Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Chrupku dlaczego tak najeżdżasz na tych ludzi? Kiedy chce się coś osiągnąć czerpie się wiedzę z różnych źródeł. Alex Alvarez robi fajne dvd ale znam wielu lepszych, którzy wcale takich nie wydają. Doświadczenie ludzi na przykład z gnomona nie wzięło się z jakiejś wiedzy tajemnej tylko z pracy w branży. Zwróć uwagę też że żeby wydać szkółkę na dvd trzeba mieć na to niezłe pieniądze. Dochodzi do tego jeszcze kryterium opłacalności wydania dvd, które i tak wszyscy zerżną z torrenta.

 

A za szkołą przemawia to, że nie wystarczy ogarnąć maxa i zbrusha żeby potrafić zrobić w 3d wszystko. Trzeba się znać na anatomii, mechanice, architekturze, technice filmowej, oświetleniu, języku filmu... można tak gadać przez ruski rok. W szkole masz zajęcia jak na ASP - rysunek, kompozucję, pewnie też fotografię. Nie można wszystkiego przykładać do swojej miarki kolego.

  • Odpowiedzi 322
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Napisano

Różne jest podejście studentów do tej szkoły, tak jak różne jest te 40 parę osób- szkoła Bywa gorsza i lepsza. 10% sukcesu to talent a reszta to ciężka praca, ani szkoła ani Gnomony i Alvarezy nie nauczą nikogo czy siedzieć tą szesnastą godzinę czy też nie, a to jak kto wykorzystał narzędzie jakim jest szkoła, czy narzędzie jakim jest Alvarez to już prywatna sprawa człowieka który z tego korzystał. Masz kasę? - idź do szkoły, nie masz nie idz. Chcesz to robić? To rób, a nie gadaj.

Napisano (edytowane)

Jest weekend, dla niektórych długi i piątek. Zauważyłem, że taki dzień sprzyja offtopom :)

 

Czyszczę ostatnią dyskusję na prośbę osób, które myślą o tej szkole bo faktycznie jakieś dziwne offtopy. Niech ten wątek będzie miejscem dla zainteresowanych szkołą, nie tutorialami.

Edytowane przez Adek
Napisano

Dlaczego warto wybrac te szkole?

 

Jak czlowiek co kilka dni wychodzi na duze spotkanie, impreze, bal, wystapienie publiczne..caly jego organizm nakreca sie aby wypasc jak najlepiej, byc w formie, zadbac o wyglad, ciuchy, sposob wypowiedzi, przygotowac sie najlepieh jak mozemy np do wystapienia,bo czujemy juz spojrzenia tych wszystkich osob, zapach porazki i sukcesu.

Podobne emocje daje prezentacja siebie w szkole, w gronie studentow rozwijajacych sie w tej samej dziedzinie.

 

A co czujemy siedzac sami w domu przy komputerze z tutorialem w "reku"? Kto na nas patrzy, kto dodaje nam kopa? Przeciez jak nie wyjdzie to nikt sie nie dowie, A jak wyjdzie to pokazemy na forum i dostaniemy 4 komentarze od "kogos"....wow;)

To ma sie nijak do prawdziwych emocji.

 

Poza tym czy nauczycieli powinnismy oceniac tylko miara umiejetnosci warsztatowych? Skoro jeden nauczyciel jest 2 razy gorszy technicznie od drugiego, ale ma fajny dom, rodzine, duzo czasu na aktywnosci sportowe, podroze, spotkania z przyjaciolmi,..,.a drugi jest mistrzem technologii, ale jego dzien to albo praca przy komputerze albo siedzenie po pracy przy komputerze...to kto jest tutaj prawdziwym zwyciezca?

 

Gdyby tak postawic kamere wideo obok tych dwoch ludzi..kogo zycie chcielibyscie ogladac? Kogo byc przyjacielem, mezem, zona? Goscia, w ktorego 'kamerze" widzimy tylko jego siedzacego przy komputerze od rana do nocy?

 

On, komputer i jego tutorial...

 

Owszem, pieniedzy trzeba wtedy duuzo zarabiac i coraz wiecej, bo jak tu miec poczucie bezpieczenstwa, skoro tak naprawde czujemy, ze jestesmy sami? Pieniadze i tak docelowo maja prowadzic nas do zycia, wolnosci, do ludzi, do przyjazni, zabawy, podrozy...dlaczego wiec cale zycie zarabiac je probujac dotrzec do tego celu zamiast wziac go juz na starcie?

 

Porownywanie nauczycieli z Drimagine i tutoriali jest tak samo sensowne jak porownywanie seksu z prawdziwa kobieta do polizania rozkladowki playboya.

 

To jest wybor duzej wagi. Albo prawdziwe zycie albo iluzja. A i zarobione w iluzji pieniadze na zleceniach nie pomoga, poniewaz przezwyczajajac sie do zycia no-life'a (np zastepujac realne doswiadczenia wertowaniem tutkow) stajemy sie nim. I z pieniedzmi tez juz nie bedzie wiadomo co robic...podroze raz na rok, imprezy co pol, sporty...hehe....pozostaje kupno xboxa i iphone'a zeby "zaiskrzylo" ;)

Mozna jeszcze wziac duzy kredyt na mieszkanie, ktory usprawiedliwi beznadziejnosc naszego zycia spedzonego podczas samotnej pracy przy komputerze;)

 

Ale warto czasem obejrzec tutorial, szczegolnie darmowy. Zaryzykowalbym, ze Chrupek ze swoimi stwierdzeniami jest takim swoistym tutorialem tego jak nie nalezy postepowac w pewnych sprawach i zacheci tych wszystkich madrych, ktorzy zdecyduja sie na studia w Drimagine.

Napisano (edytowane)

Pawel Lipka - czesto sympatyzuje z twoimi tezami ale mysle ze posuwasz sie troche za daleko. Takie to troche hippie ;)

Zycie zawodowe pozniej to bardzo rzadko prezentacje, imprezy, bale - ten zawod to dupogodziny przed monitorem. Prezentacje, tlumy, dreszcz emocji - od tego jest dzial promocji i sprzedazy. Animator, modeler, szeroko pojety "cg artist" napiera miliony klikow naprzeciwko monitora i tyle. Bogactwo prywatnego zycia nie zalezy od charakteru pracy tylko charakteru pracownika.

Emocje przy ogladaniu tutoriala? Faktycznie zerowe - podobnie jak na lekcji. To nie skok na plonacej bungee nad basenem z rekinami - ot absorbujesz wiedze, skupiasz sie i jazda. Niezaprzeczalny i ogromny plus szkoly - mozna sie zapytac nauczyciela i w ulamku czasu otrzymac odpowiedz. Wzajemna pomoc pomiedzy uczniami - bezcenna. Dlatego warto isc do szkoly a nie dla "emocji" :D

Czy nauczycieli powinno sie oceniac tylko pod wzgledem warsztatu i umiejetnosci? Moim zdaniem JAK NAJBARDZIEJ TAK. Uczniowie nie placa za to, zeby ogladac wysportowanego faceta z fajna rodzina, smigajacego na wakacje. Placa za przekazana WIEDZE. Co im po tym ze nauczyciel ma bogate zycie prywatnie? Co im po tym ze PRYWATNIE jego zycie jest ciekawsze niz innego "mistrza technologii"? To nie szkola zycia - to szkola CG. Bzdura jest w zasadzie nazywanie kogos nolifem dlatego, ze bez reszty sie czemus poswiecil. Swietny nauczyciel z doskonalym warsztatem bylby przez Ciebie postawiony nizej niz sredniak zarabiajacy na tyle dobrze zeby oddawac sie jakims popracowym przyjemnosciom. Tylko spojrz na to od strony uczniow. Mowisz kogo woleliby ogladac, kogo byc przyjacielem, mezem, zona? Ja postawie inne pytanie. Wolalbys byc uczony przez pasjonata dla ktorego uczenie Ciebie jest zyciowym priorytetem czy tez moze wolalbys goscia ktory skupia sie na swoim zyciu i jego bogactwie a ty jestes tylko jakims tam zlem koniecznym?

 

Dalej idziesz juz w jakis abstrakt z ktorego wynika ze jak samotnie ogladales tutki to nie znajdziesz dziewczyny, staniesz sie niedolega i przegrancem a twoje zycie straci sens. Co ciekawe i znamienne - nigdy jednak nie powiedziales niczego o tym ze mniej sie z tutkow nauczysz ;) ...

 

Jesli ktos ma kase i czas takie studia - nawet te zaoczne - w oczywisty sposob mu pomoga. Nie naucza go niczego czego nie moglby osiagnac sam, ale zrobia to szybciej, prosciej a byc moze otworza na start jakies drzwi. Wedlug mnie jak najbardziej warto.

Edytowane przez Nezumi
Napisano

Nezumi: Bale, imprezy byly jedynie przykladem, ale nie na to jak nalezy sobie wypelniac caly dzien..tylko na to co nas czeka po nim.

 

Przebywanie wsrod ludzi uczy nas wlasciwych nawykow, a zwroc uwage, ze, gdy posadzisz kogos przy komputerze na 8 godzin i powiesz mu, ze jego dzisiejszy wieczor zostanie podsumowany impreza albo jeszcze w ten weekend wyjedzie do, dajmy na to, Szwajcarii w fajna podroz z przyjaciolmi...wtedy jego nastawienie do spedzenia 8 godzin w pracy jest zupelnie inne niz zamulacza, ktorego nie czeka nic poza kolacja i obejrzeniem tv.

 

Bedac w szkole takze lepiej odczuwamy reakcje innych. mozna zobaczyc na wlasne oczy, ze gdy zawalimy prace grupowa to calej grupie sie dostaje. Wszyscy sa na nas zli, rozczarowani. A w izolacji przestajemy to czuc. Ja mam rozne osoby na szkoleniach, bywaja bardzo skrupulatne, a kilka osob potrafi przelozyc godzine szkolenia bez zadnej wczesniejszej informacji do mnie czy do grupy, jakby nie mysleli w ogole, ze czas innego czlowieka jest cenny. Oczywiscie staram sie takie sytuacje szybko prostowac, ale one sa na starcie i charakteryzuja osoby nie potrafiace wczuc sie w emocje drugiej osoby.

 

Prosze nie zrozum tego tak jakbym splycal emocje do ekscytacji, zabawy, itd...mam tu na mysli glebsze wiezi. Przyjrzyj sie temu. Wiekszosc moich znajomych, ktorzy maja dobrych, stalych klientow jest powiazana z tymi klientami emocjonalnie silna wiezia. Zaistnieli bardzo, bardzo mocno w ich pamieci czy to na poziomie przyjazni, czy kontaktow na zywo na festiwalach, targach, kolacjach, czy tez na plaszczyznie zawodowej, ale jednak prawdziwiej. A dlaczego Platigowi tak dobrze sie wiedzie? Zobaczcie jak Baggins inspiruje ludzie w calej Polsce, ktorzy dopiero dzieki niemu chcieli zainteresowac sie grafika. Jest symbolem pewnych emocji, ktorych kazdy z nas chce zaznawac aby czuc sie dobrze, i przy ktorych kazdy z nas chce byc. Przy tych emocjach, nie przy komputerze, tylko powinien stanowic jedynie srodek.

 

Natomiast nauka w odosobnieniu jest jednym z elementow, ktora doprowadza do tego, ze freelancer potem wysyla do kogos portfolio w mailu majac nadzieje, ze ten odpowie..ale przeciez to tylko mail. Nijaki rodzaj wiezi. To dziala na podobnej zasadzie jakbysmy wyprodukuwali teraz swietny short animowany i jestesmy w stanie wydac dvd i wcisnac go naszym znajomym za 20zl sztuka,..i oni to kupia. Bo nas znaja, rozumieja, odczuwaja i jestesmy im bliscy. Dlatego latwo jest im wykonac taki gest, ale nie naklonimy do zakupu nikogo innego. Z plytami audio w przemysle muzycznym jest podobnie.

 

Najwieksza kasa i cos co ugruntowuje pozniejsza ewentualna sprzedaz nie wynika czesto z jakosci muzyki (szczegolnie mniej znanych kapel), lecz z glebokich relacji jakie sie wytworzyly na koncertach miedzy artystami, a sluchaczami. I o tym rodzaju emocji mowie, nie o tzw. "fun'ie".

 

Nie ma to nic wspolnego ze stylem hippie, jest zupelnie przeciwne, bo hippie sa bezuzyteczni spolecznie i wypalaja sie bez opieki "miast".

 

"Czy nauczycieli powinno sie oceniac tylko pod wzgledem warsztatu i umiejetnosci? Moim zdaniem JAK NAJBARDZIEJ TAK. Uczniowie nie placa za to, zeby ogladac wysportowanego faceta z fajna rodzina, smigajacego na wakacje."

 

No widzisz. i tu rozbiegaja sie nasze koncepcje calkowicie. To tak jakby przyjac, ze mozemy okreslic czy uczen ma jakas konkretna wiedze np z rigowania postaci.

Nie mozna tego przyjac oddzielnie, obiektywnie. Poniewaz jak wezmiesz na warsztat riggera-studenta on inaczej wypadnie prezentujac swoje umiejetnosci rigowania przed kolegami, inaczej przed rodzicami, inaczej przed nauczycielem, ktory go stresuje lub ktory go ceni, a inaczej przed prezydentem kraju. Moze sie okazac, ze rozbieznosci w jego umiejetnosciach w tych konkretnych sytuacch siegna 50-80%. Pomijajac stan, ze przed spotkaniem z prezydentem moglby zemdlec i nie pokazac zadnego rigu;)

 

Analogicznie jest z nauczycielami. Nauczyciel nie musi przekazac tylko wiedzy, ale najwazniejsze co przekazuje to pasje, zaangazowanie, zdrowe podejscie. Masz ciekawy opis w sygnaturce:

 

“All children are born artists, the problem is to remain an artist as we grow up.” – Pablo Picasso

 

Do 3d tez mozna tak podejsc..albo z otwartymi szeroko oczami i ustami jak dziecko eksplorujace nowy swiat, albo zamulajac tylek kolejny dzien. To jest nasz wybor..i nie przez przypadek w najwiekszych firmach na swiecie jako jeden z kluczowych czynnikow przy rekrutacji pracownikow dodaja "highly motivated person"....

Takim highly motivated personem mozna zostac nie dzieki grafice tylko pelniejszemu podejsciu. Jak lubisz pizze to wiesz, ze lubisz ja poniewaz nie jesz tylko jej. Jesli robisz tylko grafike to.... Dlatego wlasnie kazdy nauczyciel w szkole powinien przekazywac cos znacznie wazniejszego, w co to wiedza powinna byc jedynie wpleciona.

Bo jesli moj matematyk bylby nieudacznikiem( hmm coz, niestety wielu z nas moze przywolac takie wspomnienia z czasow szkolnych) to co daje nauka matematyki? Skoro ktos kto ja swietnie zna ma z tego beznadziejne zycie? Jest w nim po prostu slaby.

Tylko robot, ktoremu kaze sie siedziec bezmyslnie w szkole i zaliczac kartkowki nie zada sobie takiego pytania na powaznie.

 

Wiekszosc ludzi rozpoczynajacych trening sportow walki po inspiracji filmami Bruce'a Lee nie rozpoczela go, bo chciala ruszac hantlem na silowni lub polozyc noge na dywanie i ugiac sie glowa do niej. Chciala byc jak Bruce Lee przez caly charakter tego co widac w filmie i jego zyciu. Tylko, ze niektorzy - mistrzowie swiata - nigdy nie zatracaja tego pierwszego wrazenia, ktore podtrzymuje ich na kazdym treningu. Inni skupiaja sie tak bardzo tylko na treningu, ze po chwili zatracaja to co sprawilo, ze na niego przyszli.

 

Wydaje mi sie, ze bardziej klarownie juz tego nie moge napisac.

Napisano

Po pierwsze - teraz to się dopiero offtop robi, a po drugie nie przyszło ci do głowy Pawle że twój matematyk bez swojej pasji wcale by nie był lepszy? Prawdopodobnie byłby jeszcze gorszy, bo nie miałby nic - nawet tej swojej matmy. To nasza osobowość definiuje nasz tryb życia, ludzie nie są jednakowi... Co dla ciebie będzie rozrywką dla drugiego nie będzie nią wcale i tak jest ze wszystkim. Każdy szuka szczęścia tam, gdzie je dostrzega...

Po prostu mam wrażenie że bierzesz wszystkich pod jedno kopyto i mówisz o nie wiem jak ekstremalnym odizolowaniu...

Napisano

A prosiłem żeby nie offtopować :/ Sobota też widzę sprzyja offtopom :)

 

Wydaje mi się, że po prostu każdy z Was ma swoją rację i Chrupek, Paweł, Nezumi. Każdy z Was ma inne podejście do tego. Jeśli ktoś myśli o szkole chyba wie co robi.

 

O nauczycielach i korzyści nauki w grupie już pisałem. Tutaj podtrzymuje stanowisko, że taki nauczyciel nie musi mieć "wypasionego portfolio". Musi potrafić przekazywać wiedzę, oczywiście wiedzę musi posiadać, w jakiś sposób udokumentowaną. Trochę też uważam Pawle, że te przykłady ludzi na początku podałeś dziwne. Uważam, że jeśli nauczyciel nie ma mocnego portfolio, ale lubi to co robi, oddaje się temu, poświęca później grupie, potrafi przekazać wiedzę i kierować zespołem - myślę, że sprawdzi się w tym.

 

Pamiętajcie, że nie są to typowe studia, a w pewnym sensie kurs. Znam ludzi, którzy twierdzili, że świetnie znają pewien produkt, byli bardzo pewni siebie, uczyli się sami, poszli na bardziej zaawansowany kurs i okazało się, że jakiś czas temu zatrzymali się w pewnym miejscu. Nie twierdzę, że nie da się tego zrobić samemu, ale naprawdę trzeba mieć w sobie ogromną motywację i samozaparcie. Tutaj taki kurs naprawdę może przyspieszyć rozwój takiej osoby.

Napisano (edytowane)

(Adek - wybacz ciag dalszy ale w koncu nie obrzucamy sie miesem tylko kulturalnie sobie dyskutujemy. Jako ze zadne witalne, konkretne informacje sie nie pojawiaja... ;))

 

Pawel Lipka - prawdziwie wartosciowa ta dyskusja by byla gdyby wciagnac do niej samych wykladowcow z tej szkoly.

Rozumiem co chcesz powiedziec, ale nie akceptuje jednego - tego, ze podciagasz wszystkich pod wspolny mianownik, jakby istniala jakas jedyna sluszna droga. Piszesz "Przebywanie wsrod ludzi uczy nas wlasciwych nawykow(...)". Wlasciwych? Tak uniwersalnie? Wlasciwych dla kazdego niezaleznie od tego jaki ten ktos jest i gdzie jest?

Ja jestem samotnikiem z natury. Mialem okazje popracowac bezposrednio z klientami zmuszajac sie do sztucznego usmiechu i przytakujac, mimo ze uwazalem delikwenta za skonczonego kretyna a o jego zonie (przez ktorej wizje musielismy zmieniac caly projekt) myslalem tylko w polaczeniu ze sredniowiecznymi narzedziami tortur. Mialem okazje pracowac w grupach, gdzie jesli ktos zawalil musielismy czekac na niego a czesto tez i na wyplate.. Duzo bardziej odpowiada mi poleganie na sobie niz na innych - nie dlatego ze sam nigdy nie zawalam, ale dlatego, ze latwiej jest wybaczac samemu sobie ;)

Kontakt z ludzmi trzeba lubic jak wszystko inne. Jesli tego nie lubisz to zmuszanie sie do pracy "na pierwszej linii" bedzie rownie bolesne jak monotonna praca przy tasmociagu w chinskiej fabryce. Jeden lubi prace zespolowa, potrzebuje towarzystwa, jest stworzeniem stadnym a inny znowu woli przysiasc samemu a towarzystwo raczej go rozprasza i irytuje niz pomaga. Nie tworzmy tutaj jakichs ogolnych standardow dla wszystkich.

 

Piszesz ze inaczej podchodzi do pracy ktos, kto w perspektywie ma wyjazd, fajne spotkanie, impreze... Chyba zartujesz! :D OK, zgodze sie ze, inaczej ale nie chcesz chyba powiedziec ze lepiej..? Ktos kto ma w perspektywie przyjemnosci bladzi juz myslami w przyszlosci, byle dociagnac do konca dnia. I trudno kogos takiego winic. Naiwnoscia byloby sadzic, ze najwydajniej bedzie pracowal ktos w piatek przed dlugim weekendem i to po 15:00 ;) Przyznaje, ze inaczej miec sie moze rzecz, jesli ta impreza ma miejsce w gronie uczniow/pracownikow ale wtedy paradoksalnie wcale daleko od "nolife'a" nie odejdziemy. Wszystko nadal bedzie zamkniete we wlasnym sosie i bedzie przypominalo serial "Big Bang Theory" gdzie grupa nerdow doskonale sie bawi jedynie w swoim wlasnym towarzystwie.

To, ze ktos uczy sie w samotnosci i potem wysyla maile z portfolio nie rozni sie bardzo od tego co bedzie musial zrobic ktos, kto uczyl sie w szkole. Nie jest przeciez tak, ze jesli uczyles sie w szkole to szkola ci zalatwi prace. Moze pomoc, mozesz zostac zauwazony ale nie ludzmy sie - wiekszosc absolwentow bedzie tak czy siak szukac pracy na wlasna reke i wysylac portfolia. To najnormalniejszy proces - duze firmy wymagaja najpierw dostarczenia portfolio/reela a dopiero pozniej same kontaktuja sie z tymi 3 osobami z 450 co podeslaly swoje prace :D

 

Masz racje co do budowania wiezi z klientami - bezosobowy mail zwykle nie zastapi spotkania w rzeczywistosci. Zwykle, bo ludzie sa rozni - ja zbudowalem wieloletnie wiezi siegajace dekady z ludzmi ktorych NIGDY nie widzialem. Telefon to najblizszy z nimi kontakt. Da sie. Ale to dotyczy glownie freelancerki - w firmach (przynajmniej w tych w ktorych ja pracowalem) kontakt z klientem maja osoby do tego wyznaczone. Kto inny modeluje, kto inny animuje i ktos inny dogrywa szczegoly z klientem i prezentuje mu prace. Swietny grafik moze wygladac jak Marilyn Manson i byc rownie dobrym mowca co kret obserwatorem. Pan specjalista od marketingu, wbity w garnitur, z przylizanym wlosem, bystrym spojrzeniem, silna szczeka, potrafiacy mowic pol godziny na jednym wdechu duzo lepiej nada sie do kontaktu bezposredniego. Roztaczajac uwodzicielska won meskiej wody po goleniu pokaze klientce propozycje na lsniacym ekranie mac booka ;)

 

Wracajac do nauczycieli - oczywiscie ze trzeba umiec uczniow zainteresowac, zarazic pasja. Sprowadza sie to do tego samego - jesli nauczyciel nie czuje sie dobrze w swojej roli to nie bedzie przekonywujacy mimo posiadanej wiedzy. Bedac guru jakiegos programu bedzie kiepskim nauczycielem.

Taka anegdodka w temacie. Sam zrezygnowalem z pracy w szkole w ktorej uczylem angielskiego bo pani dyrektor miala obiekcje do moich metod nauczania. Chciala bym niemal mechanicznie i wedlug HIPER NUDNEGO schematu podazal slepo za programem - bo nie liczy sie wiedza uczniow tylko wykonanie programu (witamy w Meksyku...Pozory gora.). Malo tego - wymagala by tym, ktorzy nie opanowali materialu i tak dawac zaliczenia bo prestiz szkoly mierzony tu jest iloscia uczniow ktorzy zdali a nie ich faktyczna wiedza. I tak zamiast ogladania filmu w oryginale, opowiadania o tym co dzieciaki lubily, sluchania muzyki i wychwytywania slow mialem podawac slowka i z nich odpytywac... Skutecznie zabilo to moja chec do pracy i pasja na niewiele sie tu zdala. I tylko czasem zal mi tych uczniow ktorzy placa za nic w zasadzie.

 

I w koncu lubienie tego co sie robi.

Lubisz pizze nie dlatego, ze ci nie smakuje kawior tylko dlatego ze pizze postrzegasz jako smaczna. Jakas kobieta podoba mi sie nie dlatego ze inna uwazam za brzydka, tylko po prostu ma to cos. Lubie grafike nie dlatego, ze spawanie mi nie podchodzi a po prostu to jest dziedzina ktora mnie interesuje.

Skupiasz sie na dziwnym aspekcie. Jesli podazac tym tokiem mozna dojsc do wniosku, ze zamiast brnac przez lektury i rachunki lepiej uczyc sie grania w pilke nozna. W koncu pilkarze sa swietnie oplacani, maja ciekawe zycie, duzo podrozuja i stanowia czesc czegos wiekszego co czasami wrecz nadaje sens zyciu innych. A taki matematyk co? Chudy jakis, wypisuje te cyferki tam na tablicy... I jeszcze nikt go nie lubi. Bez sensu.

Zycie to nie tylko pasja, przyjemnosci i rozwoj. To czasami zlo konieczne, brniecie pod prad, uderzanie glowa w mur. Kontakt z takim nudnym nauczycielem moze cie nauczyc radzenia sobie w sytuacjach zyciowych na ktore nie masz wplywu a musisz je jakos przeskoczyc. Dla mnie matematyka byla KOSZMAREM. Calki nieoznaczone wyznaczyly granice do ktorej bylem w stanie sie zmuszac. Czy nauczylem sie matematyki przez lata siedzenia nad ksiazkami? Za cholere. Ale nauczylem sie ze czasami "you got to do what you got to do" ;) Nauczylem sie nie poddawac za szybko ale tez tego, ze czasami nie da sie wygrac. Nauczylem sie jak przelknac porazke i napierac dalej. Nudna, koszmarna matematyka cos jednak mi dala. Wiecej niz moglbym sadzic.

Z bardzo duza latwoscia oceniasz czyjes zycie. Dla ciebie ktos jest slaby i ma "beznadziejne zycie" ale przeciez nie mozesz oceniac go wedlug swoich kryteriow. Mnie nosi po swiecie a mam znajomych z podstawowki ktorzy zyja wciaz kilkadziesiat metrow od niej i na dodatek wzieli slub z kolegami ze szkolnej lawy. Mnie by takie zycie zabilo nuda - powiesilbym sie na sznurowce podcinajac sobie zyly od barku po dlon. Ale oni jakos sie w nim znajduja, czuja sie dobrze. Jaki sens ma ocenianie ich? Wez takiego leniwca - zwisa toto na galezi przez wieksza czesc zycia i zuje liscie. Trudno oczekiwac ze osiagnie jakies spektakularne sukcesy a jednak zycie ma i na takiego goscia miejsce.

A matematyk - Gigorij Perelman. Rozwiazal problem ktorego nie potrafili ruszyc inni przez z gora 100 lat (potwierdzil prawdziwosc hipotezy Poincarégo). Otrzymal za to nagrode w wysokosci miliona dolarow ktorej nie przyjal i nadal zyje biednie w domu w ktorym najczestszymi goscmi sa karaluchy... Jak go zakwalifikujesz? Jego zycie jest na bardzo wielu poziomach totalnym dnem a jednak jest wielka postacia w skali calej ludzkosci...

Edytowane przez Nezumi
Napisano

Witam!

Wracając do tematu Drimagine: Dzwoniłem, pytałem, i z tego co się dowiedziałem pierwszy rok szkoleń będzie odbywał się tylko w Warszawie, w drugim roku, z tego co zrozumiałem będzie też coś w Nowym Sączu. Nie wiem na ile te informacje się sprawdzą, dobrze by było gdyby ktoś z Drimagine to sprecyzował. Odnośnie praktyk to też ma być trochę inaczej niż w poprzednich edycjach, zajęcia praktyczne mają być w jakiś sposób wkomponowane w szkolenia (?). Sam bardzo chciałbym uczestniczyć w szkoleniach, ale mam pewne obawy odnośnie uzbierania odpowiedniej liczby kandydatów.

  • Like 1
Gość Chrupek3D
Napisano

i po co chłopaki tak się męczyć i ładnie pisać, też miałem tak ładnie jak wy coś skrobnąć (szacunek dla was), ale już mi sie nie chce... a niech se idom i niech se płacom... kalafiorem mi to.

Finito.

Napisano (edytowane)

ciekawe...

 

http://drimagine.com/aktualnosci

 

szukają wykładowców na lipiec-sierpień. Pytanie do obecnych studentów - czy będziecie mieć w tych miesiącach zajęcia ?

Nie wymagają koniecznie doświadczenia w branży.

Doświadczenie w branży grafiki 2D / 3D będzie dodatkowym atutem.

hmmm... Ale przynajmniej doświadczenia dydaktycznego wymagają, czyli kogoś kto już gdzieś uczył, tak w każdym razie to rozumiem.

 

/Ciekawe że nie ogłaszają że szukają wykładowców na kolejna edycję. Bo jakby ich już mieli to chyba by podali, cały czas są ci co w poprzedniej edycji...

Edytowane przez Maksym
Napisano

I jak zwykle walą litrówki na stronie niemiłosiernie;)

 

Do obowiązków trenera należało będzie w szczególności:

(...)

Prowadzenie ćwiczeń w terminach wynikających z harmonogramu szkoleń (zajęcia będą odbywają się w okresie od maja do sierpnia 2011

Chyba naprawdę mają tam niezły bałagan. Żeby na stronie głównej takie rzeczy się zdarzały...

A to:

ETAP II – ROZMOWA KWALIFIKACYJNA (od 12 do 17 września 2011)

Z pośród nadesłanych zgłoszeń Komisja Rekrutacyjna wyznaczy termin rozmowy kwalifikacyjnej z poszczególnymi kandydatami.

Osoba zainteresowana zostanie poinformowana o tym fakcie drogą telefoniczną bądź też elektroniczną po 24 września.

Jak było napisane nielogicznie, tak nadal jest. Średnio to wygląda, ale pożyjemy, zobaczymy.

Napisano

Wydaje mi się, że wcześniej zakładka dotycząca wykładowców wyglądała inaczej i nie wymieniała ich z imienia i nazwiska. Mógłby ktoś kto był w tej szkole wypowiedzieć się, czy te osoby tam aktualnie pracują czy też jest to jakas nowa kadra? Swoją drogą to chyba nie są wszyscy.

 

http://drimagine.com/wykladowcy

Kadra Dydaktyczna

 

Mariusz Korczak - Dyrektor Programu -Animacja i Grafika 3D, Pre-produkcja

Michelle Skrzyniarz - Kompozycja i Post Produkcja

Dawid Januszek - Dynamika i Symulacje

Krzysiek Jędrzejek - Character Rigging

Joanna Preizner - Historia Mediów i Sztuka Filmu

Janusz Mazur - Flash

Franciszek Białas - Grafika Multimedialna

Leszek Wójcik - Język Angielski

Napisano

Chasdiel - Co do kadry to na dzień dzisiejszy jest ona taka jaką napisałeś ale co do przyszłego roku to nic nie wiadomo kto będzie uczył w Drimagine tak więc wszystko może się jeszcze pozmieniać i prawdopodobnie się pozmienia.

Gość disobede
Napisano

Niestety na razie nikt z nas uczestników nie wie jak będzie wyglądać następny rok

Drimagine. Nadal nie wiadomo czy będzie to w Warszawie, czy w Sączu czy w Warszawie i Sączu jednocześnie.

 

Kadra jest ta sama co na stronie. Chyba jedynie potrzebują znaleźć kogoś od przedmiotów artystycznych, bo pozostałe mają prowadzących.

 

U nas wyglądało to tak:

K. Witkowski ( nie pracuje już na WSB, ale też jego przedmioty skończyły się w 2 semestrze)

-Life Drawing

- Conceptual Design

- Malarstwo Cyfrowe

- Storyboarding

 

Michelle Skrzyniarz:

- Wprowadzenie do post-produkcji

- zarządzanie projektami

- renderowanie

- kompozycja

- Planowanie wizualizacji

- przygotowanie do kariery

- post- produkcja

 

Mariusz Korczak:

- Podstawy 3d

- animacja 3d

- pre-produkcja

-budowanie portfolio

-modelowanie 3d

-produkcja portfolio

- rigging/skinning

- analiza filmow

-lightning/texturing

 

Mieliśmy też przedmioty 'uzupełniające' , były to głównie wykłady.

Janusz Mazur - Flash (jedynie tu było parę zadań do wykonania)

Franciszek Białas - Symulacje i Gry

Leszek Wójcik - Język Angielski

Joanna Preizner - Historia Mediów i Sztuka Filmu

 

Poza tym mieliśmy dwóch studentów z zeszłorocznej edycji Drimagine, którzy prowadzili laby w 1 i 2 semestrze. Laby to był czas dla nas na wykonanie ćwiczeń zadanych nam przez wykładowców. Zatem na labach nasi mentorzy dostawali od nas pytania ze wszystkich dziedzin - rigowanie, modelowanie, rysunek, lightning, post-produkcja, pre-produkcja, rysunek, malarstwo etc. Muszę powiedzieć, że byli bardzo pomocni.

 

Kolejni dwaj studenci z zeszłego roku prowadzili z nami laby w 3 semestrze oraz zajęcia:

Dawid Januszek - Dynamika i Symulacje

Krzysiek Jędrzejek - Character Rigging

 

Mieliśmy też trochę wykładów z Gnomon Master Classes i tu przydał się angielski.

 

Poza tym zajęcia pozalekcyjne z Aftera z Andrew Kramer :)

Gość ernestorafael
Napisano

Witam Wszystkich.

Parę dni temu wykonałem telefon do szkoły w sprawie "Drimagine" z zapytaniem o miejsce (Nowy Sącz lub Warszawa) studiów stacjonarnych i zostałem poinformowany, że studia stacjonarne będą się odbywać w Nowym Sączu. Jednak znając życie zawsze coś może się zmienić, dlatego piszę tylko to, co zostało mi przekazane. Pozdrawiam :)

Napisano

Moglibyście napisać kto zamierza aplikować do Drimagine i na jaki rodzaj? Zobaczymy ilu nas jest. Ja na bank wysyłam aplikacje na stacjonarne.

Napisano

Może będą mieć Maya PLE? Ja ściągnęłam ten program dla studentów-jest darmowy.Ciekawi mnie ,czy te niestacjonarne będą na 100% w Warszawie,ponieważ na stronie napisali:

''Szkolenia odbywać będą się zarówno w trybie stacjonarnym (dzienne) jak i niestacjonarnym (zaoczne) w Warszawie oraz w Nowym Sączu.''

Napisano

ja również zamierzam aplikować w tym roku, byłem nastawiony na Nowy Sącz, jednak w tym roku mają być również zajęcia w stolicy, gdyby była opcja stacjonarnych w Warszawie to byłoby dla mnie najlepsze rozwiązanie.

Napisano
Ja na niestacjonarne w Warszawie :)

Chcesz rok odpoczynku sobie zrobić? ;)

Drimagine jest skierowane do początkujących lub zupełnych nowicjuszy i od tego momentu razem z wszystkimi będziecie przerabiali program.

Slij to folio i szukaj stacjonarnej roboty na etat.

Napisano
Chcesz rok odpoczynku sobie zrobić? ;)

Drimagine jest skierowane do początkujących lub zupełnych nowicjuszy i od tego momentu razem z wszystkimi będziecie przerabiali program.

Slij to folio i szukaj stacjonarnej roboty na etat.

 

Tylko czekać aż tu napisze ktoś z platige, że też będzie aplikować 7.gif

Napisano

Mam pracę i stacjonarną + freelance, ale szukam czegoś wiecej bo czuje że od ponad roku nic się nie rozwijam głównie o animacje mi chodzi. No i czas w końcu się na Mayke przerzucić

Gość ernestorafael
Napisano

Jeśli ktoś jest zainteresowany, to w "Aktualnościach" na stronie Drimagine umieszczono nowy wpis:

"Szkolenia zostaną uruchomione w Warszawie w trybie stacjonarnym (dziennie) oraz niestacjonarnym (zaocznie).

Napisano

Jakieś nowe informacje na temat rekrutacji albo rozmów kwalifikacyjnych? Pisałem do nich tydzień temu i nie dostałem odpowiedzi, może ktoś jest zorientowany?

Napisano

no właśnie wiadomo już coś ? czy ktoś dostał zaproszenie na rozmowę ? bo z tego co piszą w aktualnościach wynika ze Ci wszyscy co juz wysłali to tak jakby się zakwalifikowali bo są jeszcze wolne miejsca... sam nie wiem

Napisano (edytowane)
no właśnie wiadomo już coś ? czy ktoś dostał zaproszenie na rozmowę ? bo z tego co piszą w aktualnościach wynika ze Ci wszyscy co juz wysłali to tak jakby się zakwalifikowali bo są jeszcze wolne miejsca... sam nie wiem

 

Zaproszenia na rozmowy to raczej będą dopiero jak skończy się rekrutacja, czyli po 10 września, jak będą wiedzieli czy w ogóle uruchomią szkolenia.

Jak na kilka dni przed końcem sierpnia dzwoniłem, to jeszcze nie mieli kompletu na niestacjonarne.

 

/Żeby była odpowiedź na pytanie: złożyłem na niestacjonarne - póki co nie odezwali się.

Edytowane przez Maksym
Napisano
Dostaliście jakieś potwierdzenie dotarcia dokumentów?

 

Nie dostałem.

 

raczej nie będą powiadamiali każdego, czy jego dokumenty dotarły, zadzwoń do rekrutacji i się spytaj

 

Tez myslę że nie będą, aczkolwiek jakiś wielki problem to nie jest - przygotować jeden wzór wiadomości, tylko wpisywać maila kandydata i klikać "wyślij". Przy tej pracy, którą i tak wykonują przy dokumentach kandydata jest to pikuś... zwłaszcza że kandydat płaci 300 zł czy się dostanie, czy nie. No ale cóż, żyjemy w Polsce...

Napisano

tylko, że rekrutacją zajmuje się wyższa szkoła biznesu, a nie tylko drimagine, więc tych podań nie jest np. 100, ale np. 2k czy więcej, żaden problem przecież zadzwonić i się spytać czy dokumenty są na miejscu, 2 minuty i będzie wiadomo.

Napisano (edytowane)

Powtórzę się:

 

Przy tej pracy, którą i tak wykonują przy dokumentach kandydata jest to pikuś...

 

Więc to bez znaczenia czy maja 2k podań czy 10k

 

/ A poza tym na każdej uczelni kazdy wydział ma swój dziekanat, który rozpatruje podania. Wiec na 99,9% ci co zajmują sie aplikacjiami do Drimagine nie zajmują się aplikacjami na wszystkie inne wydziały tej uczelni.

 

 

Hmm zapomniałem o tej opcji, wysłałem poleconym priorytetem bez tego. Dobry pomysł.

Edytowane przez Maksym
Napisano
A poza tym na każdej uczelni kazdy wydział ma swój dziekanat, który rozpatruje podania. Wiec na 99,9% ci co zajmują sie aplikacjiami do Drimagine nie zajmują się aplikacjami na wszystkie inne wydziały tej uczelni.
Nie. To był inny pokój i specjalnie wydzielone do tego osoby. Ja w tamtym roku napisałem maila czy dokumenty dotarły i mi odpisali w 10 minut. Sami z siebie potwierdzeń nie wysyłali.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności