Skocz do zawartości

Operacja Bazyliszek - Legendy Allegro


adek

Rekomendowane odpowiedzi

Powiem tak... Bazyliszek przedstawia Smoka w zupełnie innym świetle.

Tanie "śmieszne" teksty, a przekleństwa na siłę. W Twardowskym wulgaryzmy jeszcze miały sens, ale tu... to coś w stylu "He he Mati, on powiedział ***** :D".

Gdyby Bardachy nie było to cały film niczego by nie stracił. Ot taki comedy sidekick.

Ruchy Bazyliszka są drętwe, jakby animacja była robiona na kolanie. Szczególnie to widać zaraz przed wyjściem z dziury.

Nie jestem ekspertem od renderingu i oświetlenia, ale czuję, że Norden będzie miał sporo materiału do "omówienia" :-)

 

Ale żeby słodko zakończyć - to gratulacje dla całej ekipy. Sporo CG tu mieliście i widać, że sporo pracy to kosztowało. Głos dziecka to doskonały wybór. Creepy!

Podoba mi się sekcja po napisach. Zostawia mały cliff hanger. Trochę taki Marvel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się że przekleństw troszku za dużo i nieco zbyt niskich lotów dowcip, ale jako całość chyba jednak najlepsza. Co do animacji bazyliszka to się nie zgadzam, spokojnie może iść w szranki z block busterami typu transformers. Ogólnie postać bazyliszka to najlepszy element całego filmu.

 

Ogólnie technicznie super, jedno jedyne ujęcie mi "nie siedzi" ale nie będę się czepiał :)

 

Gratulacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rybokalipsa!

 

Bardzo sie podobalo. tylko szkoda ze na sile te love story jest wcisniete. Pozatym chcialbym zwrocic uwage na to na co sie nie zwraca ogolnie uwagi, a mianowicie na udzwiekowienie - jest mega dobre - po prostu super sie tego slucha.

 

Model i render bazyliszka rowniez mega dobry.

 

Podobal mi sie humor. Ogolnie wsio na plus!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wizualnie jak zwykle na plus, jednak lekki niesmak pozostawia słaby scenariusz i czerstwy humor - film troszkę z kategorii triple suchar.

Po świetnym Twardym forma ostro w dół, jednak sporo lepiej od koszmarnego Smoka.

Mimo wszystko szacuneczek za wytrwałość w budowaniu Pollywood.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę drętwa sama historia, w niektórych momentach coś mi nie pasowało z animacjami. Co do tekstów, zgadzam się z poprzednikami. Mimo wszystko bardzo fajnie pod względem technicznym (moim skromnym zdaniem zamiana w kamień tego gościa i samego bazyliszka są najlepsze).

 

gratulacje za całość!

 

PS - osael - Norden ma swój akcent w 10:18 :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy się zaśmiałem, kilka razy było czerstwo ale ogólnie na plus. Mi się akurat Lubaszenko podobał ale zgodzę się co do animacji samego bazyliszka - momentami bardzo kulała. Za to model i render super :) Gratuluje filmu i życzę powodzenia!

 

PS. Norden będzie miał używanie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reżyseria - brak

Zdjęcia - mocno średnie

Scenariusz - brak

Wizualnie - bardzo dobrze

Udźwiękowienie - bardzo dobre

 

Jak całość to dla mnie najsłabsza produkcja z przedstawionych, tandeta jakich mało. Ciężko mi się to oglądało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitalny design Bazyliszka. Młodzi aktorzy wypadli słabo, na ich tle Pan Lubaszenko zagrał po prostu świetnie. Po przeczytaniu pierwszego posta bałem że będzie za dużo tych przekleństw, ale gdy obejrzałem uważam że jest znośnie. Trochę razi montaż na pewno lepiej jak w "Ogniem i mieczem" gdzie tam, film był poskładany z poszczególnych recytacji scenariusza. Tutaj jest bardziej płynny. Co do technicznych niedoróbek poczekam na komentarz @nordena, on wyłapie ;)

 

P.S. Plus za diabła Piszczałkę w "after credits"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najambitniejszy pod względem reżyserskim jak do tej pory short, co z jednej strony powinno się docenić, ale z drugiej - nie jest to wytłumaczeniem na jego szereg słabości. Bardzo kiepsko prowadzeni aktorzy, którzy w większości przynajmniej się starali, za wyjątkiem bohaterki, co staje się zresztą regułą całej tej "legendarnej" serii. Sama historia jest, a jakby jej nie było, nie mam wrażenia, żeby film opowiadał o Bazyliszku, on jest de facto o niczym, brak tu jakiegoś rozwinięcia, jakiejś konkretnej historii, czegoś, co nadawało by wszystkiemu jakiś skutek i przyczynę. Efekty czasami wyglądają dobrze, czasami bardzo źle, pod tym względem jest moim zdaniem nierówno, dotyczy to również animacji, która momentami prezentuje się... dziwnie. Film jednak moim zdaniem dobijają dialogi, ilekroć już zbliżałem się do etapu "kupowania" fabuły, pojawiał się zgrzyt, który budził moje zażenowanie, który skutecznie przypominał mi, do jakiego widza adresowana jest ta produkcja. Nawet nie chodzi o przekleństwa, ale ogólny oddźwięk, taką nowomowę wyjętą żywcem z "coolerskich" reklam sieci komórkowych. Słabe, efekciarskie, w dodatku potwornie puste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

faktycznie bazyliszek animowany naprawdę bardzo słabo. Reszta nie równa w góre ale jest strawna jako projekt reklamowy. Troche za dretwe na pełen metraż - mam na myśli dialogi i reżyserię. Dialogi koszmarne w sumie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film jednak moim zdaniem dobijają dialogi, ilekroć już zbliżałem się do etapu "kupowania" fabuły, pojawiał się zgrzyt, który budził moje zażenowanie, który skutecznie przypominał mi, do jakiego widza adresowana jest ta produkcja. Nawet nie chodzi o przekleństwa, ale ogólny oddźwięk, taką nowomowę wyjętą żywcem z "coolerskich" reklam sieci komórkowych. Słabe, efekciarskie, w dodatku potwornie puste.

 

Heh, coś jak wujek, któremu po kilku kielichach wydaje się, że ma dobry kontakt z młodzieżą.

 

7e5df59558215a4d3df10cb8583faf44.jpg

 

Scenariusz jest bardzo słaby, dialogi cierpią również z powodu kompletnego niezrozumienia czym jest kawał, czy dowcip, i każde zdanie próbuje być śmieszne, co niestety wypada dość żenująco, a puenty brak. Elementy sci-fi wciśnięte kompletnie na siłę. Za to gag z lustrem fajny.

Technicznie nadal nie wygląda to tak jak powinno. I nie chodzi nawet o same efekty, a o światło, compositing i grading. Design Bazyliszka kupuję, wszystkie zbliżenia na niego również wyglądają bardzo dobrze. Podsumowując, jak na polską reklamę - spoko, jak na polski film też ujdzie, ale w konfrontacji ze światowymi produkcjami całość wypada raczej blado. Generalnie mam mieszane uczucia.

 

Natomiast ta reklama z hipopotamami, którą PI niedawno zrobiło - świetna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i tak się u nas robi VFX, na odpierdol, byle szybciej skończyć i żeby dla góry więcej siana zostało. A artyści zapierdalają za piątaka nadgodziny z kroplówką przy biurku. Później wychodzi kaszana.

 

A karuzela lizania się po jajach dalej się kręci.

 

Szkoda tylko osób, które tam pracują. Bo na pewno część z nich jest mega utalentowana.

Edytowane przez xypnise
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzednie filmy mi się nie podobały, ale ten już całkiem spoko. Żarty już bardziej sytuacyjne to na plus. Akcja też fajna, ale moim zdaniem za mało akcji w stosunku do reszty.

Ogólnie to lubię jak film zaczyna się od trzęsienia ziemi, a napięcie potem rośnie :)

Szczególnie myślę, że w krótkim metrażu tak powinno być, bo widz się szybciej zniechęca jak akcja się długo rozkręca.

Najlepiej jak akcja jest od początku do końca i się przeplata z dialogami. Taki trochę styl Abramsa, jak ludzie biegają i gadają ze sobą :P

Montaż też chyba coraz rzadziej cięty to też na plus. Lubię jak nie ma niepotrzebnych cięć.

Wstawki ze snem, wydaje mi się że są nie potrzebne.

Na blogu Piotra Wereśniaka jest napisane, że jak można coś wyciąć ze scenariusza bez uszczerbku na fabule, to należy to zrobić.

Chyba w tym przypadku tak jest.

 

Chyba największym problemem w tych filmach jest krótki czas realizacji. Scenariusz musi odstać swoje. Czasami wydaje się, że jest wszystko jak należy, ale człowiek powinien go 50 razy jeszcze przemyśleć. Przynajmniej tak mi się wydaje i ja tak robię. Ale przy tym zawsze widzę swoje błędy.

Ja mam odmienne zdanie niż Maciej Ślesicki - film to nie jest rzemiosło.

 

Wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrą stronę i trzymam kciuki, za dalsze sukcesy :)

 

Zaznaczam, że wyrażam wyłącznie swoje zdanie, zawszę mogę się mylić i proszę mi potem nie wypominać, że to forum powinno być tylko dla wybranych elit pochodzących od starożytnej rasy za czasów panowania króla Atlasa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego bazyliszek nigdy nie otwiera dzioba? Moim zdaniem sporo na tym traci ekspresja jego mordy - nigdy nie ryczy, sapie. Taki jakiś nijaki przez to wyszedł. Animacja bazyliszka w większości przypadków jest sztywna, mało dynamiczna - w pojedynczych przypadkach nieco żwawiej się rusza, ale zwykle wydaje się nieco zaspany. Praca kamery zbyt statyczna, można było nieco ją wstrząsnąć czy coś. Ogólnie to bazyliszek wyszedł niezdarnie i mało tajemniczo.

Podobały mi się za to fx i niektóre ujęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując, jak na polską reklamę - spoko, jak na polski film też ujdzie, ale w konfrontacji ze światowymi produkcjami całość wypada raczej blado.

 

Wczoraj opublikowano światowy ranking uniwersytetów. Najlepszy polski jest na 319. miejscu. Cieszmy się, że w ogóle mamy uniwersytet i że w ogóle powstają tu jakieś filmy. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początek bardzo spoko. Fajnie budowany klimacik, ogląda się super... do momentu pojawienia się bazyliszka, później niestety film siada. Ostateczne rozprawienie się z bazyliszkiem, dla mnie jakoś nie wybrzmiało. Tak rach-ciach i po sprawie :) Ale ogólnie na plus, IMHO lepsze od smoka, ale słabsze od obu Twardowskich.

 

Gratsy dla całej ekipy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okropne.

Mam nadzieję że Tomkowi się taka wtopa już nie powtórzy. Może to jakaś nauczka ze trzeba spędzić więcej czasu na przygotowaniach, że dobrze wchodzić na plan z wizją.

 

Scenariusz: Szyty grubo, kulawy. Chyba ani jedna linijka nie wnosi do filmu. Mam odczucie że dużo lepiej się ogląda bez dźwięku (sprawdzałem) Film jest tak samo zrozumiały a suchary nie wytrącają. Motywacje Bogusia umowne i pretekstowe, Bardacha zbędny. Sen wciśnięty na siłę.

 

Montaż: Czyta się, fabuła jest przejrzysta ale to tyle plusów. Cięcia robione toporem. Może faktycznie nie było materiału do sklejania? nie wiem. Dlaczego Boguś patrzy się na Bazyla przy pierwszym jego pojawieniu i nie zmienia w kamień a jakiś koleś w skafandrze zmienia bo dostrzegł kreaturę kontem oka? Skoro chcemy pokazać piękną pannę w samochodzie to czemu nie dać detalu a nawet kilku? Można by tak wyliczać.

 

Aktorstwo: Straszne. Boguś ma zero ikry. Gdzie ten słowiański *****? Duka co ma powiedzieć a potem nagle jest policjantem, twardym gliną, pokazującym odznakę nikomu innemu tylko widzowi, przebijając 4 ścianę. Gdy przemieniany w kamień wyciąga lusterko na smoka robi to jak by przysypiał, z lekką nutką zdziwienia.

Dziewoja robi żadne wrażenie, kompletnie trudno zrozumieć czemu Boguś ma się za nią uganiać. Na takim tle trudno Lubaszence nie wypaść dobrze.

 

Zdjęcia: Przy takim potencjale zrobić tak średnie ujęcia to wręcz wyczyn.

 

Mi osobiście brakuje ogrania oczu bazyliszka. Nie było by fajnie zostawić je sobie na końcówkę? Taki element najbardziej tajemniczy, magiczny. Tu widzimy je na start, jeszcze w jaskini, pierwsze co to świecące ślepia.

Sam design kreatury w moim odczuciu średni, jest oki, nie porywa nie razi. Strasznie mnie drażni głos dziecka. Niepotrzebny, wytrącający, jakoś kompletnie nie pasuje.

 

Brakuje często integracji z otoczeniem, skoro kreatura wskakuje na samochód to fajnie gdyby przygniotło dach, nie? Koleś włazi do krateru (czy co to jest) jeszcze się skały żarzą a on się nawet nie spocił.

 

Ale żeby nie kończyć negatywnie to podobał mi się pomysł ataku lustrem w ramie.

Edytowane przez biglebowsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba to co napisałes Bigu pasuje mi do ujecia z bohaterem uderzajacym o ziemie. Zwykle tego sie nie robi, newet nie dlatego ze to wyglada super sztucznie - tak jest i tym razem - ale dlatego, ze nigdy nie wygramy z wyobraznia - widz moze sobie wyobrazic ze on ostro pierdykna z gory. To ujecie jest tak przasne jak dialogi. Nie pisze by mieszac z blotem ale by wskazac takie elementy bez ktorych pracuje sie nad obrazem z widzem, a nie zamiast niego. Przyklad Biga z oczami to dokladnie taki sam zabieg spalenia potencjalu wyborem rezysera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Graft tez o tym pomyslalem, takie moje pierwsze skojarzenie. Glowa Bazyliszka cos nie bardzo mi pasuje, troche gryzie sie z reszta ciala. Nie bardzo w charakterze jakby hybryda 2ch roznych stworow.

 

Hahaha ... padłem ;)

To jest wykluczenie społeczne mitologicznych stworzeń i mowa nienawiści.

Obrażasz Fauny, Sfinksy, Gryfy, Centaury... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mistrzostwo, chylę czoła. póki co obejrzałem pięć minut a czuję się, jak w połowie pełnometrażowego filmu. osobiście odbieram ten byt jako wyrafinowaną metaforę rozkładu społeczeństwa, upadku wartości moralnych i wewnętrznej walki, która toczy się w każdym z nas i która nigdy nie była tak silna i ważna jak w tym właśnie momencie ludzkości. anegdoty na czasie - rozmywa mi się obraz dzieła, między wiralową krytyką współczesnej cywilizacji a obietnicami pchanymi w telewizor przez rządzącą światem kastę - szersze spektrum żartu chyba niemożliwe. pokazaliście, jak ważny moment historii przyszło nam, millenialsom, przeżyć. wizualnie, zajebista gratka. nie piszę o CGI, bo efekty i montaż są hu*owe, ale kadry i perspektywy naprawdę dają radę. może zbyt duża saturacja całości, a może po prostu irytuje mnie dziś żółty kolor. oczywiście model i animka bazyliszka bardzo spoko - nie chcę odbierać wagi pracy 3D artystów - ale montowanie i efekty całości zdradzają że to komercyjna robota. tak czy owak - zbigniew nowak - gratki po pierwsze zmieszczenia się w terminie, a po drugie, za zrobienie z durnej reklamy dzieła transcendentalnego, jak na legendę przystało. PS fajny, zadbany Polonez. nie wiecie tam w ekipie czy ktoś chce sprzedać SAABa 900 w podobnym stanie? (5000 zł max)

 

PPS muzyka.. kurde, jak chcecie smyczki, to zapłacić studentowi Akademii Muzycznej (na parówki), a nie wciskacie VST na kilometr cuchnące jak topiony syntetyk. natomiast moment, kiedy kroki tego Rysia nad jamą podkreślają niskie dźgnięcia basu, całkiem całkiem

 

PPPS oglądam dalej i mógłbym pisać a pisać, natomiast sami pewnie jako zespół zdajecie sobie sprawę z wartości wykonanej pracy więc raz jeszcze, gratki i powodzenia dalej

 

Yo

Edytowane przez polka dot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie czaje o co chodzi z tym ze brak scenariusza, przecie bez scenariusza nie nakrecisz niczego!

 

Ja to tak patrze zawsze troche z innej strony, czyli shot po shocie, wykonanie. Bo tak naprawde najwieksza kaszane mozna sprzedac, jesli jest wykonane dobrze.

 

Kilka spraw:

 

1. Uderzylo mnie na poczatek oswietlenie na aktorow po tym piorunie. Wg mnie to bylo to jak blysk z flesha z aparatu. Pierdolniecie pioruna potezne, ale oswietlenie juz takie sobie. Poszlo po postaciach i po lodce, ale naokolo nic. Takie troche nieprzemyslane a potem w compo moze nie dalo tego wyrownac.

 

2. Trackowanie telefonu gdy glowny bohater cos tam przeglada jest fatalne, plywa to tam wszystko.

 

Potem sie wkrecilem i przestalem zwracac uwage na te "bledy"

 

Mojej dziewczynie sie bardzo spodobalo, ale tez miala jedno ALE. I chodzi o drugie ujecie bazyliszka. Ona powiedziala ze w nim wyglada to troche jak "zla animacja" (ale dziewczyna nie siedzi nawet w tej dziedzinie), ze wyglada to troche jak animacja poklatkowa Burtona. Chwile nad tym sie zastanowilem i mysle, ze wiem co nie tak bylo w tym ujeciu. Czyli

 

3. Pierwsze ujecie bazyliszka to sama geba, ledwo widoczna. A w kolejnym nagle cala postac. Nie bylo tam jakby zadnego przejscia, mimo ze powinna ta postac byc bardziej tajemnicza.

 

Aha, no i na koniec:

 

4. Polonez nie odksztalca sie odpowiednio do masy bazyliszka. Wyglada to sztucznie. Ale moze dlatego wlasnie to byl Polonez, bo szkoda kasy na zniszczenie innego auta. A moze nawet to byl Polonez gdzies tam kogos i chcial go spowrotem w calosci? Widac budzet tych producji nie jest tak wysoki jak sie moze wydawac.

 

Tak poza tym to super. Kupilem to lepiej niz Twardowskiego i Roberta Więckiewicza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z plusow to: fajna praca kamery - nowoczesna ale bez przesadnego efekciarska, w dobrym slowa znaczeniu - niewidocza. Rewelacyjny DI. Integracja na piatke, wszystko ladnie siedzi. CG na dobrym poziomie, solidna 4 z duzym plusem. Jedynym zgrzytem bylo ujecie w ktorym tonowy bazyliszek z pelnym impetem laduje na poldku, ktory nawet nie bujnal sie na resorach... zadnych wgniecen, szyby cale, Newton plakal jak ogladal. No to teraz druga strona medalu - minusy: Ponowne spoilowanie (rozbicie lustra i wyjasnienie do czego mialo sluzyc) zupelnie pozbawia to zaskoczenia podczas kulminacyjne sceny. Nie skumalem o co chodzilo z tym telefonem.. to mial byc zabojczy sefie? Biometryczne skanowanie teczowki, coraz popularniejsze w sluchawkach? Czy moze tradycyjne odbicie w tafli szkla? Scenariusz sprawia wrazenie nielogicznego, bez tak zwanego pomyslu, bez zaskoczenia. Rezyseria, no coz... wyglada na to, ze Tomaszowi zdecydowanie lepiej wychodzi kierowanie animatorami, niz praca z zywymi aktorami. Ale wszystko jest do nauczenia sie, to kwestia doswiadczenia na planie. Nie wiem po co te przeklenstwa Bardachy na koncu? Rozumiem, ze targetem jest mlodziez, ktora oglada program Macka Dabrowskiego : "Z Dupy" ale klac to trzeba umiec, do chuja waclawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurka, nie wiem, jakoś mi mega brakowało energii. Laska mówi "idioto, on miał spojrzeć w to lustro" nie jakby właśnie stracili szansę na zabicie bazyliszka, ale jakby mówiła "podaj mi kawę Stefanie". Wiem że reklama i budżet i w ogóle, ale w całej akcji tego filmu brakowało mi właśnie akcji i energii, tempa, szaleństwa. Poza tym, co zostało napisane powyżej (chociaż same ujęcia, mimo iż nie fenomenalne, to mi się podobały, a efekty może i mogłyby być lepsze, ale nie czepiajmy się, budżet i czas robią swoje). Ale coś, co mnie najbardziej zabolało, to stracony potencjał. Po uno, jak usłyszałem głos dziecka, wyobraziłem sobie, że biorąc pod uwagę wcześniejsze wzmianki o burzach w całym kraju, może bazyliszków jest więcej, a ten to może tylko młode, które szuka rodziców czy coś? Może się z tego akcja wywiąże? Może by to był fajny myk na fabułę? Ale niestety, skończyło się na dziecięcym głosie i patencie z komórką, którego nie kumam. Druga sprawa, myk z lustrem, za który widzę chwalony jest niniejszy film, to bodaj dla mnie najsłabszy jego element. Dlaczego? Bo w mojej opinii wprost wyciągnięty z prozy Sapkowskiego, że zacytuję: "– Czy to prawda, że bazyliszka można zabić przy pomocy lustra?

– Prawda, pod warunkiem, że trafisz go nim w łeb." Jeśli ktoś nie czytał, to może i spoko, dopóki nie przeczyta. Szkoda, że aktor pokroju Olafa Lubaszenki nie grał jakiejś większej roli, bo wypadł na tle reszty świetnie, a nadal mam wrażenie, że się zmarnował jego talent na postać której mogłoby nie być. Ale może nie potrafię się wczuć, nie kumam targetu po prostu i się czepiam :-) Niemniej, powodzenia przy produkcjach!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze stwierdzenie: mały budżet i krótkie terminy - wszystko wybaczają :) Rozumiem, że inne produkcje (zarówno małe jak i hollywoodzkie blockbustery) nie mają terminów, a ich budżety są nieograniczone? :) Zawsze jest jakiś budżet i termin więc używanie tego argumentu do obrony produkcji (nie mówię o tej tylko ogólnie) jest bezsensu. Jak jest za mało czasu to dobiera się ludzi aby produkcja wyszła przyzwoicie i na czas. Jeśli nie stać na dobór osób to albo się nie podejmuje projektu bo jest nierealny do zrealizowania albo robi się na pałę. Nie ma niczego po środku. Albo jest się w stanie coś zrobić albo nie i zazwyczaj osoby podejmujące się projektu szacują czy im to odpowiada. Wiadomo, że chodzi o duże pieniądze i ot tak nie rezygnuje się z takich projektów ale w takim razie jaki jest sens mówienia, że zabrakło czasu i kasy skoro jest etap na którym szacuje się co można zrobić a czego nie. Chyba, że z góry zakłada sę, że wyjdzie średnio i robi się na pałę :)

 

Nie piszę tego konkretnie do tego filmu czy Platige ale często widziałem te 2 argumenty, które wybaczały wiele błędów tak jak by inne firmy nie miały tych problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tr3buh mozesz napisac cos wiecej odnosnie projektu? Wiesz.. na czym bylo liczone, ile warstw miala kompozycja, jakie pluginy byly uzyte itp. itd. Pewnie duzo osob z tego forum bralo w tym udzial, a milcza jak zakleci.. PI Wam knebluje usta jakimis NDA czy jak? Jedynie Tomek cos ciekawego powie, a reszta ma wyjebane albo trzesa portami na slowa rzetelnej krytiki ze strony Nordena.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ybbgal a co chcesz wiedzieć dokładnie bo jakoś nie widzę tutaj pytań czysto technicznych od ludzi, więc i nikt z ekipy się nie odzywa po za Tomkiem bo to on miał wpływ na historie, dialogi, aktorstwo i takie tam :)

 

a co do twoich pytań to

render w Arnoldzie ludzi od renderingu było 5 osób, proces oświetleni wyglądał tak, że na początek 3 osoby świeciły szary wstępny model pod shoot, następnie były testy już z shaderami i dogrywanie jednego z drugim, warstw w renderach nie było jakoś dużo wszystko zależało od ujęcia, głownie było to warstwy Bazyliszek, shadow, contact shadow, piasek, kurz, eyeLight, i refleksy bazyliszka w otoczeniu, plus sporo dymów do kanionu, gdzieniegdzie był renderowana naczepa i lustro, i chyba tyle, otoczenie było zeskanowane mniej lub bardziej dokładnie wiec jakieś najbliższe otoczenie posiadaliśmy znośne,

Finalne rendery puszczały 4 osoby, ujęcia z Bazyliszkiem Michał Pancerz oraz Przemysław Patyk, żołnierze kamienni oraz rozbijanie ściany to rendery Pawła Szklarskiego, odpowiadał również za shadery i look tych sekwencji oraz za shader Bazyliszka i żołnierzy z kamienia,

FX dostawaliśmy z Houdini'ego w postaci alembic'ów - piasek rozpadanie się przedmiotów a jako VDB - kurze i chmury do kanionu

i chyba tyle renderingowo

 

 

sam Bazyliszek to shadery zrobione w alShaders nad którymi pracował głownie Mateusz Sroka pod okiem Wojtka Idziego, co do textur stawiam ze Bazyliszkiem zajmował się głownie Tomek Zaborek i Żaneta Szabat, pióra zrobione w yetim przez Krzysztofa Dębskiego,

 

animacja w Maya, kompozycja w Nuke plugin'ów nie znam :)

 

xypnise na Arnolda przeszliśmy już dawno temu, czemu pytanie nie do mnie, ale z mojej perspektywy daje trochę większe bezpieczeństwo co do finalnego renderu, ale czy to ważne to tylko narzędzia i w obu da się zrobić ładny obrazek,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczone pewnie aroldem, swoją drogą ciekawa sprawa przechodzić na slnik, którego koszt wyrenderowania klatki jest droższy&wolniejszy niż głupiego vraya, biorąc pod uwagę "ograniczone budżety"

 

Nie żebym bronił Arnolda jako silnika (blah), ale decyzja o przejściu na Arniego i Maykę padła kilka lat temu, zanim jeszcze część forumowiczów wróciła ze szkoły i odpaliła swój pierwszy soft 3D :)

 

Czemu zmieniliśmy z Vraya na Arnolda? Głównie dlatego, że Vray nie wyrabiał już z efektami SSS czy np. porządny car paint tak jak świetnie wtedy robił to Arnold. Albo inaczej: my nie byliśmy w stanie tego robić tak, żeby było fajnie. To był zupełnie inny świat. Spory oddech w tworzeniu dał IPR i podgląd na żywo a nie wciąż wciskając F9 i "Computing Final Gahter Points". Zupełnie inaczej można było podejść do tematu. Taka świeżość na hali przeszła, zwłaszcza po dużym zawodzie jakim okazała się być pierwsza beta Vraya RT. Serio - to była kicha.

 

A dalej było z górki: skoro Arnold to przecież tylko w Maya. A Maya to references a potem alembic i naraz nie trzeba było migrować pomiędzy softami po animacji w Mayce bo w zasadzie każdy się nauczył już tej Mayki. Dalej zaznaczam, że Vray nie doganiał Arnolda i łatwiej było robić efekty Arnoldem.

A potem napisaliśmy swój pipeline w Shotgunie. Programiści odkryli MELa i pisane pod tym narzędzia zaczęły działać i tak doszło do tego, że Maya i Arnold są defaultowym softem do pracy tutaj. To nie wybór z wczoraj, tylko lata organizacji firmy i mega mocna praca działu PI Anim żeby to wszystko spiąć w działającą całość.

 

A liczenie tego filmu w Vrayu... a po co? Masz gotowe bazy shaderów, rozwiązania, lightRigs i setupy pod Arnoldem z poprzednich projektów. Ludzie spędzili ostatnie lata licząc Arnoldem i shaderując w Arnoldzie.

I naraz mamy to wywalić bo "ramka szybciej się liczy"? Wyrzucasz to i tworzysz koło na nowo bo "Vray jest lepszy"?

 

W zasadzie po prostu jest tak: od kilku lat liczymy w Arnoldzie bo tak postawiono pipeline. Kilka projektów też idzie w Vrayu, Redshiftcie, Octane, Mentalu. Jest Maya, Max, Cinema, a nawet trup XSI. Mamy też Shotguna, Jaspisa a jak to nie wystarczy Google Docsy i Excela :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie żebym bronił Arnolda jako silnika (blah), ale decyzja o przejściu na Arniego i Maykę padła kilka lat temu, zanim jeszcze część forumowiczów wróciła ze szkoły i odpaliła swój pierwszy soft 3D :)

 

Czemu zmieniliśmy z Vraya na Arnolda? Głównie dlatego, że Vray nie wyrabiał już z efektami SSS czy np. porządny car paint tak jak świetnie wtedy robił to Arnold. Albo inaczej: my nie byliśmy w stanie tego robić tak, żeby było fajnie. To był zupełnie inny świat. Spory oddech w tworzeniu dał IPR i podgląd na żywo a nie wciąż wciskając F9 i "Computing Final Gahter Points". Zupełnie inaczej można było podejść do tematu. Taka świeżość na hali przeszła, zwłaszcza po dużym zawodzie jakim okazała się być pierwsza beta Vraya RT. Serio - to była kicha.

 

A dalej było z górki: skoro Arnold to przecież tylko w Maya. A Maya to references a potem alembic i naraz nie trzeba było migrować pomiędzy softami po animacji w Mayce bo w zasadzie każdy się nauczył już tej Mayki. Dalej zaznaczam, że Vray nie doganiał Arnolda i łatwiej było robić efekty Arnoldem.

A potem napisaliśmy swój pipeline w Shotgunie. Programiści odkryli MELa i pisane pod tym narzędzia zaczęły działać i tak doszło do tego, że Maya i Arnold są defaultowym softem do pracy tutaj. To nie wybór z wczoraj, tylko lata organizacji firmy i mega mocna praca działu PI Anim żeby to wszystko spiąć w działającą całość.

 

A liczenie tego filmu w Vrayu... a po co? Masz gotowe bazy shaderów, rozwiązania, lightRigs i setupy pod Arnoldem z poprzednich projektów. Ludzie spędzili ostatnie lata licząc Arnoldem i shaderując w Arnoldzie.

I naraz mamy to wywalić bo "ramka szybciej się liczy"? Wyrzucasz to i tworzysz koło na nowo bo "Vray jest lepszy"?

 

W zasadzie po prostu jest tak: od kilku lat liczymy w Arnoldzie bo tak postawiono pipeline. Kilka projektów też idzie w Vrayu, Redshiftcie, Octane, Mentalu. Jest Maya, Max, Cinema, a nawet trup XSI. Mamy też Shotguna, Jaspisa a jak to nie wystarczy Google Docsy i Excela :)

 

Fajnie, dzięki że tak szczegółowo opisałeś.

 

Zgadzam się ze wszystkim, tylko chyba mnie źle zrozumiałeś, bo ja jestem zagorzałym fanem arnolda i uważam resztę silników, poza rendermanem za shit. Szczególnie jeżeli chodzi o możliwości shadingu, fotorealizm czy sss z pełnym raytracem.

 

Swoją droga alsurface teraz implementują do vray (lol)

 

Pomyślcie o własnym shaderze do sss, tak jak mają w np. digicu, pracowałem na nim i wszystko lepiej siada.

 

Nie hejtuję platige z dupy, tylko po prostu wkurza mnie fakt, że trzeba szukać roboty za granicą żeby robić dobry stuff a wiem że mamy możliwości robienia tego w kraju. Więc to taki bardziej bulwers (:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzienx Mrkrzysiek za odpowiedz, jeszcze sie podopytuje, bo mnie mega jaraja takie technikalia :) Sa jakies patenty, zeby zgrac CG swiatlo z tym na planie? Mniej wiecej wiem, ze przynajmniej kiedys robilo sie HDRke z planu i to bylo baza, ale ostatnio widzialem, ze w ILM lataja juz z 3 kulkami: czarna, szara i lustrzana.. o co z tym chodzi?

 

Przez skanowanie otoczenia masz na mysli trackowanie kamery (w jakims Boujou) czy faktyczne digitalizowanie otoczenia? I czego sie do tego uzywa.. jakiegos Kinecta?

 

Niedawno sie dowiedzialem, ze Arnold nie ma opcji distributed rendering, ale jakos nie chce mi sie w to wierzyc, bo niby przez tyle lat w ILM czy WETA artysci liczyli te mega ciezkie sceny na 1 kompie? BTW. warto instalowac bete Arnolda na Maxa, czy troche sie wstrzymac i poczekac na finala?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arnold pod c4d ma teamrender, zresztą w takim firmach mają tak kosmiczne R&D że ich arnold jest totalnie różny od ogólnie dostępnego, wszystko masz spięte w pipeline, autokonwersja textur pod shading, (ctrl+s i z automatu flush cache i ipr leci już z updatem), własne shadery, własne pluginy, dodatkowe pasy do kompo czy inne UI/UX, niby małe rzeczy a strasznie wszystko przyśpieszają.

 

Poza utalentowanymi artystami to właśnie dużą rolę gra R&D, tam się dużo ciśnie i dlatego ich klatki jak i workflow mają taki poziom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ybbgal my mieliśmy HDRI z planu o kulkach można poczytać np tutaj http://akromatic.com/gadgets-info/ mieliśmy też ColorChecker http://www.xrite.com/categories/calibration-profiling/colorchecker-passport-video

 

co do skanu to był plan obfotografowany i Agisoft zrobił resztę, jeśli dobrze kojarzę :)

 

 

co do instalacji bety pod max'a nie mam pojęcia na jakim etapie jest tam teraz Arnold, ale jeśli nie chcesz korzystać z Maya to raczej warto teraz po co czekać jeśli już się można się bawić

 

co do Disttributerd Rendering to MtoA go nie ma a jak wygląda sprawa w dużych studiach nie wiem jeśli chodzi o Arnolda :) akurat ILM używał Arnolda ale to nie jest ich bazowy renderer główny to Renderman, może Hyperionem się bawią od Disneya na pewno męczą też Vraya :) a Weta raczej go nie odpala ;) maja RenderMana i swój wewnętrzny renderer Manuka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arnold pod maxa to padaka. Próbowaliśmy sami przepisać, nawet zaczęło działać ale wtedy nadszedł czas przesiadki pod Mayke. Potem nieliczni jeszcze próbowali go używać ale nie było sensu. Odkąd jest vray 3 i RT można olać Arnolda. Pod maxem Vray wygrywa i koniec głównie dzięki light select pass :)

 

To brzmi jak bardzo stare rozkminy przy piwie: co jest lepsze vray czy mental czy brazil. Kilku bardzo starych forumowiczów zjadlo swoje myszki ze złości.

 

Vray ssie, mental rulez! Hehe ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wykorzystujemy cookies. Przeczytaj więcej Polityka prywatności