Skocz do zawartości

Ostatnio obejrzane filmy, polecane filmy


Nimrod

Rekomendowane odpowiedzi

A ja ostatnio oszalałem totalnie na punkcie Star Treka :)

Obejrzałem cały pierwszy serial - wszystkie trzy sezony z lat 1966-68, które mimo totalnego prymitywizmu mnie wciągnęły, a teraz z jęzorem na brodzie oglądam po kolei filmy kinowe (taka była kolejność ukazywania się serii. Najpierw The Original Series, a później sześć filmów kinowych). Wczoraj obejrzałem cztery kinówki jednym ciągiem i byłem pod ogromnym wrażeniem efektów. Dopiero dziś się dowiedziałem, że efekty tam robił Industrial Light&Magic :) O fabule nawet nie wspominam, bo dzisiaj ciężko o takie filmy. Teraz przede mną część 5, która ponoć jest najgorsza z całego Star treka :) No ale to jedyna cześć, gdzie efektów nie robił ILM, i nawet autorzy czuli takie zażenowanie efektami, że ucięli końcówkę filmu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RED 2 - Absolutnie fenomenalny kawał kina akcji w najlepszym stylu. Trzyma poziom najlepszych klasyków. Pośmiać się też jest z czego, więc gorąco polecam. :)

 

THOR - The Dark World: Produkcja na poziomie Avengersów, ten sam klimat, F/Xy itd. Kilka fajnych zwrotów akcji. Warto zobaczyć.

Edytowane przez Shogun 3D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W komiksowym temacie: The Wolverine [2013]

 

Jakiś czas temu reżyser opublikował na twitterze listę filmów, które miały być inspiracją dla nowego Wolverina. Po obejrzeniu muszę stwierdzić, że na tej liście zabrakło jednego filmu do którego Wolverine jest najbardziej podobny. Ostatniego Samuraja :P W gruncie rzeczy dostajemy kolejną historię o bohaterze prześladowanym przez demony przeszłości, który wyrusza do Kraju Kwitnącej Wiśni i tam odnajduje się na nowo. Znany schemat, do którego Wolverine nie wnosi nic nowego.

 

Ale to nie znaczy, że historia jest nudna. Ogląda się to całkiem dobrze. I ten film najlepiej się sprawdza w typowo obyczajowych momentach. To zasługa reżysera, który zrobił wcześniej parę dobrych dramatów. Gorzej jest jeśli chodzi o akcję. Tutaj Mangold zupełnie nie czuje klimatu. Większość scen akcji to rozczarowanie. A scena w pociągu była wręcz śmieszna :)

 

Miałem też problem z kilkoma drugoplanowymi bohaterami, nie do końca wiadomo jakie są ich motywacje. Główni bohaterowie też w niektórych momentach robią idiotyczne rzeczy... ale to jakoś bardzo nie wpływa na odbiór całości. 5.5 w porywach 6/10 ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. Na AXN właśnie leci animacja 3D wszech czasów (moim zdaniem), a mianowicie "Final Fantasy: Advent children". I tak sobie pomyślałem, że jeśli ktoś z tego forum jeszcze tego nie widział, to obowiązkowo musi zobaczyć, więc chyba film nadaje się do tego wątku. oczywiście na AXN leci już od jakiegoś czasu, a jak oglądać, to tylko w całości. W dodatku dotychczas film był dostępny wyłącznie z napisami. Teraz doszedł lektor.

 

Edycja. Miałem dziś okazję obejrzeć "R.I.P.D.". Bierzemy "Facetów w czerni", dodajemy zarys fabuły z "Uwierz w ducha" (z Patrickiem Swayze), zmieszany z "Ghostbusters", dodajemy pewną dawkę humoru, i wychodzi nam "R.I.P.D". Jeśli oczekujecie rozrywki bez konieczności myślenia, to można się na tym filmie zabawić. Ale jeśli szukacie rozrywki inteligentnej, to nie jest film dla Was. Chociaż efekty są nawet fajnie. Zwłaszcza scena, gdzie główny bohater chodzi po zatrzymanym świecie (prawie na początku filmu) robi wrażenie.

Edytowane przez Ajgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też grawitacja nie wywarła na mnie takiego wrażenia, Swojego rodzaju hype przez społeczność zrobiony, wszyscy się jarają to i ja musze.

A bardzo lubie sci-fi i kosmos.

 

Ja ostatnio w ramach odmurzdzenia obejrzałem Thor'a i stwierdzam że jest o niebo lepszy od supermena, zresztą supermen to jest taki gniot że aż szkoda trailer oglądać. Thor jakoś daję radę.

 

ze starszych to obejrzałem Między słowami. Ciekawy i fajny film, warty obejrzenia jeśli ktoś studiuje, pracuje, za granicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj idę do kina na Thora, nie jestem tym jakoś specjalnie zafascynowana, bo nie kręcą mnie filmy akcji, ale zobaczymy :)

 

Ostatnio oglądałam Nosferatu. Film niemy o wampirze z 1922 roku. Powalił mnie techniką kadrami i pomysłami, wart obejrzenia! Dzięki niemu zobaczyłam, że nie wiele się zmieniło przez te prawie 100 lat :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcecie obejrzeć dobry film, to polecam stary film z 1998 roku "Między piekłem a niebem" z Robinem Williamsem. Świetne efekty (film dostał za nie oscara), pomysłowa fabuła, i w ogóle dla mnie to rewelacyjny film. Ale zaznaczam, Film inteligentny, i nie łatwy w odbiorze.

 

http://www.filmweb.pl/Miedzy.Pieklem.A.Niebem

 

P.S. A ja dziś się wybieram na Grę Endera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra Endera przeciętna mocno. Rozumiem ze ciezko jest zrobic dobry film w którym główną role graja dzieci ale w tym przypadku wydawało mi sie jak by autorzy sami chcieli skaszanic to na sile. To całe pitolenie o tym ze niszczą życie tym dzieciom i rozterki wewnetrzne nad moralnoscia tego co robia. Cały czas na usta ciesneło sie "j***ć te dzieci". Mówimy o ratowaniu świata a oni sie zastanawiają czy warto poświeci życie kilku bachorów (i to jeszcze nie dosłownie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie jestem świeżo po "Grze Endera". Prosto z kina. Dodam, że książkę (cały cykl) posiadam, i czytałem kilka razy. Szedłem na film z obawami, że spieprzyli moją ulubioną książkę. Ale rozczarowania raczej nie było. Film dosyć wiernie oddaje to, co pamiętam z czytania. Cały nastrój itp. Niektóre sceny są chyba wręcz żywcem przepisane z książki do scenariusza.

FF - jeśli chodzi o psychikę dzieciaków, to w książce było jej o wiele więcej. Tu jest pokazane tylko tyle, ile było trzeba, żeby film nie stracił nastroju pierwowzoru. No, ale przeniesienie wszystkiego było by oczywiście nie możliwe.

Trochę może można się przyczepić do gry Harrisona Forda. Miałem wrażenie, że gra sztywno. No, ale to już dziadek jest :)

Jest to jeden z niewielu filmów, o którym można powiedzieć, że jeśli nawet jest gorszy od książki, to niewiele.

O efektach nawet się nie wypowiadam, bo ostatnie lata przyzwyczaiły nas do najwyższej jakości tychże w produkcjach wysoko budżetowych, i tu nie ma skuchy w tym temacie. Mnie film się podobał, i na pewno kupię go na Blu-Rayu, jak już wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra Endera

W moim przekonaniu film dobry, z pewnością wart zobaczenia.

 

Idąc na film nie wiedziałem w pełni czego się spodziewać. O książce słyszałem, tylko słyszałem, chociaż niektórzy mówili mi nawet, że to klasyk sci-fi. Tym bardziej było mi głupio, że nic na ten temat nie wiem. Przed seansem nie fatygowałem się również zasięgnięcia szczególnych informacji na temat filmu, poza tym co już widziałem z trailerów. Film nie rozczarował mnie.

 

Bardzo dobre, ciekawe widowisko. Film zrealizowany z rozmachem, ładnie. Od strony wizualnej nie można się przyczepić, jak już wspomniał mój przedmówca. To wszystko dopełniła jeszcze świetna muzyka Steve'a Jablonskiego. Świetny soundtrack, kliamtyczny z wspaniałymi smyczkami.

 

Początkowo miałem największe obawy odnośnie fabuły. Uważałem, że kwestia dzieci wysyłanych na wojnę wydaje mi się trochę dziwna. Z jednej strony motyw znany już chociażby z Neon Genesis Evangelion, ale jednoczesnie wystarczy wspomnieć na historię ludzkości i krucjate dzieci do ziemi świętej. Wydawał mi się ten patent trochę nierzczywisty, zwłaszcza w cywilizowanym czasie, w spojrzeniu w przyszłość. Jednocześnie wiem, że dziecięcy mózg jest zdokny w swym abstrakcyjnym postrzeganiu rzeczywistości do niewiarygodnych rzeczy. Tego mi zapewne trochę brakowało. Pewnego reżyserskiego dopracowania. Kunsztu w detalach, które znalazłem np. w Grawitacji, gdzie Cuarón tal doskonale zagrał informacjiami, by skontrastować dwóch bohaterów w ich podejściu do życia i motywacjach. Tutaj, w Grze Endera, dowiadujemy się o tle historii jedynie poprzez bardzo szybkie wprowadzenie Harrisona Forda. Brakuje zatem tego rozpoznania w desperacji i nadzei ludzkości. Wiemy tylko, w czasie jak oglądamy film, że program szkolenia dzieci trwa długo, ale brak szybkiego "portretu psychologicznego". Dużo lepiej moim zdaniem działało wprowadzenie, które zaserwował np. del Toro w Pacific Rim. Obrazowe, szczere, otwierające historie, ale pozostawiające miejsce dla fabuły i bohaterów.

Podobało mi się, że Hood podszedł do film w odpowiedni dla tego środka wyrazu sposób i nie próbował filmować książki. Oparł się na historii i dostosował ją do wymogów kina. Adaptacje książek to ciężka sprawa i wielu reżyserów popełnia ten bład, że próbuje upychać wszystko co znajdą na stronach książki tworząc coś co staje się jej karykaturą. Tak było np. z adaptacjami Harrego Pottera, gdzie skakano szybko po wydarzeniach, z jednej strony tylko nadgryzając motywy z ksiązki, z drugiej strony tworząc film, który wydawał się zlepkiem niekontrolowancyh scen. Tutaj film ani nie goni, anie się nie wlecze. Podobało mi się również to, co wypracowali młodzi aktorzy. Głowny bohater miał w sobie dość dużo charyzmy.

Największą wadą filmu w moim przekonaniu jest pewne rozerwanie go pomiędzy filmem dojrzałym, poruszającym bardzo ciekawe motywy, a filmem dla młodszej widowni - pełynym akcji i bohaterów, z którymi moga się utożsamiać. Jednak wiele filmów padło ofiarą takiego niezdecydowania. Nie wiadomo, czy film jest bardziej dla dorosłych. Czy właśnie dorośli nie powinni niczego w nim szukać. Z jednej strony obraz stawia fundament pod ciekawe spojrzenie na kwestie moralności, gotowości społeczeństwa do poświęcenia jednostki i zapytania o poczucie sprawiedliwości, czy tez dobra i zła, w perspektywie odmiennego spojrzenia w sytuacji konfliktu. Jednocześnie te motywy są niewystarczająco mocno podkreślone w moim przekonaniu. Nie zadają konkretnych pytań, nie pozostawiają z nim widza, a jedynie nakreślają je. Zamiast tego film balansuje na granicy dwóch widowni, z czego ta młodsza może nawet nie dostrzec drugiej strony medalu. Nie obraziłbym się, gdyby film był trochę bardziej ponury, może wręcz mroczny, z różnymi postaciami - każda rozdarta pomiędzy różnymi obliczami tego konfliktu. Dramatyzmu zabrakło również ostatniej scenie, która w pewnym momencie filmu stała się przewidywalna, ale jednocześnie reżyser, chociaż nie mógł tego uniknąć, mógł mocniej podkreślić moralny dualizm wydarzeń. Pchnąć Endera w pustą przestrzeń, oddzielić go od reszty członków jego załogi, zagrać dramatyczną muzyką, światłem - pokazać bohatera w momencie wątpliwego triumfu na tle zdziesiątkowanych jednostek.

 

Chociaż zabrakło mi tutaj pewnego dopracowania uważam Gry Endera za dobre widowisko sci-fi, niepozwalające się nudzić kino rozrywkowe, ale jednocześnie niepozostawiające widzowi zupełnie się wyłączyć i być obojętnym. Być może ostrą zagrywką byłoby pewne oderwanie się od książkowego pierwowzoru i zakończenie filmu trochę wcześniej, pozostawiając siedzącego na skraju fotela widza z bohaterem filmu i konsekwencjami jego czynów. Myślę jednak, że wówczas fani książki mogliby się zbuntować. ;)

 

Pozdrawiam,

CzAki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby urwał film wcześniej, odciął by sobie możliwość kontynuacji (albo w kontynuacji musiał by tą scenę z jajem upchać na początku, bo ona jest ważna dla dalszego ciągu). Chociaż prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie ekranizacji Mówcy umarłych, czy Ksenocydu. Książki są bardzo ciężkie (ale ciekawe). O wiele cięższe od Gry Endera.

A jeśli nie czytałeś Gry..., to na prawdę polecam. Jest tam wyjaśnione wiele motywów, które w filmie były tylko zarysowane. Na przykład relacje Endera z rodzeństwem (które w późniejszych częściach cyklu wysuwają się na pierwszy plan), postać Groszka była ZDECYDOWANIE zbyt schowana z tyłu. A Groszek później robi się na tyle ważny, że jest głównych bohaterem jednej z części (Cień Endera). Zdradzę tylko przebiegle, że okazuje się, że Groszek... jest jeszcze lepszym strategiem od Endera :)

I nie tylko Groszek. Ale to już inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc ja sobie nie wyobrażam kontynuacji tego filmu. Reżyser zostawił sobie jakby furtkę, ale ani jakoś nie widzę tutaj pola dla filmu nawiązującego do tej części, gdzie główny bohater wraca po 3 tysiącach lat. Wydaje mi się to właśnie za ciężkie. Reżyser musiałby się zdecydować na dojrzalsze podejście w stylu A.I. Sztucza inteligencja.

A po książki sięgnę. Jestem...zafascynowany. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książka Gra Endera jest w sumie taką militarystyczną space operą, a z kolei Mówca Umarłych i Ksenocyd to dramaty obyczajowe tyle, że osadzone na innych planetach. Mówca umarłych był super, Ksenocyd ledwo domęczyłem do końca, ale obie te historie wg mnie nijak nie wpasowałyby się w kino rozrywkowe.

 

A żeby nie było offtopa - Przelotni Kochankowie Almodovar'a. Miejscami zabawne ale jakieś takie... niesmaczne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Andrzej188

Movie 43, racja, ale na to trzeba miec specyficzny humor, niektorzy mowia, ze zalosne jak straszny film, mnie to bawilo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grawitacja [2013]

 

Ten film to zastrzyk emocji prosto w serce. A jeśli filmy robi się po to żeby wywołać w ludziach emocje to Grawitacja jest kinem kompletnym, można nawet powiedzieć: Totalnym :) Takie kino chcę oglądać.

 

Cuaron pokazał, że jest mistrzem. Kolejne ujęcia buduje z precyzją jakiej nie powstydziłby się sam Hitchcock. Suspens w tym filmie przekracza wszelkie granice :D Po prostu jazda bez trzymanki :D Miałem też skojarzenia ze "Szczękami" (jedna scena była wręcz zerżnięta właśnie z tego filmu :P ). Tylko tutaj zamiast bezkresu wody mamy bezkres kosmicznej pustki, z której co jakiś czas wyłania się kolejne niebezpieczeństwo. I jeśli patrzeć tylko z wierzchu to faktycznie ten film jest typowym survivalowym dramatem z mnóstwem akcji. Ale pod spodem kryje się piękna historia o sile ludzkiego ducha, która mnie chwyciła za serce.

 

O technicznych aspektach nawet nie wspominam. Oscar za efekty, dźwięk, efekty dźwiękowe... i jeśli jest sprawiedliwość na tym świecie to również za zdjęcia, montaż i reżyserię.

 

Arcydzieło. 10/10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grawitacja - baaaardzo mi sie spodobal. Polecam kazdemu kto chociaz troche lubi efekty specjalne. Stereoskopia zostala stworzona zeby ogladac wlasnie takie filmy, masakra!

Sa 3 filmy ktore 'wzroszyly mnie wizualnie' - czyli ze lezka w oku sie zakrecila od samego obrazu, nie biorac pod uwage scenariusz: Ghost in the Shell 2, Avatar i teraz Grawitacja, do kina!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosonesrs dobry thiler :) albo dobry dramat. Fajnie nakręcone, dobrze zagrane, fajna historia (chociaż z kilkoma małymi dziurami w scenariuszu) warto oboejrzeć :)

 

Prisoners chyba :) ale popieram - też widziałem jakoś 3 dni temu -mocna rzecz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyk: Zazie w Metrze (1960) - Polecam, jeśli ktoś lubi specyficzny klimat francuskiej nowej fali. Film totalnie zakręcony. Zabawa montażem na całego. Już wiem z kogo ściągał Baz Luhrmann gdy tworzył Moulin Rouge :P

 

Nowość: Machete Kills (2013) - Pierwsza cześć bardzo mi się podobała. W tej niby też wszystko jest na swoim miejscu... ale jednak całość się tak dobrze nie klei. Ale i tak się uśmiałem... Carlos Estevez :P

 

Serial: Orange is the New Black (2013) - Świetny serial. Są momentu do śmiechu, ale częściej serial uderza w poważne tony. Genialnie wykreowano w nim więzienną atmosferę, gdzie najgłupsze drobiazgi urastają do wielkich problemów. Świetnie też dobrano aktorów. Taylor Schilling od pierwszych scen zaskarbia sobie sympatię widza :) Ale tak naprawdę show kradną jej fantastyczne aktorki drugoplanowe, które są szokująco przekonujące w swoich rolach.

 

Całość jest bardzo profesjonalnie zrealizowana. Zdjęcia, montaż, muzyka... wszystko na bardzo wysokim poziomie. Jest to kolejny bardzo dobry serial Netflix po "House of Cards". I jak tak dalej pójdzie to będą bezkonkurencyjni.

 

Trailer na zachętę: http://www.youtube.com/watch?v=nryWkAaWjKg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowiek ze stali - poza nudnym początkiem, który oferuje film, to nawet ok. Można znaleźć parę niescisłości w odwołaniu do komiksu ale tak to ok. 7/10

 

Wolverine - obejrzany przedwczoraj. Dobra akcja, fabułowo nie najgorzej a walki fajne. Poza akcją na pociągu to film ok. 7/10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czwartek byłam na Frozen ( to chyba po polsku "Kraina Lodu"? ) Disney w końcu wrócił na dobry tor opowiadania historii, nieprzewidywalna, cały czas coś się dzieje i końcówka inna niż zwykle. Minus: wydaje mi się, że trochę przesadzili z wplataniem piosenek gdzie popadnie, mimo tego, że są dobre. Animacja i Efekty specjalne jak zwykle na wysokim poziomie, ale widać trochę inny styl, taki bardzo twardy.

W jednej najbardziej dramatycznej scenie, kiedy wszyscy na sali ucichli, ja zaczęłam się śmiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Conjuring (2013)

 

Rewelacyjny horror i jeden z lepszych filmów tego roku. The Conjuring jest fantastycznie zrobiony. Scenografia, kostiumy, praca kamery (jakby wyjęta prosto z jakiegoś filmu z lat 70-tych :) ) wszystko to wspaniale buduje atmosferę grozy. Aktorsko też jest bardzo dobrze. Między głównymi bohaterami (Vera Farmiga i Patric Wilson) czuć dobrą chemię, która zawsze pomaga w oglądaniu :) Drugi plan też zasługuje na pochwały, szczególnie dziecięcy aktorzy. Sama historia nie jest zbyt oryginalna, wszystko to już gdzieś wcześniej można było zobaczyć. Ale mimo to film przykuwa widza od początkowych scen i nie wypuszcza go aż do ekscytującego finału. James Wan, który ma już na koncie parę udanych horrorów (Saw, Insidious) tym razem nie pozostawia złudzeń i udowadnia, że jest prawdziwym mistrzem gatunku.

 

9.5/10 Aż tak mi się podobało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serial: Orange is the New Black (2013) - Świetny serial. Są momentu do śmiechu, ale częściej serial uderza w poważne tony. Genialnie wykreowano w nim więzienną atmosferę, gdzie najgłupsze drobiazgi urastają do wielkich problemów. Świetnie też dobrano aktorów. Taylor Schilling od pierwszych scen zaskarbia sobie sympatię widza :) Ale tak naprawdę show kradną jej fantastyczne aktorki drugoplanowe, które są szokująco przekonujące w swoich rolach.

 

+1 Bardzo przyjemny serial. Tak swoją drogą, to gdyby nie seriale to chyba nic bym nie oglądał. Nabrałem takiego filmowstrętu, że na samą myśl, że mam obejrzeć film/pójść do kina to mnie skręca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peaky blinders - Wyśmienity serial który wymienił bartolomeo, scenografia, kostiumy, klimat... dawno nie oglądałem tak świetnie zrealizowanego i ciekawego serialu.

Elysium - Świetne efekty, lecz historia kuleje... miała duży potencjał lecz niepotrzebnie wprowadzono "złego bohatera" między którymi toczyła się walka.

Gravity - Polecam z całego serca. Jak ktoś się dodatkowo interesuje astronomią/kosmosem to dodatkowy plus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

+1 Bardzo przyjemny serial. Tak swoją drogą, to gdyby nie seriale to chyba nic bym nie oglądał. Nabrałem takiego filmowstrętu, że na samą myśl, że mam obejrzeć film/pójść do kina to mnie skręca.

 

Ja tak mam z serialami. Ograniczyłem liczbę oglądanych seriali do minimum. W tej chwili oglądam tylko Arrow i Nikitę (która już się kończy). I czekam na premierę drugiego sezonu House of Cards i Bates Motel. Po strasznym rozczarowaniu jakim był Dexter stwierdziłem, że szkoda marnować czas. Wprowadziłem w życie regułę: Trzy słabe odcinki = kończę oglądać serial :) Orange... na szczęście trzymał bardzo wysoki poziom od pierwszego do ostatniego odcinka :)

 

Riddick (2013)

 

Pierwszy akt tego filmu jest świetny. Jest to w zasadzie nieme kino, gdzie akcję napędzają tylko działania głównego bohatera. W tym akcie poznajemy też Riddicka z trochę innej strony, duża w tym zasługa jego nowego niezwykłego kompana ;) Akt drugi to kolaż sprawdzonych pomysłów z "Pitch Black". Na pierwszy plan wchodzi grupka najemników, która próbuje schwytać Riddicka. Oczywiście od początku są na straconej pozycji i większość kończy marnie :P Akt trzeci to już kalka z finału "Pitch Black". Można temu filmowi zarzucić, że to taki odgrzewany kotlet ale... dla mnie to jest plus :) Ten film to udany powrót do korzeni. Bardzo przyjemnie było znów zanurzyć się w ten świat. Technicznie film jest bardzo nierówny. Są momenty gdzie efekty wyglądają słabiutko. Mnie się osobiście design potworów bardzo podobał :)

 

7/10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Labirynt / Prisoners [2013]

 

Bardzo dobry thriller :) Hugh Jackman zasługuje na nominacje do Oscara. W ogóle cała obsada sprawia, że film wyróżnia spośród innych tego typu filmów. Wszyscy są tak przekonujący w swoich rolach, że przez dużą część filmu miałem wrażenie, że oglądam jakiś dramat oparty na faktach. Początkowa warstwa obyczajowa jest tak dobra i realistyczna, że końcowe rozwiązanie kryminalnej zagadki wypada zbyt hollywoodzko :P Natomiast ostatnia scena, tuż przed napisami końcowymi to prawdziwy majstersztyk ;)

 

8.5/10

 

PS. Niech ktoś coś napisze o drugim Hobbicie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dopiero co po bytności w kinie na Hobbicie sekwencje ze "Smoczyskiem" wymiatają przesympatyczna poczwara. Za to dobrze się uśmiałem z Legolasa szyjącego z łuku do orków i równocześnie skaczącego po głowach krasnoludów płynących w beczkach rwącym potokiem górskim :) Ogólnie mam odczucie ze tak jak przy władcy pierścienia Dwie Wieże były najlepsze tak na razie Pustkowie Smouga jest znacznie leprze niż pierwsza część, nawet minie przeszkadza postać wprowadzona i wymyślona przez Jacksona do filmu Tauriel co prawda dziwnie wygląda wątek miłosny elfka krasnolud :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Chrupek3D

mnie sie podobal komentarz dziewczynki, kiedy pojawil sie Smaug... "mamo, chodzmy juz''... i to by bylo na tyle o Hobbicie 2 :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wilk z Wall Street" - nazwać ten film moralnie dyskusyjnym to za malo, ale bawiłem się świetnie te trzy godziny. Wyprawa w sam środek świata oszustów i ściemniaczy zarządzających naszymi pieniędzmi w instytucjach finansowych. Pouczające i momentami przeokrutnie zabawne. Polecam.

 

T.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hobbit - pustkowie Smauga. Miazga, znacznie lepszy niż jedynka. No i Smauga zrobili przezarąbiście. Kiedy oglądałem go w trailerze, to pierwsza myśl - kaszanka, skopali smoka gorzej niż banda skinów babcię. Okazuje się jednak, że Smaug w trailerze został celowo pokryty jakąś maską ukrywającą szczegóły jego mordy, by nie zdradzać rodzynka przed premierą.

Bardzo fajnie zostały też zrobione pająki. Kto ma arachnofobię, proszę wziąć ze sobą doniczkę i sceny w Mrocznym Lesie przeczekać z głową w piasku. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem Hobbita przedwczoraj. W 3D. I powiem tak: nie rozczarował, ale też mnie specjalnie nie zachwycił. Wszystko by było OK, gdyby nie to, że miałem wrażenie, że obejrzałem film sztucznie rozciągany jak guma od majtek. Już wiem, jak zrobić trzy kilkugodzinne filmy z cieniutkiej książeczki. Pakuje się masę scen nie mających zupełnie nic wspólnego z fabułą (na przykład bezsensowny romans elficy z krasnoludem, czy sceny z Beornem), a inne rozciąga się w czasie niemal do uśpienia widza. Na przykład skąd inąd świetna scena ucieczki krasnoludów od elfów. Świetna, ale o połowę za długa. Albo rozmowa Bilba ze Smaugiem. To sztuczne wymyślanie tytułów i inne bzdury zaczęły robić się nudne na długo, zanim się skończyły. Takich rozciągniętych scen było więcej. Właściwie ciężko wymienić NIE rozciągniętą scenę. W ten sposób przez kilka godzin można w filmie pokazywać, jak szedł chłop i wpadł do kanału.

Co do efektów, się nie wypowiadam, bo wiadomo, że to najwyższy światowy poziom i nie oczekiwałem niczego innego.

Być może moja ocena była by bardziej przychylna, gdyby nie to, że wchodząc do kina ściągnąłem ze stojaka okulary, które były tak usmarowane brudnymi paluchami, jak by je jakiś dzieciak miętosił jedząc jednocześnie ciastka z cukrem. Zmieniłem okulary... to samo... kolejne to samo. Iżadnych nie udało się doczyścić. I w końcu oglądając film miałem przed oczami dodatkowe efekty. Cukrowe szare plamy 3D ;) Aż momentami ciężko się było skupić na filmie.

Edytowane przez Ajgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności