Skocz do zawartości

Gamedev - pasja a praca?


Chico

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 123
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Pussik - z tym sie zgodze. Zbyt wielkie myslenie co to sie nie robi bywa w jednej badz dwoch,badz 3ech z tych firmach ktore wymieniles. Miast spokojnie na luzie, to Ten mowi na Tamtych cioty, TamCi mowia cos tam, jeszcze inni mowi tamto, a tamci to juz wogole mowia to... nikt oficjalnie, nikt publicznie, ale kazdy w srodku po swojemu wie jak jest...

 

Nie wiem czy to korporacje niszcza, czy co. Dotknelo to kilku znajomych. Smutne. Ale dziwne, bo zagramanica tego jakos nie widac. Wielu ma dystans do tego gdzie robia i co robia. Nie wiem gdzie problem lezy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to dotyczy chyba tych ludzi ze średnim i wiekszym doświadczeniem. Ja jestem z tej nowej fali, młodego pokolenia.., tak jak i pare innych osób w City i nie żywimy urazy do innych deweloperów. Ale nie powiem... ktoś stara się w nas to zaszczepić, lecz każdy ma swój rozum, nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie Ci bardziej doswiadczeni maja dystans. Moze w zlej firmie jestem ? Wiesz- czynnik ludzki - kazdy inaczej wsjo ogarnie. Ja mam juz znieczulice. Nie ma co sie spinac. Robie swoje, firma robi swoje, inni robia swoje...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość e=mc^2

Zbyt duże mniemanie o tym co się robi mogę wytknąć konkretnym pracownikom PCF, CDP czy Techlandu, ale masz rację, że coś w tym jest. :)

że jak ?? którzy to konkretni pracownicy? wytknij proszę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat:

Napisał Pussik viewpost.gif

Zbyt duże mniemanie o tym co się robi mogę wytknąć konkretnym pracownikom PCF, CDP czy Techlandu, ale masz rację, że coś w tym jest. :)

 

że jak ?? którzy to konkretni pracownicy? wytknij proszę

to forum jest zbyt poprawne politycznie, aby komuś coś wytknąć bezpośrednio. i dlatego każda poważniejsza dyskusja w pewnym momencie przeradza się w gadkę o dupie maryny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to forum jest zbyt poprawne politycznie, aby komuś coś wytknąć bezpośrednio. i dlatego każda poważniejsza dyskusja w pewnym momencie przeradza się w gadkę o dupie maryny

 

gdzie na dokladke supermoderatorzy usuwaja posty i wychodzi taki hasiok, takie sito, ze niewiadomo OCB

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw trzeba miec zone, a jaka normalna kobieta wyjdzie za przepracowanego golodupca ;)

 

A wyjdzie, wyjdzie.. Tylko długiego cruncha nie znosi, bo gdzie wspólne zakupy i spacery :)

 

Wracając do tematu, to niestety masz rację. Zbyt często się zdarza, że crunch traktuje się jak etap produkcji, co w razie nieprzewidzianych komplikacji skutkuje tym, że cała produkcja okazuje się jednym wielkim megacrunchem. Na szczęście są też studia poukładane, gdzie crunch time pojawia się z rzadka i nie jest zbytnio odczuwalny. Ale tych jak na lekarstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako zem przyjemnosc mam pracowac w Gamelofcie... hmm ja jeszcze tego nie odczulem - nie przeszedlem jeszcze przez pelen etap produkcji. Ale kolegi troche mowia ze tez takie cos nas bedzie czekac.

 

W trakcie produkcji, Po pewnym czasie mamy tygodniowe milestony :) wiec praktycznie pernamentny sprint. Jakby co ogloszenia ciagle wazne :D hehehe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość e=mc^2
hehe Valery - racja XD

a to bardzo ciekawy artykuł dotyczący pracy w naszej branży :) czyli chyba na temat O_O

 

http://polygamia.pl/Polygamia/1%2c107162%2c9967671%2cCzy_wyzysk_w_branzy_gier_to_standard__Przyklad_Gameloftu.html?bo=1

 

i właśnie dlatego wszystkim, którzy chcą zacząć pracować w game devie radzę aby przemyśleli bardzo dogłębnie tę decyzję i zastanowili się może z 10 razy czy naprawdę tego chcą, czy właśnie o tym marzą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i właśnie dlatego wszystkim, którzy chcą zacząć pracować w game devie radzę aby przemyśleli bardzo dogłębnie tę decyzję i zastanowili się może z 10 razy czy naprawdę tego chcą, czy właśnie o tym marzą

 

Jest jeszcze praca jako freelancer, no i nie w każdej firmie tak jest jak w artykule.

Druga sprawa crunch (zwany też nadgodzinami "nieobowiązkowymi" ;) jest w każdej firmie, kwestia jest taka żeby z nimi nie przesadzać.

Edytowane przez Selena
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy mi się wydaje, czy te kobiety na drugim obrazku są w strojach więziennych ? :)

 

Jeśli chodzi o pracę - problem w tym, że wcale nie tak wiele osób skacze ostro z jednej pracy do drugiej, szczególnie zmieniając branże i wychodzi relatywizm odczuć.

Tu się źle pracuje, tam niedobrze - ale w porównaniu z czym ?

Nadgodziny ? To kompletnie o niczym nie świadczy. Tu akurat mówię z autopsji. Są zawody w których godziny liczą się podwójnie, albo potrójnie :p

 

Według mnie jest kilka wyznaczników wskazujących na to czy praca jest rzeczywiście ciężka. Najważniejszy to dla mnie osobista odpowiedzialność materialna i prawna. Może być różnie pojęta i dotyczyć różnych sfer, np. chirurg, ale także chociażby kasjer bankowy, czy - zupełnie z innej beczki - kontroler lotów - generalnie tam gdzie pomyłka w krótkim czasie może spowodować nieodwracalne konsekwencje w postaci śmierci, kalectwa, ale też szkód materialnych obciążających człowieka na wiele lat.

 

Bez urazy ale nie sądzę, żeby w gamedevie była aż tak duża odpowiedzialność. Fakt są kwestie związane z terminami, projektem - ale to jest normalna konsekwencja pracy, poza ewentualnym zwolnieniem z pracy wiele z tego nie wynika. Kontroler lotów w 10 sekund może przez pomyłkę posłać 200 osób do kostnicy, mając na karku policję i prawdopodobną odsiadkę. Wy też tak macie w tym gamedevie ? :P

 

Pracować wszędzie trzeba, poza posadami załatwianymi przez "dobrych wujków", ale zakładam że mówimy o normalnych zasadach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgadzam sie z postem wyżej.

Ja z własnego skromnego doświadczenie pozwolę sobie napisać.

Sam żałuje trochę, że poswieciłem zbyt duzo lat na szkoły i studia i robienie dyplomów. (budownictwo akurat)

Udało sie w sumie osiagnąć to co chciałem ale po kilkumiesiecznych praktykach na budowach i obserwacjach...zostać kierownikiem robót i pilnować wszystkiego i wszystkich to trzeba miec nerwy i psyche ze stali. Przychodzi Ci taki jeden z drugim na haju, bez kasku...spadnie mu coś na łeb, nie zapnie uprzęży i zleci, coś sie skręci czy przyspawa na szybko, urwie, złamie, zawali ....ZA WSZYSTKO odpowiadasz! Pierwsze co to idzie "siedzieć" nadzorujący.

A w gamedev'ie ? ha

przychodzi sie rano...robi sie to co lubi i kocha...i idzie do domu- bez żadnego stresu czy obawy o czyjeś życie.

Zdarzy sie może ewentualnie jakaś zjebka czy poprawki od lead'a czy coś ...ale bez tego to była by h** nie robota. Człowiek by stał w miejscu myśląc że jest zajebisty.

Marudy z was straszne.

Ja wracam do trzepania leveli, enviro, postaci, animacji, debugowania i skryptowania !

BO to jest FAJNE !

YEAH! ahoy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

^

Zabawna sprawa bo ja małymi kroczkami staram się wejść w branżę graficzną i przeszedłem niemal taką samą drogę (też budownictwo). I na dodatek mam taki sam pogląd na swój wyuczony zawód (kierowanie ludźmi bez wyobraźni, często nieświadomie naginających BHP gdzie się da).

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fr3d3k

 

Prawda, sam miałem nie jeden wypadek :) a przestrzegałem BHP, tylko co z tego jak pijany kolega wyżej na rusztowaniu upuści pace?!?!? Szkoda palców :/ Potem są takie historyjki by położyć kask koło trupa kolegi by jego rodzina dostała chociaż odszkodowanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hah ;] ...nie no, dla nowych dobrze widzieć że takie zjawisko występuje, ale 7 stron - to wróży wałkowanie tego samego w kółko.

Filozofia na ten temat jest raczej prosta... kierownictwo projektu powinno go unikać, jeśli da się uniknąć, no co tu jeszcze można wymyśleć? gadajcie lepiej o pasji do game devu, bo tu co człowiek to inna motywacja :)

Edytowane przez muody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze ze temat troche przycichl. Nie chce go specjalnie rozwijac, ale poswiecilem na tyle czasu aby calego przeczytac wiec wrzuce swoje 2 grosze.

To co w game devie mnie od malego krecilo to to ze czulem sie jak rodzic. Widzialem projekt od papierka, jak jest opisany slowami, jak moje obiekty z prostych bryl dostaja koloru, kraglosci. Zaczynaja ladowac w silniku, zaczynaja zyc. To tworzenie zycia od zera do golda jest najlepsze. I nie dlatego wielu starych gamedevowcow ma dola jak kasuja projekt. Ale dlatego ze czuja jakby umierala czastka ich. Moze to przesadnie opisane i za nadto uczuciowe ale ja tak podchdoze do game devu. Do zabawy w wirtualnego boga. I tak naprawde dwie rzeczy irytuja, no moze trzy. Jak masz ilustam dziesiat/set osobowy team i akuart na cala firme tobie przypadlo pracowac z gosciem ktory spi na biurku jak leada nie ma a ty gowno mozesz tym zrobic. To ze przelozeni mimo ze maja doswiadczenie kompletnie nie sluchaja tego co masz do powiedzenia ignorujac twoje uzasadnione obawy o projekt, uwazajac ze wiedza lepiej. I to ze finalnie iles miesiecy ciezkiej pracy z crunchami idzie sie je*ac bo projekt polegl. I oczywiscie gora obwinia wszystkich pokolei a nie patrzy w lustro. Tak naprawde to ten jeden czynnik jest najbardziej frustrujacy i powoduje znieczulice - widzisz ze sie zle dzieje, caly team widzi ze wszystko leci po rowni pochylej w dol, a nikt ich nie slucha. Nikt nawet nie poswieci chwili aby zastanowic sie nad slowami tylko z gory ignoruja problem. Sadze ze wszyscy ktorzy pracuja troche dluzej niz rok spotkali sie nie raz z takim problemem. I to imho zabije kazde studio, kazdy team nawet najlepiej zgrany. Brak krytycyzmu i brak umiejetnosci odebrania go. Pod tym wzgledem ani firmy na zachodzie ani w polsce nigdy nie beda sie roznic. Szczescie jest takei ze game dev na zachodzie ma dluzsza tradycje i wiecej firm slucha swoich pracownikow. Z tego co widze to cos takiego powoli wkracza do polski. Glownie dlatego ze ci co wrocili i maja w cv duze firmy i mocne tytuly czesto sa sluchani i slyszeni, a nie tylko sluchani.(albo nawet i nie). Oczywiscie przy zalozeniu ze chca cos mowic a nie olac temat. To tez spotkalem.

 

Reasumujac jezeli masz szefa ktory slucha i chce na beirzaco zmieniac to o co pracownicy prosza ( w ramach rozsadku) jestes wygrany. Jezeli nie to masz dwa wyjscia - szukac dalej, albo sie znieczulic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wprowadzanie zmian wytyczonych przez pracowników też trzeba uważać ;)

 

Generalnie wszystko opiera się na zaufaniu. I to obustronnym. Szef musi mieć zaufanie do pracownika dając mu czasami wolną rękę w kreacji, a pracownik musi mieć zaufanie do szefa, że jeśli odrzuci jego koncepcję, to robi to dla dobra projektu, bo nawet jeśli pomysł jest dobry może nie pasować do danej gry i rozwalić resztę klimatu/gameplaya. Najczęściej niestety pracownicy się frustrują, że ich pomysłów się nie wykorzystuje (a spotykałem totalnie idiotyczne, więc często to nie dziwi), a szef pilnuje pracownika i co chwilę stawia mu kolejne ramy nie objaśniając wcześniej na jakiej płaszczyźnie może się poruszać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się wypowiem, bo temat ciekawy.

Jako że od kilku lat pracuje w branży, przeszedłem przez kilka studio gejmdeweloperskich, robiąc przy okazji na boku swoje projekciki, wysuwam śmiałe stwierdzenie, że:

 

Jesli ktoś nie jest w stanie przepracować 16 godzin w swoim zawodzie, to powinien go zmienić.

 

Nie mówię tutaj o sytuacjach, kiedy przez miesiąc pracuje się 20h dziennie (a bywały takie miesiące ;-) ), ale właśnie o momentach takich jak milestone'y - trzeba przysiąść, to siedzisz.

Projekt/tytuł nad którym pracujesz, to częstokroć wyznacznik Twoich umiejętności, a dla firmy - tego, jak jesteś im potrzebny. Czasami warto zostać godzinkę dłużej, aby sprawdzić 'jakiś efekt' w silniku, albo 'jeszcze kilka razy maznąć pędzlem' w fotku.

Praktycznie zawsze ludzie, którzy wychodzili z założenia, że praca to praca (a nie pasja, niestety), bardzo szybko się wypalali, lub zostawali po prostu zwolnieni - nie z powodu nierobienia nadwyżek godzin, ale przez emanowanie oraz manifestowanie w sposób wręcz wulgarny poglądu '8h a później mam to w dupie'.

Pozostaje także kwestia, poruszona przez kolegę Por@szka - jak zaczyna się tytuł, to czuje się wewnętrzną potrzebę jego realizacji w jak najlepszym stopniu, na jaki pozwalaja mozliwości (tutaj właśnie częstokroć razi w oczy postawa 'mamtowdupie8h') - to oznaka profesjonalizmu, i takiego tez podejścia do swojej pracy - jak ma sie robić do kitu, to lepiej nie robić wcale. Albo posiedzieć trochę dłużej i zrobić coś fajnego.

To samo tyczy się przytoczonego przypadku 'ja robie a on śpi', zmodyfikowanego o wersję 'ja zrobiłem, a on spier... popsuł'

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się wypowiem, bo temat ciekawy.

Jako że od kilku lat pracuje w branży, przeszedłem przez kilka studio gejmdeweloperskich, robiąc przy okazji na boku swoje projekciki, wysuwam śmiałe stwierdzenie, że:

 

Jesli ktoś nie jest w stanie przepracować 16 godzin w swoim zawodzie, to powinien go zmienić.

 

Nie mówię tutaj o sytuacjach, kiedy przez miesiąc pracuje się 20h dziennie (a bywały takie miesiące ;-) ), ale właśnie o momentach takich jak milestone'y - trzeba przysiąść, to siedzisz.

Projekt/tytuł nad którym pracujesz, to częstokroć wyznacznik Twoich umiejętności, a dla firmy - tego, jak jesteś im potrzebny. Czasami warto zostać godzinkę dłużej, aby sprawdzić 'jakiś efekt' w silniku, albo 'jeszcze kilka razy maznąć pędzlem' w fotku.

Praktycznie zawsze ludzie, którzy wychodzili z założenia, że praca to praca (a nie pasja, niestety), bardzo szybko się wypalali, lub zostawali po prostu zwolnieni - nie z powodu nierobienia nadwyżek godzin, ale przez emanowanie oraz manifestowanie w sposób wręcz wulgarny poglądu '8h a później mam to w dupie'.

Pozostaje także kwestia, poruszona przez kolegę Por@szka - jak zaczyna się tytuł, to czuje się wewnętrzną potrzebę jego realizacji w jak najlepszym stopniu, na jaki pozwalaja mozliwości (tutaj właśnie częstokroć razi w oczy postawa 'mamtowdupie8h') - to oznaka profesjonalizmu, i takiego tez podejścia do swojej pracy - jak ma sie robić do kitu, to lepiej nie robić wcale. Albo posiedzieć trochę dłużej i zrobić coś fajnego.

To samo tyczy się przytoczonego przypadku 'ja robie a on śpi', zmodyfikowanego o wersję 'ja zrobiłem, a on spier... popsuł'

 

No to zdanie pogrubione to taki bulshit dla mnie ze glowa mala. Jestes w stanie przepracowac i 25 godzin na dobe, ale gdzie tu sens ? Gdzie zycie ? Mowisz o milestonach - ok, ale krancze przed milestonami pojawiaja sie, jak zgodnie ktos kiedys ustalil, przez blad w planowaniu przez szefa,pm'a czy inne bossa.

 

Nie rozumiem dlaczego ktos pracujacy 8 godzin ma sie szybciej wypalic niz ktos kto jebie po 12 godzin? Myslalem, ze kryterium wypalenia wlasnie zalezy od ilosci wypracowanych godzin i im pochodnych.

 

Dlaczego uwazasz, ze ktos kto pracuje 8 godzin jest mniejszym profesjonalista niz ktos kto pracuje 12 godzin ? Gdzie tu sens? Jezeli ktos zaplanowal projekt na tyle i tyle dni, to powininen liczyc po 8 godzin pracy(minus przerwa etc), a nie z gory zakladac, ze murzyn bedzie siedzial po 12. No i podejscie, ze jak ma sie do kitu robic tylko przez 8 godzin to lepiej wogole nic nie robic, ehh...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piro chyba miał na myśli że osoba która jest na super gamedevowej zajawce teoretycznie powinna być gotowa ( w sensie jest tak zajarana że nie miałaby z tym problemu) sama z siebie zostać dłużej i nadrobić robote ( już nie wnikam w to dlaczego trzeba nadrabiać). Jestem w stanie to zrozumieć, z drugiej strony czas pracy wynosi 8 godzin i tak powinno być. Dla mnie od czasu do czasu zostać na 1 czy 2h to nie jest problem, choć jest to kwestia indywidualna.

Edytowane przez ultrakaka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się wypowiem, bo temat ciekawy.

Jako że od kilku lat pracuje w branży, przeszedłem przez kilka studio gejmdeweloperskich, robiąc przy okazji na boku swoje projekciki, wysuwam śmiałe stwierdzenie, że:

 

Jesli ktoś nie jest w stanie przepracować 16 godzin w swoim zawodzie, to powinien go zmienić.

 

Nie mówię tutaj o sytuacjach, kiedy przez miesiąc pracuje się 20h dziennie (a bywały takie miesiące ;-) ), ale właśnie o momentach takich jak milestone'y - trzeba przysiąść, to siedzisz.

Projekt/tytuł nad którym pracujesz, to częstokroć wyznacznik Twoich umiejętności, a dla firmy - tego, jak jesteś im potrzebny. Czasami warto zostać godzinkę dłużej, aby sprawdzić 'jakiś efekt' w silniku, albo 'jeszcze kilka razy maznąć pędzlem' w fotku.

Praktycznie zawsze ludzie, którzy wychodzili z założenia, że praca to praca (a nie pasja, niestety), bardzo szybko się wypalali, lub zostawali po prostu zwolnieni - nie z powodu nierobienia nadwyżek godzin, ale przez emanowanie oraz manifestowanie w sposób wręcz wulgarny poglądu '8h a później mam to w dupie'.

Pozostaje także kwestia, poruszona przez kolegę Por@szka - jak zaczyna się tytuł, to czuje się wewnętrzną potrzebę jego realizacji w jak najlepszym stopniu, na jaki pozwalaja mozliwości (tutaj właśnie częstokroć razi w oczy postawa 'mamtowdupie8h') - to oznaka profesjonalizmu, i takiego tez podejścia do swojej pracy - jak ma sie robić do kitu, to lepiej nie robić wcale. Albo posiedzieć trochę dłużej i zrobić coś fajnego.

To samo tyczy się przytoczonego przypadku 'ja robie a on śpi', zmodyfikowanego o wersję 'ja zrobiłem, a on spier... popsuł'

 

o rany Piro ile ty masz lat?? czy gamedev to jakiś obóz pracy jest?niewolnictwo? 16 godzin pracy?? to jest chore, głupie i bezsensowne

nie rozumiesz ze każdy crunch, każde nadgodziny to jest bardzo poważne zaniedbanie planowania przez zarzad takich firm?? ten kto jest odpowiedzialny za to ,że pracownicy pracują po 16 godzin dziennie a czasem więcej powinien natychmiast zostać zwolniony, naraża firmę na niesamowite koszty i czasami w tej branży na bankructwo firmy

 

poza tym kompletnie nie rozumiem tej naszej branży, zamiast ludziom, którzy wykazują pasję w pracy, niesamowitą wiedzę, niesamowity talent stworzyć niesamowite warunki pracy do tego aby mogli się wykazać to się ich wyrzyna jak najwięcej i jak najmocniej, kompletna głupota, krótkowzroczność, brak myślenia, brak szacunku do ludzi i do ich pracy i przede wszystkim brak planowania, rozwala mnie to naprawdę, przecież ci ludzie są częścią zespołu który nierzadko przynosi wielomilionowe zyski, gdzie tu zdrowy rozsądek i myślenie??

 

Piro a to twoje zdanie pogrubione to całkowita głupota i brak szacunku do ludzi i tyle

 

panowie trochę więcej szacunku do nas samych, to nie jest niewolnictwo ani obozy pracy, wykazujemy się naprawdę niebanalnymi umiejętnościami i cechami ale co tam co my pracujemy przy kopaniu rowów żeby móc po 8h pracy wrócić do swoich rodzin? my do rodzin nie mamy prawa nie?;) bo to pasja jest... o rany

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie wzięliscie to chyba do serca za bardzo.

Po pierwsze, nie miałem zamiaru robić osobistych wycieczek odnośnie kogokolwiek.

Po drugie, zdanie pogrubione jest hiperbolą, która ma wytłuszczyć sens cytatu - chodzi tutaj o to, że czasami trzeba przysiedzieć dłużej, aby efekt był dobry.

 

Odnośnie pytania - tak, płacą, zalezy od studia, ale póki co płacili wszędzie gdzie byłem - albo do wybrania jako urlop.

 

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że to co napisałem to głupota i brak szacunku - ja NIGDZIE nie napisałem, że ktoś jest zmuszony do siedzenia tyle i tyle - weźcie Panowie na pod uwagę, że napisałęm tutaj o personalnym podejściu do projektu, i poczuciu obowiązku - a co do crunchy - zaznaczyłem, że nie chodzi mi o notoryczne zostawanie 20 dni w miesiącu po 20h, tylko o sytuacje, kiedy fakt zostania dłużej przełoży się na wymierne korzyści, wizualne, finansowe, chwałę, ślawę itp.

 

Nawiasem mówiąc, to doskonale rozumiem że krancze to rzeczy, których nie powinno być - ale jeśli chociaż raz zostanie się postawionym w roli tego, który wycenia projekt, albo ma konkretny termin na jego wykonanie, to zrozumie, że czasami TRZEBA je robić.

Chyb aże żyjecie pod szklanym kloszem, gdzie zawsze wszystko się zgrywa co do minuty, nie ma problemów z zasobami, ludźmi, klientami, katastrofami naturalnymi itp.

 

Notabene poziom wypowiedzi tutaj przypomniał mi, dlaczego zaniechałem pisania na tym forum, i zaczynam żałować dlaczego to zrobiłem ;-)

 

Pozdro, i bez urazy koledzy, ale jak was kiedyś poproszą o dwie godziny waszego czasu, to nie rzucajcie się do gardeł kierownikom, tylko zastanówcie się nad powodami, które doprowadziły do potrzeby powstania tych nadgodzin, częstokroć nie jest to zwykłe 'złe zarządzanie'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny bullshit, utarty schemat w gamedevie to brak platnych nadgodzin. Nadgodziny rekompensuje sie jedzieniem (jak to ktos powiedzial, minimum przyzwoitosci to pizza), badz dniami wolnymi (np nocka w biurze - dzien wolny po milestonie, goldzie etc). Znam przyklad firmy, ktora placila w nadgodzinach prawie pol pensji ekstra polowie zespolu i otarla sie o smierc.

 

Pastor - pracuje aktualnie w Gamelofcie, w oddziale w Barcelonie - sytuacja nie jest tak zla jak to opisal kolega z Nowej Zelandii, ale... no ale jest zawsze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem bronienia crunchu jako idei. Wiadomo, ze sie zdarza i czasem trzeba, pewnych terminow nie da sie przesunac, ale bez przesady z ta tolerancja. Jest roznica pomiedzy krotkimi okresami wytezonej pracy, a miesiacami pracy po godzinach.

Sa ludzie co siedza rowno 8h i zawsze wychodza punkt 17 a ich levele wygladaja super. Sa tez lenie co tylko wysiaduja godziny i spedzaja czas, robiac pierdoly (czasem nawet zwiazane z praca, ale malo istotne). Nie ma reguly.

 

Ktos ostatnio opowiadal o pracy w studiu filmowym, gdzie praca byla przez 10 miesiecy, 7 dni w tygodni, po 10-12h dziennie. Ale to bylo wiadome od poczatku, taki kontrakt i za bardzo dobre pieniadze. Sytuacja fair wg mnie.

Gamedeveowy crunch nie jest w porzadku, bo jest nieokreslony. Jakby przy zatrudnianiu w niektorych firmach przeliczano pensje na godzinny zarobek z crunchem liczac, to wiele osob by zrezygnowalo. Ale sie to kamufluje.

To nie jest wiadomy kontrakt, zapieprz moze byc lekki, sredni albo nie do wytrzymania. Ale nikt tego nie precyzuje na poczatku. A efekt nie dotyczy tylko nas, ale i naszych rodzin. Jakim prawem szef ma decydowac o czasie wolnym twojej zony czy dzieci?

 

Czasem pada argument, ze warto zostac dluzej, bo zawsze cos mozna polepszyc i poprawic. Niby sluszny. Mozna, ale trzeba znac granice. Super jak wyjdzie dobra gra, ale argument lezy jak gra dostanie oceny rzedu 60%. Caly twoj wysilek ponad norme poszedl na marne.

Edytowane przez plutko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie słucham Chmielarza i pada tam argument, że tak naprawdę nie mieli crunchu bo bodajże w nauhgty dog jak robili uncharted to mieli roczny crunch po 14 godzin, w soboty w niedziele też, hmmmmm i cóż to za argument? beznadziejny, cieszmy się, że nasi szefowie nie bija nas batami po plecach bo gdzies tam w chinach tak się dzieje wiec my mamy super dobrze;) no sory, kompletna porażka

 

poza tym crunch jest niezgodny z prawem i tyle , a taki roczny to hmmm jakby ktoś tam podał w USA tą firmę do sądu to naprawdę byłoby źle z taką firmą

 

w gamedevie jest to sposób pracy i tyle, bardzo zły ale taka jest prawda, oczywiście nie we wszystkich firmach

Edytowane przez e=mc^2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrunche to zwykle oszustwo w bialy dzien. Nie wiem jak wam ale ja nigdy nie dostalem kasy za przesiadywanie .Jak ktos robi biznes jakim sa gry to niech wyliczy sobie odpowiednio ile trzeba pracownikow zatrudnic albo ile czasu potrzeba na zrobienie gry albo nie wiem kurde zrobic mniej rozbudowana gre a niech nie okrada ludzi zmuszajac ich do frajerskiego przesiadywania pogodzinach. Inna sprawa ze te crunche nic nie daja ba wedlug mnie to przypomina walenie kotka za pomoca mlotka.

Trzeba dodac ze branza caly czas sie zmienia . Jest coraz mniej platna .Gry coraz slabiej sie sprzedaja .Wiec czesto jestesmy brani na teksty ze inaczej sie nie da

Tylko no wlasnie dlaczego pracownik ma odpowiadac za sytuacje w firmie jak g..wno ma do powiedzenia , nie zna dokladnej sytuacji finansowej firmy i nie ma udzialow.

Jak dla mnie to patologia , ktora zabija pasje w robieniu gier.

 

 

e=mc2 >> Chmielarz jest ostatnia osoba ktora warto cytowac :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jacenty - generalnie wydaje mi sie, ze nie warto cytowac szefow firm z oficjalnych wywiadow dla oficjalnej prasy :) trza by siegnac dalej, troszke. Kazdy ma gdzies kolegow, mozna zapytac i kazdy dla siebie czegos sie dowie... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym crunczem w Naughty Dogu to troche jak z mercedesami na placu czerwonym... Nie wszyscy siedzieli i nie cały czas, ale wygodna rzecz dla Chmiela, żeby wytłumaczyć co sie działo w PCFie przed wydaniem Bulletstorma. Taki argument "a w ameryce to murzynów biją" :)

 

@Piro: w internecie hiperbola nie działa.

 

Ze swojej perspektywy iluś tam lat w gamedevie to widze coś totalnie przeciwnego do tego co piszesz. Wypalają sie ludzie, którzy właśnie siedzą po 16 godzin a zostają ci, co potrafią sobie podzielić czas na prace i inne zajęcia. Po paru każdy latach orientuje sie, że jeśli projekt sie udał to całość zasług przypada prowadzącym, a jak sie nie uda to są bezlitośnie wywalani, albo idą na bruk z całą firmą. Ci mądrzejsi potrafią zwiać zawczasu.

 

Po paru latach takiej jazdy każdy staje sie cyniczny i zgorzkniały...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrydek - Czy stałem sie cyniczny? A i owszem, i dobrze mi z tym. Zgorzkniały? Nie, po kilku ładnych latkach nadal ciesza mnie rzeczy, które cieszyły mnie 'kiedyś', mam czas dla kobiety, na swoje drugie hobby i trzecie hobby. Fakt, hiperbola nie działa, chyba też nie każdy załapał o co chodzi - jak sie robi 130% normy, to można być ruchanym, nie przeczę - ale sztuka jest robić dużo wtedy, kiedy jest to potrzebne, i kiedy zostanie to docenione - oraz, niezaprzeczam, kiedy ma sie z tego satysfakcję - gejmdew to jedna z kilku rzeczy, które robię, i mogę robić godzinami, dopóki mi nie zaczną się ręce trząść - tak samo mógłbym spawać, robić na CNC albo strzelać, ot, jak człowiek lubi i ma czas, to to robi, nikt mu nie może zabronić, najgorsze co można zrobić, to posłuchać 'mądżejszych', i poddać się presji tłumu :D

 

 

A to, że ktoś się poczuł urażony - ba, nazywa mnie głupcem, naiwniakiem, ruchanym przez szefa - powiem tak - dopóki mój wątły umysł potrafi znaleźć w tej wesołej ruchawce plusy i benefity, to raczej mało mnie to obraża i interesuje, i nie mam żadnych oporów przed robieniem w taki sposób dalej, a jeśli ktoś nie chce / nie może / whatever, to to jest również tylko i wyłacznie jego sprawa - zapominają tutaj ludzie często, że wypowiedź autora jest tylko i wyłącznie jego zdaniem, nikomu nie narzucanym, ani nie wpychanym an siłę w usta - co chciał to napisał, można się zgodzić lub nie - a personalne wycieczki, tudzież małosubtelne próby prowokacynie obraźliwe, zachować dla siebie, i będziemy zdrowsi, i szczęśliwsi ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności