Początek Diamentowego to raczej pastisz cyberpanku popełniony z premedytacją ;) Później dopiero się rozkręca. Ale mi osobiście Zamieć bardziej się podobała. I nie rozumiem czemu Crypto ma być dla maniaków? Dla mnie to chyba najlżejsza książka Stephensona (może nie licząc "Zodiaca"). Fakt - jest trochę wywodów matematycznych i trochę o kryptografi, ale bez tragedii. A reszta to takie fajne sensacyjne coś z dziwnym poczuciem humoru :D W każdym bądź razie wznowienie tej książki było bardzo dobrym momentem na odświeżenie treści :) A nowe wydanie całkiem ładne. Tylko cena to jakaś porażka... Ale od czego są święta ;)