.

Wszystkie te nowe filmy to tak na mój gust akcja "zróbmy coś szybko z zaje_istymi efektami a treść olejmy".

Fabuła zawsze ta sama:

ludzie kontra obcy: bijatyka: rozpacz bo ktoś tam ginie: ludzie wygrywają obcy giną (zawsze na koniec zostaje jakieś jajo itp).

dobro kontra zło: walka: rozpacz bo ktoś tam ginie: dobro wygrywa, zło dostaje w du** (czasem zostaje coś złego w jakimś kanale itp).

 

No ileż można ? ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a w komediach zarty wylacznie o cyckach i penisach, a glownym bohaterem zazwyczaj jest idiota lub ewentualnie kilka idiotów, nuda... obejrzałeś jeden film z hollywoodu to tak jakbyś obejrzał je wszystkie ;]

Dlatego też szukam w starociach, dokumentach, serialach, anime itp. zawsze można trafić na coś ciekawszego niż te kalki z fabryki snów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee, upraszczacie. Odkąd pamietam mówi się tak o Hollywoodzkim kinie a mimo to się to ogląda i pojawiają się fajne filmy. Ja dla oddechu sięgam po seriale. A propos. Ostatnio absolutnie kapitalny "Luther" . Ponure jak pogoda w listopadzie, ale naprawdę daje radę, zwłaszcza drugi, króciutki sezon. I tak - serial jest o walce dobra ze złem :-)

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności