Skocz do zawartości

Ostatnio obejrzane filmy, polecane filmy


Nimrod

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chodzi o seriale, to dorzucę trzy:

 

"Once upon a time" - http://www.filmweb.pl/serial/Dawno%2C+dawno+temu-2011-603904 - Akcja filmu toczy się na przemian w naszym świecie i świecie baśni. Spotkamy tu Królewnę Śnieżkę, Czerwonego Kapturka, Śpiąca Królewnę, siedmiu krasnoludków, Rumpelstiltskina, kapitana Hooka, Królową Kier i masę innych postaci ze znanych baśni i bajek. Nie jest to jednak bynajmniej bajeczka dla dzieci. raczej mieszanina fantasy, sensacji, horroru i diabli wiedzą, czego jeszcze :) Niezłe efekty, fajna gra aktorska (ze znakomitą rolą Roberta Carlyle), a przede wszystkim ABSOLUTNIE niesamowita, potwornie zakręcona fabuła z masą misternie przeplatających się wątków, tworzących jedną wielką historię. Ośmielę się powiedzieć, że jest to najbardziej skomplikowana i misterna fabuła, z jaką się spotkałem w życiu. Każdy kolejny odcinek przynosi kolejne sytuacje splecione z tym, co było wcześniej.

 

"Zemsta" - http://www.filmweb.pl/serial/Zemsta-2011-616571 - Wiele lat temu pewien dosyć bogaty człowiek został wrobiony w terroryzm. Dostał dożywocie i zmarł w więzieniu. teraz jego córka powraca, żeby się zemścić. Bez skrupułów niszczy kariery, fortuny i życia bogatych wpływowych ludzi. Nic jednak nie idzie bez problemów, i wszystko kosztuje więcej, niż mogła przypuszczać. W dodatku musi się zmierzyć z siłami, których istnienia nawet nie podejrzewała. Na prawdę serial wciąga, jak żadne bagno.

 

"Revolution" - http://www.filmweb.pl/serial/Revolution-2012-634694 - Pewnego dnia zniknęła energia elektryczna na świecie. Nie to, że wyłączył się prąd. Zniknęła całkowicie. Nie ma światła, nie ma piorunów. Po prostu nic. Co było potem? Sami zobaczcie. Świetny, wciągający serial. Z czasem dowiecie się, jak doszło do wyłączenia prądu nawet w niebie :)

Edytowane przez Ajgor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obejrzałem ostatnio dwa filmy.

 

Drogówka - dobry film, dobra reżyseria i niezłe role, polecam. Przy okazji pokazane polskie realia drogówki.

We need to talk about Kevin - ciekawy dramat psychologiczny o relacji pomiędzy oziębłą matką a socjopatycznym synem. Bardzo ciekawe, też polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breaking Bad - wow... pierwszy sezon dłużył się niesamowicie, ale to, co dzieje się później rekompensuje wszystko. Nie wiem na ile był to przemyślany plan reżyserów, a na ile przypadek, ale emocje dozowane są perfekcyjnie z odcinka na odcinek.

 

Walking dead - w przeciwieństwie do powyższego, tutaj akcja jest wartka od samego początku. Temat zombie niby oklepany, ale pierwsze sezony oglądało się całkiem dobrze. Niestety w przeciwieństwie do BB, początek serii lepszy niż końcówka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

This Is The End - jak dla mnie to jedna z lepszych komedii jakie ostatnio widziałem. Nie wiem co palili scenarzyści tworząc ten film, ale to musiał być naprawdę dobry stuff. Tak porąbanego, zabawnego, zaskakującego, trzymającego w napięciu i hmm... realistycznego (w zachowaniach i dialogach) filmu nie widziałem już dawno, kto by pomyślał, że taki mix gatunków może wyjść na dobre, polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam nadzieję że twórcy Dr Housea i Dextera obejrzeli Breaking Bad i wyciągneli odpowiednie wnioski jak powinno wyglądać zakończenie seriali i mam nadzieję że czują przynajmniej odrobinę wstydu

Edytowane przez tr3buh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale tu przynajmniej było zakończenie, dopełnienie świetnej całości, można się czuć usatysfakcjonowanym bądź dopieszczonym. Nie to co terapia szokowa jaką była decyzja o przerwaniu produkcji mojego drugiego ulubionego serialu czyli "deadwood", ogląda sobie człowiek ta znakomitość i nagle koniec, bo tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele seriali zostało tak zakończonych w połowie wątku. Na przykład mnie bardzo boli zakończenie "4400" w momencie, kiedy się rozkręcał jak śmigła samolotu :) Inny serial urwany w połowie to był "Alphas". Kolejny - "Heroes". A najbardziej mnie boli że nie ma już Stargate. Ten serial mógł by być dłuższy od Mody na sukces :) Kilka lat temu był w stanach wielki strajk scenarzystów. Po tym strajku wiele seriali zniknęło z produkcji :( A szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się dopiszę. Ładne, w pewnym sensie dosyć "ciche" zamknięcie całości BB. Przez chwilę myślałem, czy nie mogli pojechać ostrzej, ale potem jednak doszedłem do wniosku, że nie, że jest perfekt. Solidne zamknięcie znakomitego serialu. Ostatni rozdział książki. W kategoriach czysto intelektualnych wolałem chyba zamknięcie "Shield" , ale zwyczajnie cieszę się, że Walter White zakończył opowieść na swoich warunkach. "it is over, when I say it's over" :-)

 

t.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...] cieszę się, że Walter White zakończył opowieść na swoich warunkach. "it is over, when I say it's over" :-)

To było pierwsze, co powiedziałem po obejrzeniu tego odcinka.

 

 

 

Jest tylko jedna rzecz, która mogła by dopełnić genialność tego odcinka. Wiem, że fabuła celowo została poprowadzona tak, żebyśmy tego chcieli... i ja rzeczywiście dałem się na to kupić. Na końcu, kiedy już emocje opadły, Walter mógłby ugotować jeszcze jedną, ostatnią partię towaru.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez chwilę myślałem, czy nie mogli pojechać ostrzej, ale potem jednak doszedłem do wniosku, że nie, że jest perfekt.

t.

nie oczekiwałem że będzie więcej fajerwerków, ale że będzie to mocniejsze emocjonalnie, dla mnie najmocniejsza była scena jak Walt się zegnał ze swoja malutką córką, jako posiadacz podobnego dziecka az poczułem uścisk w żołądku, a na końcu dostałem strzelankę i umieranie przy dźwiekach piosenki, trochę szkoda.

Edytowane przez walmord
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było pierwsze, co powiedziałem po obejrzeniu tego odcinka.

 

 

 

Jest tylko jedna rzecz, która mogła by dopełnić genialność tego odcinka. Wiem, że fabuła celowo została poprowadzona tak, żebyśmy tego chcieli... i ja rzeczywiście dałem się na to kupić. Na końcu, kiedy już emocje opadły, Walter mógłby ugotować jeszcze jedną, ostatnią partię towaru.

 

M@ti - i co by to zmieniło ? - otarcie baniaczka zakrwawioną dłonia to był wlasnie ten symbol. BTW BB jedna z najlepszych rzeczy jakie widziałem

- scenariuszowy i rezyserski majstersztyk ! szacun! szacun! szacun! mozna by rzec ze to taki amerykański "07 zgłoś sie" z tym ze ten nasz miał wiecej klimatu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jest tylko jedna rzecz, która mogła by dopełnić genialność tego odcinka. Wiem, że fabuła celowo została poprowadzona tak, żebyśmy tego chcieli... i ja rzeczywiście dałem się na to kupić. Na końcu, kiedy już emocje opadły, Walter mógłby ugotować jeszcze jedną, ostatnią partię towaru.

 

 

taaa, a ta ostatnia partia ugotowana ostatnim tchnieniem ma 101 % i zamiast niebieskiej jest czerwona od jego własnej krwi ;D

w sumie niezłe by tez było jakby chociaż raz w zyciu spróbował własnych wyrobów i odleciał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taaa, a ta ostatnia partia ugotowana ostatnim tchnieniem ma 101 % i zamiast niebieskiej jest czerwona od jego własnej krwi ;D

w sumie niezłe by tez było jakby chociaż raz w zyciu spróbował własnych wyrobów i odleciał.

 

bardzo trafne spostrzezenie ! dziwne jest to ze ani razu nie sprobował swojego wypieku :) ten points !

Edytowane przez jaras
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taaa, a ta ostatnia partia ugotowana ostatnim tchnieniem ma 101 % i zamiast niebieskiej jest czerwona od jego własnej krwi ;D

w sumie niezłe by tez było jakby chociaż raz w zyciu spróbował własnych wyrobów i odleciał.

 

Taaaak, na to liczyłem!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do dyskusji o BB się nie przyłączę bo nie oglądałem ani jednego odcinka :P A chwilowo, pierwszy raz od bardzo dawna, nie oglądam żadnego serialu! W sumie to fajne uczucie :) Takie seriale są jednak męczące. Dzięki temu mam więcej czasu na filmy, i ostatnio obejrzałem:

 

Z nowości: Pacific Rim [2013]

 

Teraz żałuję, że nie zobaczyłem tego w kinie. Po trailerach stwierdziłem, że ten film to będzie tylko bezmyślna nawalanka w stylu Transformers. Myliłem się :) Film opowiada też całkiem fajną historię. I dużo czasu poświęca głównym bohaterom, dlatego gdy w końcu dochodzi do tych epickich walk, widz jest bardziej zaangażowany :) Za to duży plus. Jeśli chodzi o stronę wizualną, to szczęka mi opadła i to kilka razy :) Zdjęcia świetnie budują klimat. Efekty są (momentami) wręcz rewelacyjne. Widać, że nie poszli na łatwiznę. Symulacje w tym filmie zasługują na jakąś nagrodę. Deszcz, woda, gruz, dym, ogień itp. Masakra :P I tu jedyny minus, bo chwilami kadr był tak zapchany tym wszystkim, że nie było widać co się dzieje. Ale na szczęście większość scen akcji była czytelna. Design potworów i robotów też bardzo mi przypadł do gustu. No i napisy końcowe robione w C4D, wisienka na torcie ;) 8/10

 

Ze staroci: The Night of the Hunter [1955]

 

Ten film mnie kompletnie rozwalił. Gdy zasiadałem do oglądania myślałem, że to będzie poważny thriller dla dorosłych. Po seansie stwierdzam, że film wymyka się gatunkowym definicjom. Mi najbardziej pasuje do niego kategoria: Bajka.

 

Całość jest opowiadana z punktu widzenia dziecka. Dlatego nie przeszkadzała mi naiwność większości scen. Robert Mitchum gra tu wilka w przebraniu kaznodziei. To prawdziwy boogeyman, jak z sennego koszmaru. Dzieci uciekają ile sił a on spokojnie podąża ich tropem i ciągle jest tylko krok za nimi. Początek filmu ma coś z typowego thrillera ale później akcja parę razy skręca i tonacja filmu zmienia się całkowicie. W tym sensie film jest kompletnie nieprzewidywalny. Można powiedzieć, że jest wręcz unikatowy. Bo szczerze, to nigdy czegoś podobnego nie widziałem :) Jeśli chodzi o warstwę wizualną to jest jeszcze lepiej. Zdjęcia są przepiękne. Widać, że twórcy inspirowali się filmami z ery niemieckiego ekspresjonizmu. Film jest przepełniony wspaniałym gotyckim klimatem. A kilka obrazów zapada w pamięć już na zawsze. Genialny film. Must See!! 10/10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Breaking Bad - powiem wam szczeze ze po 4tym sezonie, przestalem ogladac, bo mi sie tamto zakonczenie spodobalo i wiedzialem ze kolejny sezon bedzie takim 'na sile' ale po recenzjach z internetu postanowilem wziasc sie i za sezon 5ty. Poczatek byl troche slaby, troche powtorki bylo z poczatku ich dzialalnosci, a zakonczenie takie.... no ok, fajnie ze jest, ze wiadomo ze nic dalej nie bedzie sie ciagnac. Chociaz rozwalenie Gus-a w 4tym sezonie bylo owiele bardziej ciekawe. Szkoda tez ze Walter i Jesse nie mieli 'pozegnalnego' dialogu, ze Jesse mu nie wybaczyl.

 

Serial mimo to jest swietny! Jeden z lepszych jakie ogladalem. Ale jezeli chodzi o koniec sezonu to Dexter i sezon z Trinity bylo majstersztykiem i ciagle jest na miejscu 1 u mnie. Cholera, do dzis pamietam jak mialem lekkiego dola przez tydzien po tym serialu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Labirynt - Moim zdaniem rewelacja. Nie spodziewałem się że w kinie trafię na klasyczny film policyjny. Bardzo ciekawa fabuła i narracja, w starym stylu. Rewelacyjna rola gliniarza i bardzo plastyczne zdjęcia. Jak ktoś lubi film gatunkowy to musi to zobaczyć.

 

[video=youtube;sCpl-I5qxpU]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie pisze o "Gravity" ?

Dla mnie film roku. Coś niesamowitego. Jeśli oglądać to koniecznie w kinie, na największym możliwym ekranie.

Z prościutkiego, na zimno oceniając dosyć średniego scenariusza twórcy wycisnęli taką magię jakiej nie widziałem w kinie od lat. Emocjonalny i wizualny majstersztyk, któremu już zaczynam kibicować przy Oskarach i czym tylko się da. Od dawna nie wyszedłem z kina tak zachwycony i to słowo naprawdę tu pasuje. A myślałem, że emocje jakie w kinie przeżywałem jako dzieciak, to już są niemożliwe w moim wieku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) A myślałem, że emocje jakie w kinie przeżywałem jako dzieciak, to już są niemożliwe w moim wieku.

 

Baggins, piszesz tak przynajmniej raz w roku :P Uczuciowy z ciebie facet ;)

 

Pain and Gain - trudno uwierzyć w to, że to prawdziwa historia. ...i to tyle na temat tego filmu. Omijać z daleka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

M@ti: Dlatego właśnie nie wierzę w powtarzane od lat teksty o upadku amerykańskiego kina i psuciu się filmów. Jeśli w 2013 Warner może wypuścić coś takiego jak Gravity to wszystko gra :) . i co roku te pare filmów wartych obejrzenia jest. Nawet na tym tle jednak "Gravity" się wyróżnia.

 

Co do "Pain and Gain" to nie jest to ta sama liga, ale mi się podobało. Dawno w kinie nie było tak uczciwego obrazu zbrodni. Nie żadni geniusze-psychopaci, żadni tam malowniczy twardziele, po prostu trzech kompletnych idiotów nie potrafiących przewidzieć konsekwencji swoich czynów. W pewnym sensie to jest taka słoneczna i oczywiście nieco słabsza wersja "Fargo". W sumie rzadkośc. Warte obejrzenia żeby sobie zdanie wyrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie pisze o "Gravity" ?

Dla mnie film roku. Coś niesamowitego.(...)

 

Też chciałem akurat pisać o tym filmie. Wgniótł mnie w fotel. Świetne kino. Super reżyseria. Czy scenariusz średni? Hmm... Można dyskutować. Być może nie wybijał się tak jak inne elementy, ale na pewno też nie było źle. Natomiast super to wszystko było opowiedziane. No i technicznie rewelacja. Chyba też pierwszy film, który chciałem zobaczyć w 3D (którego raczej unikam, nie przepadam) i rzeczywiście to 3D dodaje tutaj jeszcze jakości.

 

Ja jestem wciąż wobec 3D sceptyczny. Mniej mi filmy 3D wyglądają realnie, bardziej jak takie... hologramy z gazet dla dzieciaków. Nie widzę tutaj przestrzenności, a sztuczkę, podział na kilka planów, jakby pomalowanych folii oddalonych od siebie w przestrzeni. Nie jeden obraz 3D, ale kilka planów 2D ułożonych w przestrzeni. No i przez to mniej mnie filmy w 3D wciągają, czuję się oszukiwany. Pierwszym filmem, który podobał mi się w 3D był Tron: Legacy (ten dizajn w 3D, rewelacja). Teraz, chyba jeszcze bardziej, Grawitacja, ponieważ, jak pisałem, 3D dodaje tu drugą jakość. Wzmacnia odczucie zamknięcia w stacji kosmicznej czy niebezpieczeństwo "kosmicznych śmieci" lecących wprost na mnie.

Znamienne, że filmy, które dobrze mi siedzą w 3D rozgrywają się nie w "normalnych" plenerach, ale wewnątrz komputera lub w przestrzeni kosmicznej.

 

Przeczytałem ostatnio taki artykuł (uwaga, dużo spoilerów):

http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104665,14764059,_Grawitacja__czyli_film_bardzo_naukowy__RECENZJA_.html#BoxSlotII3img

W dużej mierze o "Grawitacji" pod kątem zgodności z prawami fizyki. Pod tym względem Grawitacja wypada bardzo dobrze. Oczywiście film nie musi wiernie trzymać się praw fizyki, niektóre łamią je celowo. Musi być jednak zgodny z prawami świata, w którym dzieje się akcja filmu. No i Grawitacja, skoro dzieje się w rzeczywistym świecie, skoro te wydarzenia mogły by się wydarzyć naprawdę - wypada nieźle. Podczas filmu miałem tylko raz moment, w którym trochę to wszystko nie zagrało. Za bardzo nie wchodząc w szczegóły - moment, w którym na Clooneya działała jakby... grawitacja, której tam wtedy nie było (kto widział, ten pewnie wie o jaki moment chodzi).

 

Cały film jednak ma u mnie dużego plusa. Spodziewałem się dobrego kina i się nie zawiodłem. Nawet było lepiej niż się nastawiłem. Warto ten film zobaczyć w kinie. Warto też do niego wrócić jak tylko się pokaże na Blurayu. To fajny thriller/ film katastroficzny/ dramat w jednym. Super reżyseria, aktorstwo, muzyka i dźwięk (czy często jego brak). No i super efekty, które nie są tylko dla samych siebie, ale są integralną częścią filmu. Chyba na czele z genialną sceną wjazdu kamery do kasku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lone ranger - nie wiem, czy już tu ktoś polecał, a przejrzeć 166 stron jest ponad moje siły :)

Film zrobiony przez tą samą ekipę, co Piraci z Karaibów (i - częściowo - Shrek). Ten sam reżyser, ta sama ekipa scenarzystów, ten sam Johny Depp.. Od Jacka Sparrowa różni go tylko makijaż :) Po za tym identyczne zachowanie, identyczne miny. Film zrobiony z identycznym jajem, podobną brawurą i podobnie zwariowany. Początkowo fabuła wydaje się liniowa i prosta. Z czasem się zakręca. Film przyjemny i można się na nim rozerwać. Polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też chciałem akurat pisać o tym filmie. Wgniótł mnie w fotel. Świetne kino. Super reżyseria. Czy scenariusz średni? Hmm... Można dyskutować. Być może nie wybijał się tak jak inne elementy, ale na pewno też nie było źle. Natomiast super to wszystko było opowiedziane. No i technicznie rewelacja. Chyba też pierwszy film, który chciałem zobaczyć w 3D (którego raczej unikam, nie przepadam) i rzeczywiście to 3D dodaje tutaj jeszcze jakości.

 

Co do scenariusza tak trochę, żeby nie zabijać dyskusji napisałem. Nie byłbym sobą. No, na zimno oceniając - nie jest wybitny. Ma widoczną mechanikę, zasuwa schematem. SPOILER : dało się wyczuć powtarzalność rozgrywania napięcia na przemian ze scenami wyciszenia. Niemal jak w zegarku nadchodziły kolejne katastrofy. W słabiej opowiedzianym czy zagranym filmie by to bolało. Tutaj z ekranu waliły takie czyste emocje, że to znikało, przestawało mieć znaczenie.

Cała siła tego filmu polega na tym, że nie da się tego filmu oceniać na zimno. Wessał w swój świat i nie puścił do ostatniej chwili. Na mnie działał wręcz na poziomie biologicznym. Myślenie przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Niezwykły film.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po namowie połowy kolegów z pracy i ja mam za sobą obejrzenie Gravity. Niemniej jednak poza orgią wizualno-dźwiękową i zagłostkami technicznymi "jak do cholery zrealizowali to ujęcie?" raczej nic specjalnego. Scenariusz banalny jakby pisany przez 16'sto latka z wciśniętymi na siłę hollywoodzkimi "bogatymi" historiami bohaterów. Micro SPOILER: Odnoszę jednocześnie wrażenie, że George Clooney chyba wciśnięty na siłę do listy płac żeby podbić oglądalność - wkład w film minimalny jak nie żaden.

 

 

Ogólnie warto obejrzeć, ale mojego życia nie odmienił :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Internship - spodziewalem sie ze bedzie cienkie, ale byl az tak slaby ze nie dotrzymalem do konca nawet.

Sons Of Anarchy - troche ludzi sie zachwyca tym serialem, jak dla mnie jest dosc slaby. SPOILER: scena gdy dziewczyna kocha sie na lozku obok ktorego na scianie wisza resztki mozgu jeszcze cieplego trupa faceta ktory 15 minut wczesniej prawie ja zgwalcil byla szczytem w tym serialu.... kto takie glupoty wymysla?!

Gravity - cholera, u nas dopiero 30 okt wychodzi.... juz nie moge sie doczekac!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak samo miałem! Trochę ukierunkowany trailerem na modłę Transformers... Na szczęście film okazał się solidny, w swojej kategorii. Określiłbym go jako "bardziej japoński niż amerykański", przywodzący nieco na myśl Generała Daimosa. Jeśli ktoś się waha to zachęcam do obejrzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantic Rim - jeśli chcecie kogoś dotkliwie ukarać tak, by nie było widać śladów i nie można było Was pozwać za tortury - to należy puścić mu ten film. Ja ledwo pierwsze 10 min filmu i trochę urywków z późniejszych scen obejrzałem, po czym mnie zemdliło.

 

Machete Kills - absolutne arcydzieło w swojej klasie. Tym razem jeszcze bardziej pogięte i dosłownie wystrzelone w kosmos. Mniejsza już o ketchup, którego - co ciekawe - było mniej niż w pierwszej części, natomiast wykreowane postacie i o wiele lepiej dopracowana, choć zarazem o wiele bardziej absurdalna fabuła są najsilniejszym atutem tego filmu. No i język - ktokolwiek widział pierwszą część, wie, że przerysowany akcent należy do podstawowych narzędzi budujących postać w tym filmie. Mam wrażenie, że tym razem jest on jeszcze bardziej przejaskrawiony, a jeśli ktoś z Was poza angielskim zna jeszcze hiszpański, to czeka go prawdziwa uczta. Antonio Bandzioras mruczący po hiszpańsku - bezcenne. Gdybym nie był facetem, to bym się ześlizgnął z fotela. Nie, że lecę na facetów - po prostu doceniam mistrza. Nic dziwnego, że rolę kota w Butach dostał właśnie on. Kolejna świetna postać to Gibson w roli czarnego charakteru ze zdolnościami paranormalnymi. Po całej serii afer związanych z jego postawami rasistowskimi i wielokrotnym zdradzaniu żony, kontrastujących z jego radykalizmem religijnym - postać oszołoma z wizją pasuje do niego jak ulał.

Film polecam z całego serca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantic Rim - jeśli chcecie kogoś dotkliwie ukarać tak, by nie było widać śladów i nie można było Was pozwać za tortury - to należy puścić mu ten film. Ja ledwo pierwsze 10 min filmu i trochę urywków z późniejszych scen obejrzałem, po czym mnie zemdliło.

 

Eee no... Shogun.. Oglądasz film z wytwórni Asylum i narzekasz? Znasz tą wytwórnię? Specjalizują się w bardzo... Bardzo... BARDZO nisko budżetowych własnych wersjach wielkich hitów. Są z tego znani na całym świecie i są klasą samą w sobie :) Mistrzowie kiepskiego filmu :) Na filmwebie tylko napiszesz słowo "Asylum" i już wszyscy wiedzą, o co chodzi :) Wytwórnia ma armię swoich fanów :) Zamiast ich ganić za kiepski film, należy ich chwalić za trzymanie cały czas tego samego (bardzo niskiego) poziomu :)

Zawsze jak widzę, że zrobili jakiś film zastanawiam się, ile oni muszą płacić aktorom, że dają się tak poniżać i ośmieszać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc właśnie poznałem tą wytwórnię i taka powierzchowna znajomość mi wystarczy. A co do aktorów, to grają tam chyba niemal wyłącznie ci, którzy w innych produkcjach zakwalifikowali się do kategorii "i inni". Poza tym mam wrażenie, że i topowe gwiazdy Hollywood pragną czasem urlopu od glorii i chwały, poprzez udział w takich produkcjach jak "Atlas Chmur", który - poza FX-ami na przyzwoitym poziomie - fabularnie i aktorsko zmierza mocno w kierunku poziomu produkcji Asylum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja bym Wam polecił serial, który początkowo wywołał we mnie potwornie sprzeczne odczucia. Wręcz odrazę. Pierwsze odcinki oglądałem z zażenowaniem w oczach. Dlaczego? Bo serial jest tak potwornie wulgarny, jak by wywodził się wprost z rynsztoka. W dodatku wiele sytuacji w nim jest tak zboczonych, że musiał powstać w umyśle jakiegoś chorego psychopaty. A z drugiej strony fabuła jest wprost genialna. Serial mówi o grupie młodych ludzi, z których każdy ma inną nadprzyrodzoną moc. Wiem, że takich seriali było mnóstwo. Najbardziej znane to są "Heroes", "4400", "Alphas". Ale ten jest na prawdę inny niż inne. Z czasem tak mnie wciągnął, że nie mogłem się od niego oderwać.

Jest to serial "Misfits", czyli "Wyklęci". Odradzam jednak oglądanie go w towarzystwie :) Mięcho wylewa się tam wszystkimi zmysłami :)

 

http://www.filmweb.pl/serial/Wykl%C4%99ci-2009-549728

 

Mam nadzieję, że nie czytają tego dzieci :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie mogłem się powstrzymać, by nie wyrazić swojego zachwytu nad "Grawitacją".

Widziałem film we wtorek i wciąż mnie coś po seansie trzyma.

 

Kumpel powiedział, że taki film zdarza się raz na dekadę, a gdzieś na Twitterze przeczytałem, że to teatr w kosmosie. Ja się podpisuje pod tym wszystkim.

 

Świetny film, wspaniale wyreżyserowany, doskonały dramat bardziej o ludziach niż kosmosie, czy czymś. Idąc na film myślałem, że zobaczę jakieś katastroficzne sci-fi w kosmosie z akcją ratunkową, Clooneyem i laserami. A tak cholernie się myliłem.

 

Film koniecznie do zobaczenia.

 

Ahh...i jest widowiskowy i ładny do tego wszystkiego. :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misfits kozackie jest i basta! ja jakoś w tym wulgarności nie widziałem. bardzo to inteligentne i z dystansem do marvela/dc podane :) oglądać!

Gravity aboslutnie urocze. Film bardzo prosty, ale ma coś w sobie z absolutu. Kino rozrywkowe na najwyższym, absolutnym poziomie. Inteligentne, wspaniale zrealizowane. Bardzo oglądać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy ja gdzieś postradałem wrażliwość, czy po prostu dobre F/Xy powoli stały się dla mnie standardem, który nie budzi już takich emocji, jak kiedyś, czy tez może Wasze recenzje zawyżyły moje oczekiwania ponad miarę, ale Grawitacja nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia, jakiego się spodziewałem. Oczywiście, film piękny, emocjonujący, zagrany świetnie, ale mam wrażenie, że czegoś mi w nim zabrakło i jednak trochę mu wg mnie daleko do miana filmu dekady, jak ocenił go Baggins. Dla mnie filmy dekady to np Tańczący z Wilkami lub Skazani na Shawshank. Po drodze filmów o przetrwaniu człowieka i człowieczeństwa w człowieku było mnóstwo, ale nie stały się takimi kamieniami milowymi w historii kina. Grawitacja niestety dla mnie również takim kamieniem się nie stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra Endera - książka mojej młodości, więc miałem duże obawy co do ekranizacji ( która przeciez z przerwami była przygotowywana od bardzo dawna ) , ale film jest w porządku. Nie ma żenady. Jakbym był młodszy to pewnie bym się ostro wkręcił. Brakuje troszkę oddechu, widać, że starali się upchnąć tyle wątków ile się da i niektóre rzeczy są trochę za łatwe, za szybkie - częsta sprawa w ekranizacjach książek, ale ogólnie film daje radę. Kolejny "kosmiczny" film w tym roku, który się broni po "Oblivionie" i "Gravity" .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Enders Game - ekranizacja jednej z ważniejszych książek mojego dzieciństwa... czyli poprzeczka była ustawiona bardzo wysoko ;) Ale film dał radę. Szkoda, że niektóre wątki zostały mocno spłycone (mind game i szkoła bojowa). Ale obejrzeć warto. Ale lepiej przeczytac książkę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności